- Nie możemy palić a na wymianę wkładu kominowego nas po prostu nie stać – mówi Wiesława Białek. - Utrzymujemy się jedynie z zasiłków i alimentów. To w sumie 1400 złotych. Za te pieniądze trzeba utrzymać 5 osób. Na inwestycję we wkład kominowy nas po prostu nie stać.
Mieszkanie w którym od lat mieszka pani Wiesława i jej rodzina nie jest jej własnością – należy do jej siostry, która obecnie mieszka w Poznaniu i w Płonicy pojawia się sporadycznie.
Według Wiesławy Białek problemy z piecem są od kilku miesięcy. Dopiero kilkanaście dni temu, gdy Nadia była chora – lekarze wyczuli, że ubranka dziecka są przesiąknięte dymem. To właśnie lekarze powiadomili strażaków, że coś może być nie tak. Strażacy przyjechali, sprawdzili i wydali zakaz użytkowania komina i pieców.
Rodzina od dawna stara się o przyznanie lokalu socjalnego. Według Wiesławy Białek są już na pierwszym miejscu na liście oczekujących. Na razie jednak mieszkań na terenie gminy Człuchów nie ma.
- Zdajemy sobie sprawę z tego, że sytuacja jest bardzo zła – mówi Arkadiusz Kubalewski, sekretarz gminy Człuchów. - Ta rodzina jednak wynajmuje mieszkanie, które nie jest własnością gminy i jako urząd niewiele możemy z tym fantem zrobić. Co innego gdyby było to mieszkanie gminne. W sytuacji w jakiej znajduje się rodzina z Płonicy ewentualnego wsparcia może udzielić GOPS. Jeśli jednak będziemy mieli wolne mieszkanie, prawdopodobnie ta rodzina otrzyma lokal w pierwszej kolejności.
Według szefa Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej pani Wiesława sama może być w dużej mierze winna sytuacji w jakiej znalazła się jej rodzina.
- Od 1991 roku jestem w ośrodku i od tego czasu ta rodzina z naszej pomocy – mówi Ryszard Wójcik, dyrektor Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Człuchowie. - Największym problemem jest chyba niezaradność pani Wiesławy. Ona lubi sobie kawkę czy piwko wypić – gorzej z ugotowaniem, posprzątaniem czy napaleniem. Z tego co wiem, problem z piecem pojawił się gdy napalono świeżym drewnem z lasu. Podejrzewam, że wystarczy przeczyścić komin i wszystko będzie w porządku. W tej całej sytuacji najbardziej szkoda mi tego małego dziecka. Gdyby jednak lekarz podejrzewał zaczadzenie, na pewno zostawiłby dziewczynkę w szpitalu.
Jedno jest pewne – tej rodzinie trzeba pomóc, chociażby ze względu na Nadię. Dziewczynka powinna wychowywać się w lepszych warunkach.
Więcej na temat tej sprawy napiszemy w najbliższym wydaniu „Dziennika Człuchowskiego”.
9 ulubionych miejsc kleszczy w ciele
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?