Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Barkowo. Rozmowa o wiosennych skupiskach ptactwa wodnego i o zmieniającym się klimacie

Dariusz Stanecki
Dariusz Stanecki
fot. Dariusz Stanecki
Rozmowa z Romualdem Zblewskim nadleśniczym w Czarnem Człuchowskim, miłośnikiem przyrody. W Lasach Państwowych pracuje od 35 lat.

Wraz z ocieplającym się klimatem i tym samym cieplejszymi zimami nad barkowskie jezioro Wieldziądz lub inaczej Biały Zdrój, w okresie przedwiośnia przylatuje tysiące ptaków wodnych. W tym roku zaczęły zlatywać się wyjątkowo wcześnie, bo już od połowy stycznia. Nadleśniczy wyjaśnia, dlaczego tak się dzieje.

Panie Romualdzie, jakie gatunki dzikich gęsi możemy zobaczyć w Polsce?
We wrześniu można zobaczyć w Polsce najczęściej trzy gatunki gęsi. Jeden z nich to gęgawa - gęś odbywająca lęgi na naszych stawach i wypłyconych jeziorach. Opuszcza ona nasz kraj jedynie na trzy miesiące. Od grudnia przebywa na południu Europy, ale w marcu powraca na tereny lęgowe. Tylko ten gatunek dzikiej gęsi zakłada w Polsce gniazda i wyprowadza młode. Dwa pozostałe gatunki gęsi przylatują z północy: gęś zbożowa, której najbliższe lęgowiska znajdują się w północnej Skandynawii oraz gęś białoczelna, przybywająca do nas z północnej Rosji. Przelatują one przez nasz kraj w drodze na zimowiska, a część z nich zatrzymuje się i przetrzymuje tu najchłodniejszą porę. W łagodniejsze zimy pozostają w kraju ostatnio nawet gęgawy. Inne gatunki gęsi zjawiają się w Polsce w mniejszych ilościach bądź incydentalnie.

Kiedyś było tak, że we wrześniu klucze odlatujących gęsi żegnały lato, a teraz nawet zimą można je usłyszeć.
W ostatnich latach nie wszystkie te ptaki odlatują do ciepłych krajów, jak zwykło się mówić. Gęsi, które w Polsce lęgują, znajdują sobie takie miejsca, gdzie czują się bezpieczne i gdzie w niedalekiej odległości od noclegowni jest dużo jedzenia. Jedzenie i bezpieczeństwo – na tej zasadzie funkcjonują wszystkie zwierzęta. Człowiek też tak ma – chcemy mieć jedzenie i czuć się bezpiecznie.

Skąd więc nad barkowskim jeziorem tyle ptactwa?
Ptaki zimując, gromadzą się w jak największe grupy. Gęsi i łabędzie również w ostatnich latach w większości pozostają w granicach naszego kraju. Kiedy głodne gęsi wylądują na żer, to zawsze kilka najstarszych ptaków nie je, tylko w pozycji wyprostowanej obserwuje otoczenie. To tacy strażnicy, którzy pilnują bezpieczeństwa stada. Kiedy będzie się zbliżał do stada lis lub bielik, „strażnicy” wypatrzą niebezpieczeństwo i podniosą alarm.

Gdzie podczas zimy przebywają dzikie gęsi?
Ptaki gromadzą się tam, gdzie woda nie zamarza - nad Zalewem Szczecińskim, u ujścia Wisły. Przy obecnych łagodniejszych zimach, dzięki obrożom i nadajnikom GPS, założonym przez ornitologów, udało się ustalić, że zimą gęsi koczują na ogromnym obszarze całej zachodniej Polski i te same ptaki regularnie kursują między Polską, Niemcami i Holandią. Populacje północnoeuropejskie wędrują nad Morze Śródziemne, do północnych Indii, środkowych rejonów Chin i Japonii oraz nad Zatokę Perską.

Co zmieniło się w polskim krajobrazie i klimacie, że spodobało się ptakom?
W Polsce w ostatnich latach przybyło wiele pół kukurydzy na Pomorzu, Śląsku i w Wielkopolsce. W tych regionach kraju obecnie zatrzymuje się najwięcej gęsi. Ściernisk po kukurydzy nie orze się na zimę i zalega na nich rozsypane ziarno – to okazja, która przyciąga gęsi.
W latach, kiedy były mroźne zimy, tych ptaków nie było na naszym jeziorze. Zaczęły się tu pojawiać od kiedy mamy łagodniejsze zimy. Tak, jak mówiłem, ptaki wodne muszą mieć niezamarznięte zbiorniki. Kiedy na przykład łabędź pozostanie na zamarzającym jeziorze, to ciężko mu się wzbić w powietrze z lodu i trudniej też na nim wylądować. Czasem bywa, że łabędzie zabijają się o taflę lodu, bo są bardzo ciężkie. Żeby bezpiecznie wylądować potrzebują amortyzacji – niezamarzniętej wody rzeki lub jeziora. To właśnie w delcie Odry stacjonują zimą łabędzie i tylko warunki klimatyczne decydują, czy polecą dalej. To, że nie muszą daleko lecieć, jest dla nich dobrą rzeczą, bo decyduje o ich kondycji i o sukcesie rozrodczym.

Mam wrażenie, że gęsi teraz jest więcej.
Tak. Populacja gęsi wzrosła o 300 % w ciągu ostatnich 20 lat. To też ma znaczenie, że teraz widzimy tych gęsi o wiele więcej, niż kilka lat temu.
Gęsi również są dobrymi ekonomistami, nie lecą, skoro nie muszą się nigdzie daleko wybierać. Jeśli zbiorniki wodne nie są zamarznięte, to gęsi nie widzą potrzeby dalekiego lotu. Duża ilość gęsi na naszym jeziorze to skutek tego, że gęsi przylatujące z północy łączą się z tymi gęsiami, które lęgują w Polsce. Ptaki, które przebywały na naszym jeziorze, rankiem wylatywały na żer na pobliskie pola, a wieczorem wracały i grupowały się na wodzie. Tworzą się duże grupy, które nie są stałe. Jedna grupa ptaków, która przyleci stacjonuje tu trzy, pięć dni – żeruje, odpoczywa, nabiera sił i odlatuje w dalszą drogę. Tak się dzieje przy wędrówce gęsi z północy na zachód jesienią i tak samo, kiedy te ptaki wiosną wracają do siebie.

Dlaczego lecące ptaki formują charakterystyczne jedynki lub „fałki”?
Ze względów ekonomicznych. Naukowcy odkryli, że lot w kształcie litery „V” nie jest przypadkowy: ptaki korzystają w ten sposób z prądów wznoszących wytwarzanych przez lecącego pierwszego ptaka. Żeby z nich skorzystać, ptaki muszą lecieć tuż obok następnego ptaka, a nie za nim. Przodownik jest na początku klucza, a słabsze ptaki – na końcu. Ten pierwszy osobnik, kiedy opada z sił, jest często zmieniany. Zwykle pierwszy ptak nie prowadzi dłużej niż minutę. Klucz gęsi leci z prędkością od 60 do 90 km na godzinę. W kilka godzin potrafią przelecieć kilkaset kilometrów. Czasem wydaje nam się, że one lecą w różnych kierunkach i właściwie tak jest. Faktem jest to, że potrafią się bardzo szybko przemieszczać, a lecą tam, gdzie jest jedzenie.

A zmiany klimatu - jak one wpływają na awifaunę?
Nie ulega wątpliwości, że zmieniający się klimat także wpływa na migrację tych ptaków. Faktycznie od kilku lat mamy coraz cieplejsze zimy, ale może być to pewien okres, po którym mogą przyjść mroźne zimy.

Myśli pan, że my, nasze dzieci będą miały okazję zobaczyć jeszcze śnieżną zimę?
Myślę, że przejawem pychy byłoby myślenie, że w czasie jednego pokolenia za sprawą działalności człowieka zmienił się klimat. Tak to się nie odbywa. To są długotrwałe procesy. Rozmawiamy na te tematy z przyrodnikami, klimatologami. Ten temat jest cały czas na topie i śledzimy to zjawisko. W tym roku zima również jest bardzo ciepła, mieliśmy tylko kilka dni z przymrozkami. Tyle, że już od lat obserwuję, że wiosną, kiedy temperatura sięga 17o C, następnego dnia przychodzi mróz. Obserwuję moją magnolię, która rośnie w ogrodzie. W ubiegłym roku, kiedy miała już zakwitnąć, przyszedł mróz i „ściął pąki”. To właśnie w ubiegłym roku, na początku czerwca przyszedł mocny przymrozek i poczynił wiele szkód w rolnictwie i ogrodnictwie.

No dobrze, ale przecież efekt cieplarniany zaczął swój pochód od rewolucji przemysłowej w XVIII.
Działalność człowieka w dużej mierze odbija się na klimacie. Czasem kropla przelewa czarę goryczy. Kiedy w przyrodzie następuje okres ocieplenia klimatu, na przykład przez wpływ prądów oceanicznych El Nino, i człowiek dołoży do tego swoje pięć groszy – to skutki mogą być nieciekawe. Nękają nas wówczas różne anomalie. Działalność człowieka trudno przeceniać, ponieważ jeśli weźmiemy pod uwagę erupcję wulkanów, ilość dwutlenku węgla i różnych związków wyrzucanych do atmosfery, to człowiek musiałby się naprawdę postarać, by dorównać żywiołowi.

Chce pan powiedzieć, że człowiek od zarania dziejów ma znaczący wpływ na otaczający go świat?
Człowiek wpływa na środowisko naturalne już od kilku tysięcy lat. Przez antropopresję zwierzęta przystosowują się do środowiska zmienionego przez człowieka. Gatunki zwierząt, które potrafią dostosować się do nowych warunków mają większą szansę na przetrwanie. Niektóre gatunki przystosowały swój tryb życia do przestrzeni życiowej człowieka – bociany, jaskółki czy nawet dziki, które co jakiś czas pojawiają się na ludzkich osiedlach. Żurawie, kiedyś bardzo płochliwe, pozwalają się podejść na niewielką odległość. Następnym przykładem są bobry przebywające w sąsiedztwie rolniczych pól. Możemy też spojrzeć na ptaki w naszym karmniku: kiedy posypię karmę dla małych ptaków, przyfruwa sroka i przegania słabsze. Ale taka jest natura – rządzi się swoimi prawami. Dobrze by było, gdyby ludzie również żyli w zgodzie z nią. Chcemy, czy nie – jesteśmy częścią tego środowiska. Mamy tylko jeden dom i dbajmy o niego, żebyśmy teraz i w przyszłości mieli, gdzie mieszkać.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na czluchow.naszemiasto.pl Nasze Miasto