Po raz pierwszy od 13 lat finał ekstraklasy zakończył się wynikiem 4-0 dla jednej ze stron. Gdynianie przeszli zresztą przez cały play-off bez jednego choćby niepowodzenia! I choć mecze z Anwilem, a także półfinały z Treflem Sopot były niezwykle wyrównane, Asseco Prokom w spektakularny sposób potwierdził swoją dominującą pozycję w lidze. Szczególny powód do świętowania ma trener Tomas Pacesas. Popularny "Pacek" dziesiąty sezon z rzędu świętuje mistrzowski tytuł! W 2001 roku otwierał szampana jako gracz najlepszej drużyny Rosji - Uralu Great Perm. W lecie tego samego roku postanowił przenieść się do Polski, gdzie co roku staje na najwyższym stopniu podium. Najpierw jako zawodnik Śląska Wrocław (2002), Anwilu (2003) i Prokomu Trefla Sopot (2004-2007), potem jako trener sopockiego zespołu.
Teraz prymat najlepszej drużyny w kraju zawitał do Gdyni, którą można już śmiało określić stolicą polskiej koszykówki. W lidze żeńskiej rządzi Lotos, w męskiej - Asseco Prokom.
Czwarty pojedynek rywalizacji finałowej przyniósł wielkie emocje. Już na początku pierwszej kwarty widać było, że osłabiony brakiem Mujo Tuljkovicia Anwil wciąż wierzy w przedłużenie serii i nie zamierza tanio sprzedawać skóry. Po 100 sekundach goście przegrywali 0:8 i Pacesas musiał poprosić o przerwę. Reprymenda nie przyniosła natychmiastowej poprawy - po krótkim czasie rozochoceni włocławianie wyszli na prowadzenie (4:16), a kibice w Hali Mistrzów byli w siódmym niebie. Gdynianie grali słabo i sprawiali wrażenie zdekoncentrowanych prowadzeniem 3-0 w serii. Sygnał do gry na poważnie dał kolegom zawodzący w poprzednim meczu Qyntel Woods, który punktował i świetnie podawał pod kosz do Adamów Hrycaniuka i Łapety.
Starania amerykańskiej gwiazdy Asseco Prokomu przyniosły niemal skutek - w 12. minucie przewaga Anwilu stopniała do 3 punktów (26:29), ale dobre zmiany Rasharda Sullivana i Bartłomieja Wołoszyna pozwoliły miejscowym ponownie uciec na dystans ponad 10 "oczek".
W połowie spotkania zawodnicy Igora Griszczuka byli lepsi o 12 punktów (32:44). Głównym problemem zespołu z Trójmiasta była zbyt duża ilość strat (11 po pierwszej połowie). Powrót do świetnej formy Woodsa (do przerwy 17 punktów) był dobrym prognostykiem na dalszą część gry, jednak "Q" musiał dostać w końcu należyte wsparcie od partnerów.
Obrońcy tytułu wzięli się za odrabianie strat w połowie trzeciej kwarty. Dobra postawa po obu stronach boiska pozwoliła im objąć prowadzenie 60:59 po "trójce" Logana. Stracona przewaga nie podłamała jednak Anwilu. Zdeterminowani gospodarze szybko odpowiedzieli kilkoma składnymi akcjami i na początku ostatniej kwarty prowadzili (60:66). Emocje wzrastały z każdą sekundą. W decydujących momentach Asseco Prokom znów przejął minimalną inicjatywę, a bohaterem końcówki został niespodziewanie Adam Łapeta (13 punktów i 5 bloków). Gdyński środkowy najpierw zaliczył arcyważną akcję "2+1" (78:75). Potem (już przy stanie 79:80) zablokował w ostatniej akcji meczu rzut Krzysztofa Szubargi, czym przekreślił marzenia gospodarzy o przedłużeniu rywalizacji.
I choć włocławianie zaimponowali tego wieczoru ambitną walką, w kluczowym fragmencie meczu popełnili zbyt dużo błędów, by myśleć o pokonaniu wielkiego faworyta.
Gdy końcowa syrena zakończyła sezon i rywalizację w finale, do rozstrzygnięcia pozostała jeszcze kwestia nagrody dla MVP Finału. Wybór nie był łatwy - każda z finałowych potyczek miała innego bohatera. W pierwszym starciu wyróżnili się Woods i Logan, w drugim - Jan-Hendrik Jagla, w trzecim znów Logan, wreszcie w czwartym - Łapeta i raz jeszcze Woods. Władze ligi postawiły na Logana, który zaprezentował najrówniejszą formę i - w przeciwieństwie do kontrkandydatów - we wszystkich meczach spisał się co najmniej przyzwoicie. Jak przystało na kapitana...
Mistrzowie Polski wczoraj wieczorem spotkali się w Gdyni ze swoimi fanami. Podczas tej uroczystości odczytany został list Ryszarda Krauzego, w którym szef gdyńskiego klubu dziękował m.in. koszykarzom, trenerom, działaczom, kibicom, władzom Gdyni z prezydentem Wojciechem Szczurkiem na czele, władzom Sopotu z prezydentem Jackiem Karnowskim na czele, sponsorom i dziennikarzom.
Sezon 2009/10 był na pewno najlepszy w historii klubu.
Wygraliśmy doświadczeniem
Tomas Pacesas, trener Asseco Prokomu
- W tym sezonie przegraliśmy Puchar Polski, ćwierćfinał Euroligi to też nie jest trofeum. Nie mogliśmy więc sobie pozwolić, żeby sezon zakończyć bez żadnego tytułu. Gratuluję przeciwnikom świetnej walki. Uważam, że wynik 4-0 nie pokazuje przebiegu całej rywalizacji. W dzisiejszym meczu, tak jak w poprzednim, o wszystkim decydowała jedna akcja. Chciałbym również pogratulować Adamowi Łapecie, który zrobił w tym roku niesamowity postęp. Dużo pracuje i dziś to akurat zaowocowało - bardzo pomógł nam wygrać. Anwil zaskoczył nas w pierwszych minutach. Nie poddali się, zaatakowali i grali agresywnie. Wymusili aż 11 naszych strat w pierwszej połowie. Na drugą połowę wyszliśmy skoncentrowani i popełniliśmy już tylko trzy straty. Dzisiejszy mecz pokazał, ile dała nam gra w Eurolidze. W szczegółach, które decydowały o wyniku, dało o sobie znać nasze doświadczenie. Jeśli chodzi o przyszły sezon, to mamy pewien trzon - 6 polskich zawodników. Co będzie z resztą - tego na razie nie wiadomo. Będziemy im proponować to, co możemy, udostępniamy im świetne warunki.
Szczęście sprzyja lepszym
Igor Griszczuk, trener Anwilu
Walczyliśmy, ale przegraliśmy 0-4. Prokom miał od nas więcej szczęścia, ale jak to mówią, szczęście sprzyja lepszym. Jest to jedyna drużyna, z którą przegraliśmy u siebie. Ponieśliśmy porażkę z drużyną, która osiągnęła bardzo dobry wynik w Eurolidze. To był naprawdę duży sukces dla koszykówki w Polsce. Mam nadzieję, że w kolejnych latach będzie podobnie. Chciałbym podziękować mojej drużynie. Wierzyli w to co robiłem, a jak wiadomo nie jestem łatwym człowiekiem dla nikogo. Wytrzymali i uwierzyli.
Logan Baskiem
W przyszłym sezonie w Asseco Prokomie zabraknie Davida Logana. Amerykanin z polskim paszportem podpisał kontrakt z hiszpańską Cają Laboral Vitoria.
Hiszpański klub w tym sezonie dotarł - podobnie jak mistrz Polski - do Elite Eight Euroligi, gdzie przegrał rywalizację z CSKA Moskwa 1-3. W lidze hiszpańskiej podopieczni Dusko Ivanovicia w półfinale z Realem Madryt prowadzą już 2-0. Liderami teamu są Tiago Splitter oraz Mirza Teletović.
Anwil Włocławek - Asseco Prokom Gdynia 79:80 (25:19, 19:13, 18:28, 17:20)
Anwil: Jovanovic 20 (2), Sullivan 16, Pluta 15 (1), Winkelman 11, Wołoszyn 9 (1), Dunn 4, Szubarga 3 (1), Joyce 1, Chanas 0.
Asseco Prokom: Woods 31 (5), Logan 16 (3), Łapeta 13, Jagla 8 (2), Ewing 5 (1), Harrington 3, Szczotka 2, Hrycaniuk 2, Kostrzewski 0, Varda 0.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?