MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Człuchów. Prezes padł ofiarą buntu

pif
44 oskarżonych, 2,5 tysiąca świadków... akta sprawy- giganta liczyły 93 tomy. Na zdjęciu Czesław Szymanówka.
44 oskarżonych, 2,5 tysiąca świadków... akta sprawy- giganta liczyły 93 tomy. Na zdjęciu Czesław Szymanówka.
Czesław Szymanówka, prezes Sądu Rejonowego w Człuchowie jest najprawdopodobniej ostatnią ofiarą buntu, który wybuchł w grudniu 1989 roku w Zakładzie Karnym w Czarnem. Minister sprawiedliwości odwołał go ze stanowiska.

Czesław Szymanówka, prezes Sądu Rejonowego w Człuchowie jest najprawdopodobniej ostatnią ofiarą buntu, który wybuchł w grudniu 1989 roku w Zakładzie Karnym w Czarnem. Minister sprawiedliwości odwołał go ze stanowiska. Było to spore zaskoczenie, tym bardziej, że zaledwie kilka miesięcy wcześniej rozpoczęła się kolejna już czteroletnia kadencja prezesa Szymanówki. Jedynym powodem było przedawnienie sprawy tak zwanych "ścieżek zdrowia" o które więźniowie oskarżali funkcjonariuszy więziennictwa.
Takiego maratonu sądowego jak ten w Człuchowie jeszcze nie było. Zarzuty postawiono 44 funkcjonariuszom, akta sprawy liczyły 93 tomy. Sąd miał do przesłuchania ponad 2,5 tysiąca świadków z całej Polski, poszkodowanych było blisko pięciuset. W trakcie zmieniali się sędziowie, umarł jeden z adwokatów, jeden z oskarżonych podczas ostatniego etapu procesu popełnił samobójstwo... Po 15 latach od wydarzeń w zakładzie sprawę umorzono.
- Ta sprawa zdecydowanie przekraczała możliwości człuchowskiego sądu - nie ukrywa Danuta Jastrzębska, rzecznik Sądu Okręgowego w Słupsku. - My możemy nie zgadzać się z decyzją ministra - to on jednak podejmuje decyzję. Widocznie uznał, że przedawnienie tej właśnie sprawy było wystarczającym argumentem do odwołania z funkcji prezesa Szymanówki.
Spore wątpliwości co do słuszności decyzji Andrzeja Kalwasa, ministra sprawiedliwości mają inni prawnicy związani z człuchowskim sądem a także Franciszek Tarasewicz, dyrektor czarneńskiego więzienia.
- Jeśli istotnie przyczyną odwołania prezesa była sprawa buntu, a raczej sposób jej zakończenia, jestem mocno zaskoczony - nie ukrywa Wojciech Schmidt, adwokat, który był obrońcą w procesie-gigancie. - Tę sprawę źle prowadzono na etapie postępowania przygotowaczego. Powołano wielu świadków, którzy nie mieli w tej sprawie kompletnie nic do powiedzenia. Wykonano bezsensowną, gigantyczną pracę. Podatnicy ponieśli olbrzymie koszty. Prawdę mówiąc nie rozumiem decyzji ministra.
Ile mógł kosztować proces gigant? Nikt nie przeprowadził kalkulacji - pewne jest jednak to, że to kilkaset tysięcy złotych. Na świadka kilkukrotnie wzywano między innymi pielęgniarkę z południa Polski, która podczas buntu przebywała w karetce poza bramą zakładu. Na teren więzienia nie wchodzili też kierowcy przywożący do Czarnego milicjantów ze szkółki czy oddziały ZOMO. Te wszystkie osoby były jednak wzywane na wniosek prokuratora na salę rozpraw. Jedno jest pewne - ta sprawa powinna wyglądać inaczej, a w tym, że przebiegała tak a nie inaczej na pewno nie zawinił sąd ani jego prezes.
Sam Czesław Szymanówka nie chce komentować decyzji przełożonego.
- Minister powołuje, minister odwołuje - komentuje prezes, który do końca kwietnia będzie pełnił obowiązki.
Kolegium Sądu Okręgowego w Słupsku zawnioskowało aby na stanowisko prezesa powołano Alicję Aubrecht-Prądzyńską, sędzinę od wielu lat związaną z człuchowską Temidą. Ostateczną decyzję podejmie Andrzej Kalwas. A były prezes?
- Mam nadzieję, że nadal będę mógł pracować w człuchowskim sądzie - odpowiada Czesław Szymanówka.

od 7 lat
Wideo

Wyniki pierwszej tury wyborów we Francji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na czluchow.naszemiasto.pl Nasze Miasto