Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tartak w Rzeczenicy musi poczekać na lepsze czasy

Beata Gliwka
Arch.
Tartak w firmie Seeger Dach w Rzeczenicy zawiesił działalność, ma jednak pozostać w rękach spółki, aby przy lepszej koniunkturze móc ją wznowić. Przypomnijmy, że od października ubiegłego roku trwa tam proces grupowych zwolnień. W sumie pracę straci około 200 osób.

- Zawiesiliśmy produkcję w tartaku, ale nadal pozostaje on w rękach spółki - mówi Roman Nowak, dyrektor do spraw zakupu surowca w firmie Seeger Dach. - W Rzeczenicy wypowiedzenia jeszcze trwają. Docelowo zostać ma tam 16 pracowników. Zwolnienia to bardzo trudna i nieprzyjemna sytuacja, ale trzeba ratować firmę, inaczej pracę stracą wszyscy. Spółka daje jeszcze zatrudnienie 400 osobom w oddziałach firmy w Kawczu koło Miastka i Łebieńcu koło Łeby i musimy walczyć o ich utrzymanie

Seeger Dach, zajmujący się głębszym przerobem drewna to jeden z największych zakładów pracy w okolicy Rzeczenicy. W wielu przypadkach pracowały tam całe rodziny. Teraz sytuacja wielu z nich stała się dramatyczna. Część oficjalnie dołączyła już do bezrobotnych.
- Do końca grudnia w urzędzie zarejestrowały się 82 osoby - informuje Magdalena Teteruk z Powiatowego Urzędu Pracy w Człuchowie. - Wśród nich jest 29 mieszkańców z gminy Rzeczenica, pozostali to mieszkańcy ościennych gmin Debrzno, Człuchów czy Czarne. 72 osoby mają prawo do zasiłku dla bezrobotnych.

Zasiłek przysługuje przez 12 miesięcy. Co dalej? PUP proponuje programy i szkolenia.
- Podczas pierwszego spotkania z pracownikami obecni byli przedstawiciele Regionalnej Izby Gospodarczej w Gdańsku i Stowarzyszenia Wolna Przedsiębiorczość. Przedstawili program skierowany do zwalnianych i będących w okresie wypowiedzenia pracowników. Dwoje pracowników tartaku skorzystało z możliwości otrzymania dotacji na otworzenie działalności. Jedna z nich już przechodzi drugi etap programu - dodaje.

Jaka jest szansa, że tartak w Rzeczenicy znowu zacznie zatrudniać ludzi?
- Warunki dyktuje nam rynek - mówi dyrektor Nowak. - Ceny drewna rosną lawinowo, na 2011 rok skoczyły o kilkadziesiąt procent, podobnie ceny energii elektrycznej, a więc koszty stałe. To powoduje, że produkcja staje się nieopłacalna. Do tego doszła silna pozycja złotówki, a nasza firma produkuje głównie na eksport, a tu opłacalność jest marginalna. Po kilkunastu miesiącach walki musieliśmy się poddać.

Jak mówi Roman Nowak, kryzys dotknął nie tylko Seeger Dach, a odczuwalny był już od połowy ubiegłego roku.
- Kryzys przeżywa cała branża drzewna - mówi dyrektor. - Oprócz kryzysu ogólnoświatowego, który wbrew temu co się mówiło, był także w Polsce, przyczyniła się do niego nowa ustawa o biomasie. Do biomasy zaliczono bowiem także pełnowartościowe drewno. Efekt jest taki, że drewno, które i tak trudno było pozyskiwać zakładom branży drzewnej, w dużych ilościach wykupują elektrociepłownie. W ten sposób windowane są ceny. A przecież branża drzewna to jedna z podstawowych gałęzi przemysłu, szczególnie w najbiedniejszych rejonach. To nie tylko tartaki, ale produkcja palet, brykietu, mebli, stolarki... Wraz z upadającymi dużymi zakładami problemy mają zakłady i sklepy, które z nimi współpracowały.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na czluchow.naszemiasto.pl Nasze Miasto