Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Człuchów. Stowarzyszenie kontra PCK. Obie strony usiadły do rozmów

Piotr Furtak
Członkom stowarzyszenia "Pomocna Dłoń" i zarządu PCK udało się dojść do względnego porozumienia. Fot. P. FURTAK
Członkom stowarzyszenia "Pomocna Dłoń" i zarządu PCK udało się dojść do względnego porozumienia. Fot. P. FURTAK
W trybie natychmiastowym Stowarzyszenie Rodzin Ofiar Wypadków Drogowych "Pomocna Dłoń" w Człuchowie wypowiedziała umowę podnajmu pomieszczeń człuchowskiemu PCK.

W trybie natychmiastowym Stowarzyszenie Rodzin Ofiar Wypadków Drogowych "Pomocna Dłoń" w Człuchowie wypowiedziała umowę podnajmu pomieszczeń człuchowskiemu PCK.

Według Henryka Gerasa, prezesa stowarzyszenia, powodem są zaległości finansowe PCK wobec "Pomocnej Dłoni". Kierownictwo człuchowskiego PCK twierdzi, że najemcy uniemożliwiają im korzystanie z wszystkich pomieszczeń.

Z umowy wynika, że PCK powinno płacić co miesiąc 500 zł. Na pisemne upomnienie "Pomocnej Dłoni" zarząd PCK odpowiedział przedsądowym wezwaniem do zapłaty 2333 zł.

- 500 złotych mieliśmy zapłacić za trzy pomieszczenia o powierzchni około 30 metrów kwadratowych - mówił wczoraj rano Waldemar Zasowski, sekretarz Zarządu Rejonowego PCK w Człuchowie. - Tymczasem udostępniono nam jedno - zajmujące około 10 metrów.

- To bzdura - odpowiada Henryk Geras. - PCK swobodnie korzystał z pomieszczeń, których dotyczy umowa. Co więcej, żywność rozdawaną następnie ubogim przechowywano w naszym garażu, korzystano również z innych pomieszczeń. Mimo zapisów w umowie PCK nie doprowadził swojej linii telefonicznej, korzystali z naszego telefonu...

Według przedstawicieli stowarzyszenia pracę "Pomocnej Dłoni" dezorganizowały m.in. akcje pobierania krwi. Wówczas w budynku pojawiało się nawet kilkaset osób.

- Zajmowali właściwie cały budynek - dodaje Henryk Geras. - Nie było szans na to, żeby normalnie pracować. Nie mieliśmy nic przeciwko takim akcjom - problem w tym, że nie były one z nami wcześniej uzgadniane.

Zbigniew Zając, wiceprezes człuchowskiego PCK dziwi się takim zastrzeżeniom.

- To stowarzyszeniu zajmującemu się pomocą rodzinom ofiar wypadków drogowych powinno zależeć na tym, żeby krew była oddawana - mówi Zbigniew Zając. - Akcje oddawania krwi odbywały się raz na dwa miesiące, czyli sporadycznie. Jesteśmy zaskoczeni, że taki temat jest w ogóle podejmowany przez przedstawicieli "Pomocnej Dłoni".

Obie strony spotkały się przy stole rozmów zaproszone przez dziennikarzy "Dziennika Bałtyckiego". Prawdopodobnie dzięki temu konflikt uda się rozwiązać. PCK zapłaci zaległe 2 tys. zł "Pomocnej Dłoni" i wyprowadzi się z budynku stowarzyszenia do końca kwietnia.

Trudna umowa
Sytuację jeszcze bardziej komplikuje to, że Zarząd Regionalny PCK w Człuchowie nie miał uprawnień do podpisywania umów oraz fakt, że podpisał się pod nią Zdzisław Piskorski, prezes PCK a jednocześnie ówczesny burmistrz Człuchowa. Warto zaznaczyć, że "Pomocna Dłoń" wynajmuje budynek od Ośrodka Sportu i Rekreacji, instytucji bezpośrednio podlegającej ratuszowi.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na czluchow.naszemiasto.pl Nasze Miasto