Tegoroczne drzewko prezentuje się bardzo okazale. Jeszcze we wtorek rano rosło przy skrzyżowaniu ulic Kamiennej i Łąkowej.
- Zdecydowałam się je oddać, bo się bałam, że przy silniejszych wiatrach może się przewrócić – mówi Halina Grzywacz, właścicielka domu przy którym rosło drzewo. - Mój mąż umarł, w domu jestem sama i po prostu się bałam. Poza tym, w końcu będę miała widno w domu. Ze względu na drzewo mieliśmy strasznie ciemno.
Drzewo ma 35 lat. Posadził je mąż pani Haliny, gdy małżonkowie wprowadzali się do domu.
- Mąż gdyby żył, na pewno by nie pozwolił na jego wycięcie – dodaje pani Halina. - Ja się bałam. Niech służy miastu.
Z dołu, do wysokości 15 metrów gałęzie drzewa były przycięte. Zajmował się tym mąż pani Haliny. Gdyby nie to, do ich domu światło słoneczne prawdopodobnie w ogóle by nie docierało.
Podczas akcji przenoszenia drzewa na przyczepę zważono je. Okazało się, że waży około 3 ton.
- Cała operacja związana z przygotowaniem do wycięcia, wycięciem, transportem i osadzeniem drzewka na Rynku trwała około półtora godziny. Co ważne – większości człuchowian przyglądających się akcji tegoroczna choinka bardzo się podoba. Niektórzy głośno wyrażali swój sprzeciw słysząc o tym, że może za rok warto byłoby pomyśleć o sztucznym drzewku.
Wyniki II tury wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
