Powiat człuchowski. Zmiany klimatu. Wegetacja przyspieszyła

- Pierwsze symptomy, która pokazywały nam, że mamy do czynienia z anomaliami pogodowymi to był rok 2017. Wszyscy wiemy co się stało po sąsiedzku – na terenie chociażby Nadleśnictwa Rytel. Kataklizm, wichura – mówi Piotr Łącki. - W przypadku naszego nadleśnictwa możemy mówić o czymś innym. U nas wystąpiły wtedy intensywne opady deszczu. 2017 to był rok zupełnie odmienny od poprzednich. Doszło do podtopienia drzewostanów na powierzchni około 104 hektarów.
Nie wszystkie drzewostany ucierpiały od tych deszczów. Wiele sobie poradziło z wilgocią. Za to kolejny, 2018 rok, przyniósł zmianę pogody o 180 stopni. Pojawiła się wielka susza.
- W jej wyniku przepadło nam 16 hektarów upraw leśnych – mówi zastępca nadleśniczego. - Trzeba było je ponownie przeorać i posadzić las od nowa.
Od 2014 roku w Nadleśnictwie Człuchów można mówić o osłabieniu drzewostanów w wyniku suszy.
- Nastąpiła potężna gradacja kornika drukarza – mówi Piotr Łącki. - Ktoś kto choć trochę obserwuje sytuację na świecie, wie, że jest to sytuacja nie do opanowania. Przez kornika musieliśmy usunąć kolejne 20 hektarów.
W tym roku nadleśniczy zauważył, że ciepła pogoda sprzyja wyjątkowo szybkiej wegetacji niektórych roślin.
- W naszej szkółce w Marysinie nastąpił rozwój liści na ubiegłorocznych siewkach grabu – objaśnia Piotr Łącki.
Sytuacja może stać się groźna, gdy przyjdą mrozy. Młode roślinki nie poradzą sobie z nimi i wypadną. Leśnik zauważył też, że już w połowie stycznia pąki na dorosłych drzewach bardziej przypominały listki widywane zazwyczaj pod koniec marca.
Jednak najgorsze może dopiero nadejść i związane jest to z suszą. Niedługo zacznie się sezon wypalania traw. Przez piętnaście lat ogień 53 razy niszczył lasy w Nadleśnictwie Człuchów.