Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Droga biegnąca przez rezerwat Chlebacz do Bud Grabskich wymaga naprawy

Roman Bednarek
Sołtys Bud Grabskich obawia się, że wkrótce spłynie nie tylko pobocze, ale i niedawno położony asfalt
Sołtys Bud Grabskich obawia się, że wkrótce spłynie nie tylko pobocze, ale i niedawno położony asfalt Roman Bednarek
Pobocze trzeba naprawiać po każdej ulewie i - zdaniem wójta - tak będzie, aż samo zarośnie i przez to wzmocni się.

Niedawno zbudowana droga o nawierzchni asfaltowej, biegnąca przez rezerwat Chlebacz do Bud Grabskich, nadal wzbudza emocje jej użytkowników. Mieszkańcy są niezadowoleni, zaś z gminą walczy w ich imieniu sołtys Tomasz Urbaniak.
- Piszę pisma, aby coś zrobili z tą drogą, bo wkrótce deszcze ją rozmyją - mówi sołtys Bud Grabskich. - Jak to możliwe, żeby zostawić tak miękkie pobocza, które byle deszcz rozmywa? O, proszę - wskazuje na wyrwę w poboczu, wyrzeźbioną przez wodę. - Jeszcze trochę i także asfalt popłynie do rowu. Będzie tak, jak na tej nowej drodze do Dębowej Góry, gdzie asfalt się pozapadał.

Przyznaje, że pobocza po każdej ulewie są naprawiane.
- Ale to pomaga dosłownie na chwilę, do czasu następnych opadów - przekonuje. - Nie można tego zrobić raz a dobrze? Przecież i czasu się zaoszczędzi, i pieniędzy.
Sołtys prowadzi do następnego miejsca, gdzie droga wyniesiona jest na wysokim nasypie. - Przewiduję, że tutaj niejedno auto wyląduje w tym głębokim rowie - martwi się Tomasz Urbaniak. - Niech tylko przyjdzie zima i zrobi się ślisko.

Według władz gminy, droga została wykonana zgodnie z projektem.
- Droga biegnie przez rezerwat przyrody i tereny objęte ochroną Natura 2000, więc jej projekt musiał być dostosowany do wymagań środowiskowych - tłumaczy Dominik Moskwa, wójt gminy Skierniewice. - Na przykład pobocza mogły być wykonane tylko z rodzimego materiału z domieszką pospółki. Wiem, że woda je wypłukuje, ale nie ma na to rady. Pracownicy firmy Mirbud, która budowała tę drogę, regularnie naprawiają te pobocza i będą to robić, aż nie zarosną trawą i nie wzmocnią się naturalnie.

Jak zapewnia wójt, procesu zarastania poboczy nie da się przyśpieszy przez zasianie trawy, gdyż muszą zarosnąć gatunkami roślin, które występują w rezerwacie.
Mieszkańcy Bud Grabskich psioczyli na gminę od momentu, gdy zaczęła się budowa.
- Ciekawe, dlaczego budują tę drogę tylko do granic gminy, gdzie nagle asfalt się urywa i mamy kilkudziesięciometrowy odcinek wybojów, aby potem wjechać na drogę prowadzącą przez osiedle Rawka? - dziwił się jeden z nich. - Można było przecież jakoś dogadać się z miastem i wspólnie dociągnąć asfalt do asfaltu.

Okazuje się jednak, że sprawa nie jest tak prosta. Odcinek o długości 60 metrów, którego nie pokryto asfaltem, choć znajduje się na terenie Skierniewic, do miasta nie należy. Właścicielem jest firma Rawent, która ciągle jeszcze znajduje się w likwidacji. Aby dokończyć inwestycję, miasto musiałoby uporządkować sprawy własnościowe, a następnie wystąpić o pozwolenie na budowę i porozumieć się z gminą co do zasad finansowania dalszego ciągu asfaltu.
- Na razie pozostaje nam tylko czekać - rozkłada ręce wójt Moskwa.

Za sześciusetmetrowy odcinek drogi przez rezerwat gmina zapłaciła 227 tys. zł netto. Na brakujący kawałek zamierza przeznaczyć 27 tys. zł.

od 12 lat
Wideo

Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na skierniewice.naszemiasto.pl Nasze Miasto