Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wynik testu autobusu elektrycznego w Chojnicach. Był ostatni. Miał wiele zalet ale jeden duży minus [WIDEO]

Maria Sowisło
Maria Sowisło
Wideo
od 7 lat
Ostatnim z testowanych autobusów elektrycznych w Chojnicach był solaris. Jak mówią kierowcy, chylą czoła przed konstruktorami, bo tzw. wybieranie nierówności to mistrzostwo świata.

Kierowcy Miejskiego Zakładu Komunikacji w Chojnicach zakończyli testowanie autobusów elektrycznych. Na tapecie był przegubowy man, 10-metrowa pilea i teraz 12-metrowy solaris. Ostatni z nich jeździł na liniach miejskich i podmiejskich w Chojnicach od 5 do 12 marca. W tym czasie przejechał 1232 km. Średni zasięg baterii to ok. 400 km.

- Jestem pozytywnie zaskoczony wybieraniem przez niego nierówności – mówi kierowca MZK w Chojnicach Krzysztof Besków, który nie tylko od 14 lat wozi pasażerów ale też szkoli innych kierowców. - Najgorszą nasza trasą jest ta do Klawkowa. W naszych autobusach trzęsie, jakbyśmy jechali wozem drabiniastym. W solarisie niemal w ogóle nie były odczuwalne dziury. Nierówności wybierał na poziomie 90 proc. Ma świetnie zestrojone zawieszenie. Innym przykładem są nierówności na drodze do szpitala w Chojnicach. Wjeżdżając w ulicę Leśną, jest ordynarny uskok między starym asfaltem a budowanym nowym. W naszych autobusach muszę zwalniać do 5 km/h na godzinę, żeby nie było łupnięcia. W solarisie z każdym przejazdem zwiększałem prędkość i ten uskok, bez łupnięcia, mogłem pokonać z prędkością nawet 40 km/h. Spodziewałbym się takich rozwiązań w autobusach turystycznych, które są zdecydowanie lepiej wykonane, a nie w miejskich – chwali konstruktorów Krzysztof Besków.

Ciekawostkami, z perspektywy kierowcy, były urządzenia wspomagające jego pracę. Tutaj kierowcy wymieniają asystenta pasa ruchu i czujniki w martwych punktach, a nawet czytnik znaków.

- Przednie słupki są stosunkowo szerokie i na skrzyżowaniach pod kątem 90 stopni trzeba było się wychylać. Mocno przeszkadzały, więc można teraz rozumieć dlaczego są czujniki martwych pól. Na jego plus mogę też zaliczyć to, że z perspektywy kierowcy jest bardzo intuicyjny. Pojedzie nim każdy, bez specjalnego szkolenia, kto jeździł autobusem – mówi Besków.

Elektryczny solaris ma wiele zalet ale jeden ogromny minus. Krzysztof Besków wspomina trasę do Sławęcina. Temperatura powietrza wynosiła trzy stopnie Celsjusza ale wiał silny wiatr. W ciągu kilku sekund w części przeznaczonej dla kierowcy zrobiło się, jak w lodówce.

- Przyznam, że skostniała mi lewa ręka i lewa noga. Byłem zaskoczony. Nigdy nie doświadczyłem czegoś takiego, żeby w kilka sekund zrobiło się tak zimno. Nie wyobrażam więc sobie jeżdżenie nim przy temperaturach poniżej zera w silnym wietrze. Nie przesądzam jednak dlaczego tak się stało, bo egzemplarz, który testowaliśmy, był najpierw prototypem a potem został przystosowany do testów. Może była to wina tego konkretnego egzemplarza – wyjaśnia Besków.

Kierowcy chojnickiego MZK podkreślają też duży komfort dla pasażerów. Podczas podróży nie trzeszczały plastiki i nie skrzypiały metalowe elementy.

Testowanie autobusów elektrycznych jest spowodowane zamiarem kupienia sześciu takich pojazdów w ramach tzw. Miejskiego Obszaru Funkcjonalnego Chojnice-Człuchów. Prócz elektryków wraz z podwójną trzystanowiskową stacją do ładowania, mają być też nowe wiaty przystankowe i informacja dla pasażerów.

ZOBACZ TAKŻE:Octagon Fight Night w Chojnicach. Gościem będzie Krzysztof Diablo Włodarczyk [WIDEO]

Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź "Dziennik Bałtycki" codziennie. Obserwuj dziennikbaltycki.pl!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na chojnice.naszemiasto.pl Nasze Miasto