Gdyby nie pomoc strażaków z Koczały lekarz pogotowia z Miastka najprawdopodobniej nie dotarłby na czas do nieprzytomnego pacjenta z Ciemina. Karetka pogotowia dojechała jedynie do Wilkowa. Kolejne pięć kilometrów ratownicy pokonali strażackim starem. Tym samym samochodem dowożono też pacjenta do karetki stojącej w Wilkowie.
- Droga z Wilkowa do Ciemina była w sobotę praktycznie nieprzejezdna dla samochodów osobowych - powiedział nam Marek Zabłocki, biorący udział w akcji. - Jest to droga polna, było bardzo ślisko. Nic dziwnego, że karetka z napędem na dwa koła ugrzęzła.
Chory, do którego wyjeżdżała karetka cierpi na cukrzycę, miał bardzo wysokie ciśnienie, był nieprzytomny. Konieczne było przewiezienie go do szpitala.
- Nie ukrywam, że ta droga jest w fatalnym stanie - mówi Bernard Mrozewski, wójt gminy Koczała. - W planach mamy poprawienie jej w przyszłym roku. Dużo łatwiej dojechać do Ciemina inną drogą. Z Miastka jedzie się w kierunku Piaszczyny - w miejscowości Zadry skręca się w kierunku Ciemina.
Dariusz Śmiechowski, komendant człuchowskiej straży pożarnej nie przypomina sobie, żeby w ostatnich latach konieczne było takie wsparcie karetki pogotowia. Okazuje się jednak, że ratownikom z pogotowia zdarza się korzystać również z innych form pomocy.
- W ostatnim czasie nie było takiej konieczności, bo zima jest dość łagodna, ale bodajże dwa lata temu dochodziło do takich sytuacji że bez ciągnika nie bylibyśmy w stanie dotrzeć do pacjenta - mówi Tadeusz Górniak, kierownik oddziału pomocy doraźnej człuchowskiego SP ZOZ.
Zamach na Roberta Fico. Stan premiera Słowacji jest poważny.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?