Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Debrzno. Anna "Andzia" Baranowska zaprasza na fitness on-line

Dariusz Stanecki
Dariusz Stanecki
fot. Anna Baranowska
Anna "Andzia" Baranowska trener personalny prowadziła zajęcia fitness. Teraz, kiedy przyszła epidemia przeniosła się do... internetu i nadal ćwiczy ze swoimi dziewczynami. Zaprasza także inne osoby do wspólnych zajęć on-line na facebooku.

Anna „Andzia” Baranowska - to osoba znana w Debrznie każdej osobie, która lubi dbać o swoją sprawność i czuć się dobrze ze sobą i w swoim ciele. Przyznaje, że zawsze się interesowała dbałością o dobrą formę fizyczną, tylko sama nie wiedziała, co trenować: czy dźwigać ciężary, biegać czy trenować z celebrytkami na ekranie tv. Dlatego po trochu próbowała wszystkiego.

Na poważnie zaczęła poznawać świat sportu od strony profesjonalnej, kiedy koleżanka namówiła ją na szkolenie dla instruktorów fitness w jednej z najlepszych szkół w Polsce - ProFi Fitness School Poland. Szkolenie trwało 3 miesiące i stało się początkiem nowego życia zawodowego. Do tej pory była samoukiem, dzięki kursowi jej wiedza poszerzyła się, choć nadal czuła jej niedosyt. Zrozumiała, jak ważne jest samodoskonalenie, samodzielne poszukiwanie źródeł wiadomości. Pierwszy certyfikat trenerski uzyskała w 2010 roku, w kolejnych latach zdobywała następne.

Powoli ośmieliła się prowadzić zajęcia: na początku zajęcia fitness, zumby.
Ale ćwiczyła też sama w domu. Wszystko po to, by nie tylko samemu zyskać sprawność, ale także stać się żywym przykładem tego, że regularne ćwiczenie daje widoczne efekty.

Po latach prowadzenia zajęć dla grup i ćwiczenia z grupą przyszedł czas na zmianę typu aktywności. Ania teraz ćwiczy w domu. Jednak nie sama! Zaproponowała ćwiczenia on-line, wszystko z powodu epidemii, która zmusiła nas do pozostania w domu. Znalazła się grupa osób, która z radością i entuzjazmem przyjęła propozycję instruktorki. Na początku on-line ćwiczyły dziewczyny, które uczęszczały na zajęcia grupowe prowadzone przez „Andzię”, ale grupa z dnia na dzień się powiększa. Coraz więcej osób dołącza do wspólnego treningu na żywo.

Ania twierdzi, że społeczna kwarantanna - to okres, w którym kumuluje się nasz stres i zamiast odpoczywać - chociaż przecież przebywamy w domu – to jesteśmy bardziej zmęczeni. Stres z dnia na dzień rośnie, a my nie umiemy sobie z tym poradzić. Lekarstwem na to na pewno może być aktywność fizyczna!
Na początku połączenie on-line było ustawione tylko dla znajomych, więc ćwiczyła zamknięta grupa osób.

Teraz Ania zmieniła ustawienia na publicznie po to, aby każdy mógł zobaczyć, na czym polega taki trening. Jest to spowodowane tym, że po szkoleniu i uzyskaniu certyfikatu trenera personalnego, zdaje sobie sprawę z tego, że powinna podzielić się swoją wiedzą na temat bezpiecznego trenowania i efektywnego treningu. To taka swoista etyka trenerska: pomóc ludziom w zdobyciu, utrzymaniu wymarzonej formy, ale w bezpiecznych warunkach. Na fitness – live umawia się ze wszystkimi ćwiczącymi, zwykle jest to wieczór, najczęściej konkretna godzina: 19 albo 20.

Transmisja odbywa się tylko na facebooku, chociaż były też propozycje, aby udostępniać je na kanale YouTube.
Początki tej internetowej formy fitnessu były trudne. Na początku sama krępowała się prowadzenia w ten sposób zajęć. Ludzie bywają bardzo krytyczni, a prowadzący zajęcia jest wystawiony na ich oceny. Jednak Ania doszła do wniosku, że w ten sposób też może pomóc. Siedzenie w domu, bez aktywności fizycznej, ograniczenie kontaktów z innymi ludźmi powoduje, że wszyscy zaczynają odczuwać spadek formy – tym razem psychicznej. Dodatkowo obciążeniem bywa też praca zdalna, którą zajmują się niektórzy.

Trenerka zdecydowała się prowadzić internetowe zajęcia fitness również po to, by pomóc dziewczynom w treningu, w utrzymaniu osiągniętej wcześniej formy. Ma świadomość tego, że te zajęcia są potrzebne, a jej trener nauczył ją, jak poradzić sobie ze stresem w czasie występów publicznych. Trenerka zdaje sobie sprawę, że ćwiczy dobrze technicznie i chce swoim współćwiczącym nieustannie przypominać o technice niezbędnej podczas ćwiczeń.

Wysiłek fizyczny i treningi pomagają przetrwać w tym trudnym czasie przymusowego pobytu w domu. Być może przed ćwiczeniami możemy czuć się bez sił, ale później – w trakcie wysiłku – wzmaga się w nas poczucie radości i dostajemy zastrzyk energii. Trenerka przyznaje, że nie stosuje żadnej diety, ale dba o zdrowe odżywianie się swojej całej rodziny. Jedzą dużo owoców, piją wodę. Taki mają styl życia. Okazuje się, że nie stosując diety, ale równocześnie w odpowiedni sposób ćwicząc, można przestać obawiać się o swoją sylwetkę. Ania do tego się przyznaje, podejrzewając u siebie po prostu dobrze nakręcony metabolizm. Ćwicząc codziennie, robi interwały oprócz innych treningów. Pracując już tyle lat dostrzega, że ludzie stają się coraz bardziej świadomi w czasie swoich treningów, lecz nie są do końca świadomi tego, jaki wpływ ma na człowieka ”odpowiedni„ trening. Przecież to nie tylko kwestia zmiany czy utrzymania wyglądu zewnętrznego!

Brak aktywności psychicznej pozbawia nas energii, radości czerpanej ze swojej sprawności fizycznej. Pomaga zwalczyć napięcia psychiczne, stresy, czasem lęki. Ćwiczenie z grupą lub nawet pod okiem innej osoby – trenera przekonuje nas o tym, że jesteśmy w takim działaniu dobrzy albo stajemy się coraz lepsi – właśnie dzięki systematycznej aktywności. Wielu ludzi ma problemy z bólami kręgosłupa, rwą kulszową, czy stawami, tymczasem odpowiednio dobrane ćwiczenia mogą okazać się bardzo pomocne. Czasem ćwiczenia fizyczne należałoby traktować jak lekarstwo przepisane przez lekarza.

Jeśli ktoś dopiero planuje intensywniej zająć się sportem, powinien zacząć pomału i stopniowo zmieniać trening. Trzeba się zmęczyć, ale nie wolno przesadzić – na pewno nie jest to wskazane na początku. Do ćwiczeń w domu, także tych proponowanych przez „Andzię”, nie potrzeba wiele miejsca: wystarczy pokój, w którym można czuć się swobodnie i bezpiecznie. Ona sama przyznaje, że skorzystała z pomieszczeń dostępnych w jej domu: garaż przerobiła na siłownię. Przyznaje, że sama nie potrzebuje dużo miejsca do ćwiczeń. Wszystko zależy od tego, jaki kto robi trening. Ona sama preferuje trening funkcjonalny: orbitrek - jako sprzęt do interwałów lub rozgrzewek oraz sprzęt taki jak: kettbell, hantle, gumy oporowe, piłki lekarskie, zwykle step, czasem także sztanga z dobrym obciążeniem. Z tych samych sprzętów korzysta także wtedy, gdy pod jej okiem trenują klienci.

W czasie live’ów on-line w ostatnim czasie „Andzia” nie stara się dbać jakoś szczególnie o swój wizerunek. Uważa, że należy zachowywać się naturalnie: jej pot – widziany przez osoby ćwiczące po drugiej stronie kamerki – powoduje, że i one się nie poddają. Zawsze jednak słucha sugestii i oczekiwań. Dzięki temu wie, czego oczekują, z czym przycisnąć, a gdzie odpuścić. Zawsze podkreśla i tłumaczy ćwiczącym, że muszą mieć z treningu radochę i korzyści i poczucie, że to, co robią ma sens. Z czasem pojawiają się efekty i lepsze samopoczucie. Przyznaje też, że kobiety bywają królowymi wymówek: mają zawsze jakieś wytłumaczenie, aby odpuścić ćwiczenia. Nie idą na ćwiczenia, bo nie mają z kim zostawić dzieci, bo leje deszcz…

Teraz mają taki trening podany jak na tacy, wystarczy mieć tylko chęci...

- Z Anią już trochę ćwiczę chodzę do niej na zajęcia grupowe, indywidualne i teraz w tej sytuacji, którą mamy ćwiczymy online. Ćwiczenia przede wszystkim sprawiają, że mam lepsze samopoczucie, dają oderwanie się od życia codziennego - mówi Aleksandra Przytarska. - Po ciężkim dniu wyciskamy poty i całą energię, która pozwala na wyładowanie się w 100%. Dzięki ćwiczeniom każdego dnia mam lepszy humor, więcej energii, lepszą kondycję, a przy tym kontroluję swoje ciało oraz wagę. A to wszystko za sprawą Ani, która daje power i motywuje, aby się nie poddawać, tylko walczyć. Jest zawsze w 100% przygotowana technicznie i praktycznie do zajęć, kocha to, co robi - i to widać - przyznaje Aleksandra.

- Ćwiczę, bo lubię. Robię to już kilka lat. Ćwiczę on-line, bo to zawsze jakaś odskocznia od całej sytuacji, w której się znaleźliśmy. Jest to forma odstresowania i wyładowania niezużytej energii - mówi Dorota Rybicka.

- Ćwiczenia z Anią dają mi pełną satysfakcję. Ania posiada precyzję, doświadczenie w przekazywaniu swojej wiedzy na temat ćwiczeń . Potrafi motywować, a to pozwala pokonać wszelkie słabości. Ćwiczenia on-line pozwalają na bycie w ciągłym ruchu - mówi Anna Jóśko. - Są kontynuacją zajęć, które wykonujemy na co dzień od kilku lat i nie tylko. Możemy się zobaczyć i wymienić swoje odczucia. Zawsze z niecierpliwością oczekuję na następny trening - przyznaje Anna. - Zachęcam wszystkich pozytywnie zakręconych do w/w zajęć on-line. Nie wyobrażam sobie w obecnej sytuacji, siedzieć bezczynnie bez ruchu. Dlatego tak jak kiedyś sceptycznie, żartobliwie, podchodziłam do takich zajęć on-line, tak teraz uważam je za świetny pomysł. Tylko mieć sprzęt. Andzia jest naprawdę dobra technicznie. Chodzę do niej kilka lat i efekty widać - stwierdza Anna Jóśko.

- Ania jest nie tylko wspaniałą instruktorką, ale również motywatorem do ćwiczeń. Na zajęciach każdą z nas zmotywuje tak, że od razu dostajemy siłę do działania - przyznaje Agnieszka Szyszka. - Mój dzień jest wypełniony po brzegi obowiązkami, ale zawsze z chęcią idę na ćwiczenia, bo wiem, że zawsze czeka na nas. Ćwiczę nie tylko dla zdrowia fizycznego – to jest dla mnie odskocznia od rutyny, wiem, że robię tylko coś dla siebie - Mówi Agnieszka. - Bardzo cenię sobie to, że Ania zawsze jest i czeka na nas, nieważne czy jest nas 5, czy 15 osób. Nawet w tym czasie kwarantanny sama zaproponowała ćwiczenia on-line. Pożyczyła nam akcesoria potrzebne do ćwiczeń i działa. Wielkie brawa i szacunek za pomysł. Jest przykładem dla innych - stwierdza Agnieszka Szyszka.

- Pracuję w sklepie, a obecna sytuacja jest tragiczna. Wcześniej, kiedy nasza Biedronka była w remoncie, jeździłam do pracy do w Przechlewie - mówi Mariola Dymecka. - To dla mnie była nowa rzeczywistość. Daleko od domu, nowe miejsce, nowi ludzie, których nie wcale nie znam tak, jak naszych mieszkańców. W pierwszym tygodniu mojej pracy miałam doła. Kiedy przyjeżdżałam do domu, to wychodziłam szybko na spacer, żeby wyładować złość i nikogo nie urazić swoim zachowaniem - przyznaje Mariola. - Jestem dumna z Ani, ponieważ wystarczy na nią popatrzeć i wszystko się zmienia. Jej optymizm przechodzi przez ekran komputera i mnie przenika. Kiedy mamy zajęcia, wyłączam się i zapominam o wszystkim, nabieram sił, energii na następne dni w pracy - mówi uczestniczka zajęć. - Ćwicząc z Anią, daję z siebie wszystko: pot leje się ciurkiem, ale wychodzę z pokoju i jestem jak nowo narodzona. Cieszę się, że Ania jest z nami teraz w takiej trudnej sytuacji i pomaga nam bezinteresownie w utrzymaniu dobrej formy naszego ciała.
Dzięki Ania! Nie nie da się podziękować w trzech słowach naprawdę - mówi Mariola Dymecka.

- Kocham sport, daje mi niesamowicie dużo pozytywów. Jest czasem ból, pot, ale za to zawsze są endorfiny i uśmiech. A dlaczego z Anią? Bo to dobra trenerka, dba o swoje dziewczyny, jest w tym szczera, oddana i jest dobrym człowiekiem. Zawsze uczynnym, miłym i prawdziwym. Ćwiczę z Anią od 10 lat - mówi Katarzyna Biała-Dommel.

- Akurat tego dnia, zanim wprowadzili kwarantannę, napisałam do Ani, żeby zaczęła wrzucać może filmiki z ćwiczeniami na YouTube - mówi Marta Łepek. - Potem wprowadzili zakaz ćwiczeń, ale na szczęście Ania ma złote serce i zrobiła treningi online. Zawsze to jakaś perspektywa dla nas i pokazuje, że Ani nie zależy na zarobku - przyznaje Marta. - Ania zawsze pyta o zdanie, która godzina nam pasuje i stara się ustalić porę ćwiczeń tak, aby wszystkim pasowało. Najlepsza trenerka z sercem na dłoni - mówi Marta Łepek.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Instahistorie z VIKI GABOR

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na czluchow.naszemiasto.pl Nasze Miasto