Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Podróżnik z Gdyni, Rafał Król, sukcesem zakończył ekspedycję polarną na Spitsbergen

Anna Mizera-Nowicka
Rafał Król
Rafał Król Archiwum prywatne
Na gdańskim lotnisku w Rębiechowie powitano w niedzielę podróżnika Rafała Króla. Gdynianin wrócił z trzytygodniowej ekspedycji polarnej, podczas której samotnie, bez żadnego wsparcia, dotarł na najdalej na północ wysunięty przylądek wyspy Spitsbergen - Verlegenhuken. Choć nie obyło się bez kłopotów, cel został osiągnięty.

- Moja wyprawa Berghaus Arctic Challenge zakończyła się pełnym sukcesem, dlatego jestem szczęśliwy - mówił podróżnik. - Sukces jest tym większy, że już na początku pojawiły się poważne utrudnienia.

Gdy Rafał Król przybył na Spitsbergen okazało się, że nie może wyruszyć wyznaczoną wcześniej trasą, ponieważ fiord, po którym miał iść, ze względu na wysokie temperatury jest rozmarznięty.

- Tak naprawdę w tamtym momencie, czyli już na samym starcie, mogłem spakować się i wrócić do domu. Ale postanowiłem, że jeszcze zawalczę - opowiada. - Wyruszyłem trasą naokoło, prowadzącą przez wysokie góry.

Czytaj również: Rafał Król z Gdyni wyruszył na Spitsbergen

Przez całą drogę podróżnik ciągnął za sobą ważące 85 kilogramów sanie. Bywało, że musiał się z nimi wspinać z 500 do 1,2 tys. metrów n.p.m.
- To była największa trudność tej wyprawy. Jeśli idzie się w grupie 5 - czy 10-osobowej, bagaż się rozkłada na całą ekipę - tłumaczy podróżnik. - Ja szedłem w pojedynkę, bez żadnego wsparcia w postaci psów czy skuterów, dlatego musiałem z tym ciężarem radzić sobie sam. A proszę sobie wyobrazić np. wędrówkę z pralką wypełnioną wodą, którą próbujemy wciągnąć na szczyt wieżowca.

Pytany o inne kłopoty, Rafał Król opowiada, jak jego sanki wpadły do morza oraz o spotkaniu z żerującym niedźwiedziem.

Czytaj również: Kolosy 2012: Kolosy rozdane. Koniec Festiwalu

Wyprawa obfitowała w chwile strachu, ale i radości, a teraz gdynianin nie kryje zadowolenia z powrotu do domu. Przyznaje, że cieszy go nawet... zapach ziemi.
- Po miesiącu zobaczyłem coś więcej niż kolor biały i czarny! Poczułem, jak ziemia pachnie i żyje - mówił z uśmiechem.

Obecnie Rafał Król zamierza wypoczywać wśród najbliższych.

od 12 lat
Wideo

Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdynia.naszemiasto.pl Nasze Miasto