Co robi malarz, gdy płótno jest już zamalowane, farba świeża, a trzeba nanieść jakieś detale? Do tego celu służy kijek z pomponikiem na środku. To mahlstock. Pomponik przykłada się do płótna, a rękę można wtedy już położyć na kiju, dzięki czemu ma się oparcie, dłoń nie drga, a pędzel precyzyjnie przenosi farbę. To jeden z sekretów warsztatu Mirosława Megera.
- Czy wiecie, że niektórzy artyści malują w rękawiczkach? - pytał uczniów pan Mirosław. - Farby olejne są trujące. Lepiej się zabezpieczać i częściej myć ręce.
Ma to chemiczne uzasadnienie. Kiedyś do malowania obrazów używano trzy odcienie białego koloru. Jeden z nich, biel ołowiowa, okazała się najbardziej toksyczna, teraz zostały w zasadzie tylko biel tytanowa i biel cynkowa.
Jak Mirosław Meger rozkłada kolory na palecie?
- Każdy malarz ma swój układ. Ja rozmieszczam kolory od najjaśniejszego do najciemniejszego. Ważne jest, żeby mieszać farby na środku palety – zdradzał człuchowski malarz. - Tak naprawdę to do uzyskania ciekawego zestawu potrzebujemy tylko cztery kolory.
Artysta używa przy malowaniu swoich obrazów olejnych używa rozmaitych substancji. Do mieszania podstawą jest olej lniany. Do utrwalania rysunków i grafik – fiksatywa lub nawet lakier do włosów. Meger radzi, żeby nie używać terpentyny, bo jest szkodliwa, jej opary są trujące i w pracowni konieczne jest częstsze wietrzenie.
- Pamiętajcie, że nigdy nie odwzorujemy rzeczywistości. Obraz będzie tylko naszą interpretacją – radził słuchaczom malarz. Kilkunastu uczniów ZSA podeszło do warsztatów praktycznie. Wkrótce po wykładzie mistrza chwycili przybory i zaczęli kreślić pierwszą martwą naturę.
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?