Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Człuchów. Klienci SKOK -u protestują. Bank, który przejął kasę każe im dopłacać udziały

Beata Gliwka
Mariusz Słomion, Powiatowy Rzecznik Praw Konsumenta w Człuchowie doradza pisanie reklamacji
Mariusz Słomion, Powiatowy Rzecznik Praw Konsumenta w Człuchowie doradza pisanie reklamacji B. Gliwka
Alior Bank, który 1 września ub.r. przejął SKOK im Jana z Kęt zabrał się za odzyskiwanie wierzytelności. Wśród nich – zaległych udziałów członkowskich. Zgodnie z ustawą o SKOK, powinny być one zwracane członkom po wystąpieniu z kasy. Bank jednak nie tylko nie zamierza nic oddawać, ale upomina się o zaległości. Problem dotyczyć może tysięcy Pomorzan. W momencie przejęcia przez bank 18 oddziałów kasy zrzeszało 18 tysięcy członków. Problem w tym, że wiele osób zaciągnięte w kasie kredyty spłaciło wiele lat temu. O składkach członkowskich nawet nie pamiętają, bo były doliczane do rat. Są zdumieni i przestraszeni...

- Kredyt spłaciłam dawno temu. Potem już żadnego kontaktu z tą kasą nie miałam. Dokumenty dawno wyrzuciłam, bo kto by je tyle lat trzymał. A tu nagle dostaję pismo, że mam zapłacić prawie 200 złotych „zadeklarowanego, a nie zapłaconego udziału członkowskiego” do 6 marca i starszą sądem. Emerytura z trudem starcza mi na życie, a tu taka niespodzianka. Za co ja mam właściwie płacić temu bankowi? - pyta mieszkanka Człuchowa.
Ja z kolei jakieś 2-3 lata wcześniej dostałem pismo, że mam zaległości w składkach. Poszedłem zapytać o co chodzi, bo kredyt spłaciłem w 2009 roku. Pani w kasie uspokoiła mnie, że jak będę chciał zaciągnąć kolejny kredyt to będę musiał tylko uzupełnić wkład i tyle. Kredytu nie brałem...

Dlaczego więc bank zamiast wypłacać – żąda wpłat?

- Zgodnie z art. 74i ust. 6 ustawy o spółdzielczych kasach oszczędnościowo-kredytowych fundusze własne przejmowanej Kasy, których istotną część składową stanowi fundusz udziałowy złożony z udziałów wpłacanych przez członków Kasy, przeznacza się w pierwszej kolejności na pokrycie jej strat. Z uwagi na fakt, że Kasa im. św. Jana z Kęt miała stratę bilansową, fundusz udziałowy Kasy został w całości przeznaczony na pokrycie powstałych strat Kasy – mówi Julian Krzyżanowski, rzecznik prasowy Alior Banku. - Podkreślenia wymaga fakt, że powyższe działanie wynika bezpośrednio z przepisów prawa i nie jest w żaden sposób uzależnione od decyzji Alior Banku, jako banku przejmującego Kasę. Krótko mówiąc w przypadku wystąpienia strat które zostały pokryte z funduszu udziałowego nie ma możliwości zwrotu spółdzielcom wpłaconych przez nich udziałów. Jako, że jak to zostało powiedziane, część spółdzielców nie wpłaciła swoich udziałów w całości, Bank obecnie wystąpił do nich z wezwaniem do wniesienia brakujących, obowiązkowych wpłat na udziały. Uprawnienie Banku do żądania zapłaty należności które spółdzielcy byli winni przejętej przez Bank Kasie wynika stąd, że Bank stał się w momencie przejęcia jej następcą prawnym czyli stroną praw i obowiązków łączących każdego członka spółdzielni i Kasę. Podstawą przejęcia była decyzja Komisji Nadzoru Finansowego z dnia 14 sierpnia 2014 roku w tej sprawie.

Zdaniem rzecznika konsumentów w Człuchowie sprawę powinny wyjaśnić organy nadzorcze.

W ciągu tygodnia zgłosiło się do mnie już kilka osób z wezwaniami do zapłaty, które otrzymali od Alior Banku – mówi Mariusz Słomion, Powiatowy Rzecznik Konsumentów w Człuchowie. - Żądane należności opiewają na kwoty od 200 do 300 złotych. Każda sytuacja jest inna – wezwania do zapłaty dotyczą np. potrąceń z tytułu czynnego konta w SKOK-u, czy nie opłaconych składek członkowskich. Na razie namawiam każdego z klientów, żeby zgłosił reklamację do Alior Banku, przesyłając ją do wiadomości Komisji Nadzoru Finansowego oraz Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Moim zdaniem problem powinny wyjaśnić jednostki nadzorujące, ponieważ nie dotyczy on pojedynczych osób, ale interesów zbiorowych konsumentów - prawdopodobnie kilku- kilkunastu tysięcy mieszkańców Pomorza. Sam również będę zwracał się o opinię w tej sprawie do KNF i UOKiK. Ważne jest żeby jasno określić, czy bank ma rację wysuwając swoje żądania. Ja mam co do tego wątpliwości.

Zdaniem Urzędu Nadzoru Finansowego bank działa zgodnie z prawem.

- SKOK im. św. Jana z Kęt była głęboko niewypłacalna i alternatywą dla przejęcia SKOK przez Alior Bank była upadłość. Biorąc pod uwagę trudną sytuację zastaną w kasie przez KNF, operacja restrukturyzacji z udziałem banku przebiegła poprawnie – mówi Łukasz Dajnowicz z UKNF. - Na podstawie decyzji KNF Alior Bank z dniem 1 września 2014 roku  przejął SKOK im. Św. Jana z Kęt z siedzibą w Rumi. Od tego dnia bank stał się stroną praw i obowiązków łączących przejęty SKOK i członków tej spółdzielni. Zgodnie z informacjami z banku, z przejętej od SKOK dokumentacji wynika, że liczna grupa członków spółdzielni, pomimo istnienia takiego obowiązku, nie opłaciła w całości lub w części udziałów członkowskich w minimalnej, wymaganej statutem wielkości. W związku z powyższym bank, jako następca prawny SKOK, skierował do byłych członków spółdzielni wezwanie do zapłaty zaległej kwoty. Każda osoba, która chciała skorzystać z usług SKOK musiała przystąpić do spółdzielni. Zgodnie z ustawą o skok, każdy spółdzielca musi zadeklarować i opłacić udział członkowski w minimalnej ilości. Ilość tą określa statut w każdej spółdzielni. W przypadku przejętego SKOK były to 33 udziały po 10 zł każdy.

Taka argumentacja zupełnie ludzi nie przekonuje. Zwłaszcza, że jak się okazuje, wątpliwości jest dużo więcej...
Po artykule, jakie ukazał się w Dzienniku Bałtyckim, do naszej redakcji zgłaszają się kolejne osoby, które

wezwania do zapłaty traktują jako zwykłą próbę wyłudzenia.

- Mieszkam w Gdańsku i zarówno jestem byłą klientką spółdzielczej kasy oszczędnościowo kredytowej jak i również dostałam wezwanie do zapłaty od Alior bank, a kredyt spłaciłam w 2008r, oraz wysłałam pismo z prośbą o wykreślenie mnie z członkostwa.  Sprawę owego wezwania do zapłaty próbowałam rozwiązać na własna rękę , jednak z marnym skutkiem, ponieważ bank nie podając żadnych konkretnych argumentów próbuje nadal wyegzekwować ode mnie rzekomo nie opłacone składki członkowskie - napisał do nas pani
Monika. - Dzwoniłam na infolinię - nikt nic nie wiedział, czekałam trzy dni na odp. dotyczącą wezwania, usłyszałam tylko że mam zapłacić 33 składki każda po 10 zł i tu już zaczęły się pojawiać pierwsze niejasności, ponieważ na wezwaniu kwota jest zupełnie inna. Złożyłam reklamację w oddziale Alior Bank, odpowiedź była ta sama. Po przeczytaniu artykułu zrozumiałam, że problem jest duży i nie dotyczy tylko mnie ale zapewne dużej ilości byłych klientów Kasy. Postanowiłam iść w zaparte i się nie poddawać. Sprawę zgłosiłam do Rzecznika Praw Konsumenta w Gdańsku oraz napisałam odwołanie do reklamacji, także sprawa będzie miała dalszy swój ciąg.  Jestem pewna że ukazanie się artykułu zmobilizuje do działania wielu takich jak ja i do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów zgłosi się więcej osób...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na czluchow.naszemiasto.pl Nasze Miasto