18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Debrzno. Bar w bloku przegrał z sąsiadką

Sylwia Stachowicz
Bar "Przy eLce" cieszył się dużą popularnością wśród mieszkańców Debrzna i nikt nie narzekał na hałas, ani podjeżdżające samochody... poza jedną mieszkanką bloku, w którym znajdował się lokal. To jednak wystarczyło. Liczne interwencje lokatorki w komisariacie policji i urzędzie gminy doprowadziły do zamknięcia lokalu.

- Pani ta znana jest w Debrznie ze swojej konfliktowości - mówi Monika Iwankowska, właścicielka baru „Przy eLce". - Jednym zabroniła poprowadzenia kabla antenowego po ścianie przy jej oknie, bo stwierdziła, że to jej ściana, na innych wezwała policję, bo nie podobał jej się ich pies. Zdarzało się, że siedziała na balkonie i liczyła samochody podjeżdżające pod blok, aby potem wnioskować w urzędzie o postawienie słupków uniemożliwiających objeżdżanie bloku. Nie dziwiło mnie więc, że potrafiła podejść pod drzwi baru o godz. 22, żeby sprawdzić czy na pewno jest już zamknięty. Poza tym kilka lat temu w tym miejscu funkcjonował już inny bar i również za sprawą tej pani, właścicielka zrezygnowała z jego prowadzenia. Dziwi mnie tylko, że urzędnicy zamiast zapytać o zdanie pozostałych mieszkańców bloku i bloków sąsiednich, uznali zdanie jednej kobiety za wystarczające.


W efekcie urząd postanowił odebrać właścicielce zgodę na sprzedaż alkoholu. Bez tego zaś bar nie miał szansy żeby się utrzymać.
Zanim urząd wydał pozwolenie, najemczyni musiała przedstawić listę podpisów mieszkańców zgadzających się na funkcjonowanie baru w bloku przy ul. Przechodniej w Debrznie. Jak twierdzi Jan Płaczek, przewodniczący Komisji Rewizyjnej przy Urzędzie Miasta i Gminy w Debrznie, wzywanie policji w tym przypadku było chyba złośliwie. W ciągu ostatniego roku, w odpowiedzi na zgłoszenia niezadowolonej mieszkanki, policja interweniowała kilkanaście razy, czasami dzień po dniu.


- Wiele razy zdarzało się, że policja przyjeżdżała, a w barze były tylko cztery osoby i nawet muzyka nie grała, wtedy odjeżdżali - dodaje właścicielka baru. - Niestety interwencji było tak wiele, a urzędnicy zamiast zapytać o zdanie pozostałych lokatorów, szli na łatwiznę, aby mieć spokój i przysyłali pisma z informacją o wszczęciu postępowania mającego na celu zabranie koncesji. Nawet podczas tego postępowania nie sprawdzili opinii reszty mieszkańców. Często też podobnie było z policjantami, którzy przyjeżdżali i dla świętego spokoju chcieli dać mandat, żeby nie robiła im problemu, bo potrafiła na drugi dzień iść na komisariat sprawdzić wyniki interwencji. Jedna sprawa w związku z nie przyjęciem mandatu ciągle się toczy. Pani sędzia jasno stwierdziła podczas przesłuchania funkcjonariuszy, że nie jest normalnym przyznawanie mandatu za gwar w barze, jeśli nikt się nie awanturuje, nie gra muzyka, a tylko za to, że siedzi grupa ludzi i pije piwo. Taki jest charakter tej działalności i urząd wydając pozwolenie powinien się z tym liczyć. Nie ma jeszcze wyroku w tej kwestii, ale bar już i tak zamknęłam, bo nie wyrobiłam nerwowo. Kto zniósłby taką nagonkę.


Niezadowolona mieszkanka, która interweniowała w sprawie baru twardo broni swoich racji.


- Mam prawo do ciszy w godzinach wieczornych, bo to jest blok - mówiła podczas konfrontacji, którą zorganizował burmistrz Debrzna. - Tam od godziny szesnastej jest przedszkole, a od dwudziestej chyba burdel, bo ciągle samochody podjeżdżają i odjeżdżają. Ja mam już swoje lata i jak wracam z działki chcę mieć ciszę.

Innym mieszkańcom, nawet tym, którzy mieszkali bliżej lokalu nie przeszkadzał gwar baru, ani podjeżdżające samochody.


- Mieszkałam nad tym barem przez cały czas jego istnienia - twierdzi Anna Taborska z Debrzna. - Nigdy nie słyszałam głośnej muzyki, awantur, czy nawet śpiewów. Mam małe dzieci i nigdy nie skarżyły się na hałas. Nie dziwi mnie jednak podejście niezadowolonej sąsiadki, bo ona chyba od zawsze ma pretensje do całego świata.


- Często przychodziłam do tego baru razem z dziećmi na hamburgera albo tortillę, z której słynął bar „Przy eLce" - dodaje Agata Czarnecka, mieszkająca w sąsiednim bloku. - To było miejsce przyjazne dla matek z dziećmi, przed barem stały stoliki można było posiedzieć, spotkać się z innymi matkami. Teraz brakuje takiego miejsca w Debrznie.


Sprawa pewnie ciągnęłaby się jeszcze długo, gdyby nie informacja o cofnięciu pozwolenia na sprzedaż alkoholu, którą otrzymała najemczyni.


- Odwołałam się od decyzji burmistrza do Samorządowego Kolegium Odwoławczego, nadmienię przy tym, że choć trudno w to uwierzyć, decyzja zawierała błędy ortograficzne i stylistyczne, poza tym nie zawierała informacji od kiedy koncesja zostaje cofnięta - zaznacza Monika Iwankowska. - Nadal sprzedawałam alkohol, bo miałam takie prawo do czasu wyjaśnienia tematu. Po jakimś czasie otrzymałam, jednak pismo informujące, że ze względu na nie zapłacenie kolejnej raty opłaty za zezwolenie, zostaje ono zabrane.


Pomimo odwołania od pierwszej decyzji o cofnięciu zezwolenia na sprzedaż alkoholu, po otrzymaniu kolejnej najemczyni zamknęła bar.


- Próbowaliśmy znaleźć rozwiązanie, ale postępowanie zostało wszczęte - mówi Mirosław Burak, burmistrz Debrzna. - W przypadku wygaśnięcia decyzji na sprzedaż alkoholu ze względu na brak uiszczenia opłaty, o zgodę wystąpić można już po sześciu miesiącach. Gdyby jednak zaczęła obowiązywać moja pierwsza decyzja to kolejny najemca mógłby się starać o zgodę na sprzedaż alkoholu dopiero po trzech latach.


To jednak nie pociesza bezrobotnej dziś już, matki z trójką dzieci.


- Co może zrobić człowiek, kiedy urzędnicy zamiast szukać wyjaśnienia problemu, próbują tylko szybko się go pozbyć - podsumowuje Monika Iwankowska. - Tak się właśnie wspiera biznes w Debrznie - "rzucając kłody pod nogi". W efekcie, dzisiaj razem z mężem jesteśmy bezrobotni z trójką dzieci na utrzymaniu i kredytami do spłaty. Odebranie koncesji na sprzedaż alkoholu, za którym szło zamkniecie baru, było odebraniem nam środków do życia, a lokalnej młodzieży miejsca gdzie mogli spokojnie posiedzieć. Teraz za to oblegają parking przy sklepie nocnym, gdzie wiecznie interweniują strażnicy miejscy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na czluchow.naszemiasto.pl Nasze Miasto