Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Gm. Człuchów. Kierowca wyjaśnił, że to nie on jechał za szybko w Rychnowach, tylko znajomy z RPA

Stef
K.Misztal/Archiwum DB
Niemały szok musiał przeżyć mieszkaniec Republiki Południowej Afryki, kiedy otrzymał korespondencję od Straży Gminnej w Człuchowie, a w niej „swoje" zdjęcie z fotoradaru w Rychnowach. Wszystko dzięki pomysłowemu mieszkańcowi Sopotu. Ten wskazał bowiem Afrykańczyka jako winnego przekroczenia prędkości w tej miejscowości. Wybieg się nie powiódł, bo strażnicy okazali się bardziej uparci niż przypuszczał, a dociekliwy mieszkaniec RPA zaangażował do wyjaśnienia sprawy... polską ambasadę w RPA.


- Można powiedzieć, że prawo zaczęło nam ostatnio pomagać, bo od właściciela auta, zarejestrowanego przez fotoradar, wymaga się wskazania kierującego i podania jego pełnych danych. Te zaś bardzo łatwo pozwalają go odnaleźć. W tym przypadku także wysłaliśmy korespondencję pod wskazany adres. Po jakimś czasie otrzymaliśmy od Ambasady Polskiej w RPA zawiadomienie, w którym wskazany mężczyzna oświadcza, że w Polsce nigdy nie był, nikogo tu nie zna, wymienionym autem nie kierował i prosi o ściganie osoby, która go oskarżyła - mówi Krzysztof Bulwan, komendant Straży Gminnej w Człuchowie. - Dopytywał skąd w ogóle mamy jego dane. To że nie był w Polsce bardzo łatwo sprawdzić, przecież osoba wjeżdżająca do strefy Schengen musi zostać odnotowana. 

Jak mówi komendant, to pierwszy przypadek, kiedy zmuszeni byli do korespondencji z Afryką, ale „trick na obcokrajowca" to dla nich żadna nowość.


- Mieliśmy już wskazania na obywateli Ukrainy, Rosji, Niemiec, Kanady, ale też Australii, Nowej Zelandii, a nawet Chin! - dodaje Bulwan. - W sumie od początku roku wystawiliśmy 195 mandatów z tytułu celowego wprowadzenia w błąd, 50 spraw zostało skierowanych do sądu, z czego 26 osób zostało uznanych winnymi. Cwaniactwo trzeba tępić. Nie może być tak że, ktoś bierze dane z facebooka i oskarża jakiegoś człowieka, żeby uniknąć odpowiedzialności. Co dziwne nie dotyczy to przekroczeń rzędu 100 km/h, a najczęściej 12-15 km/h, za co grozi 50-100 złotych mandatu. Dla uniknięcia takiej kary kierowca naraża się na dużo cięższy zarzut, zagrożony karą pozbawienia wolności. 


Oprócz mandatu kierowcy z Sopotu grozi zarzut o umyślne wprowadzenie w błąd instytucji uprawnionej do legitymowania i fałszywe oskarżenie. Sprawą zajęła się już policja.


- Sprawa dotyczy mieszkańca Sopotu. Tam złożone było oświadczenie, co do którego istnieje duże prawdopodobieństwo, że jest fałszywe, dlatego przekazaliśmy już wszystkie dokumenty tamtejszej komendzie policji - mówi Karol Dziemiańczyk, zastępca komendanta Komendy Powiatowej Policji w Człuchowie. - Generalnie nie mamy wielu takich spraw, a już na pewno nie sięgających terytorium RPA. Jak widać przed naszymi kierowcami nawet w południowej Afryce mieszkańcy nie mogą czuć się bezpieczni...


emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na czluchow.naszemiasto.pl Nasze Miasto