Człuchów - Zamarte. Smak pielgrzymiego trudu

Po raz czwarty wędrowała pielgrzymka z Człuchowa do sanktuarium Matki Bożej w Zamartem. Mimo, że zmieniają się przewodnicy grupy, zapał wśród mieszkańców Człuchowa nie gaśnie. Ks. Andrzej Wierzchowski, nowy wikariusz parafii pw. Św. Jakuba Apostoła w Człuchowie, który podjął się prowadzenia pielgrzymki, jest już trzecim przewodnikiem. Tradycję zapoczątkował przed trzema laty ks. Aleksander Cesling, który zaszczepił w Człuchowie zwyczaj z jego rodzinnego Kamienia Krajeńskiego. W tym roku również na sumę odpustową do Zamartego przybyło 108 osób z Kamienia. W grupie człuchowskiej przywędrowało natomiast 295 osób. Część dołączyła po drodze w Ględowie, Jęcznikach i Wierzchowie, część dojechała do Człuchowa, tak jak parafianie z Krępska, Kołdowa i Dobojewa.
- Idę z dziećmi po raz czwarty po to, aby się duchowo odnowić - mówi Zofia Urbańczyk z Człuchowa. - To jest wciąż to samo miejsce, ale co roku pielgrzymkę przeżywa się inaczej. Idziemy z prośbami o łaski dla siebie, dla rodziny, władz Człuchowa i dla naszych nowych księży w parafii św. Jakuba.
W drodze pątnicy mogli skorzystać ze spowiedzi świętej, a przed obrazem Matki Bożej Zamarckiej przyjąć szkaplerz. Chętni mogli też pomodlić się przy trumnie fundatora kościoła w Zamartem. Jego zabalsamowane zwłoki spoczywają w podziemiach świątyni.
- To moja pierwsza pielgrzymka w tej parafii - mówi ks. Andrzej Wierzchowski. - Pielgrzymujący mieli różne intencje, niektórzy wędrowali z bardzo poważnymi sprawami. Idą z przekonaniem, że to nie spacer. Mimo, że dystans jest krótki, zawsze to pielgrzymka, gdzie można zasmakować pielgrzymiego trudu.
Najbardziej wytrwali również drogę powrotną pokonali pieszo. Przemarsz zabezpieczali policjanci sekcji ruchu drogowego KPP w Człuchowie i dziewczęta ze służby porządkowej, Karolina Mikulicz i Jagoda Metlicka.