Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dziś protest młodych lekarzy. "Tysiące lekarzy z największym żalem opuści swoich pacjentów" - napisali rezydenci

Monika Chruścińska-Dragan
Monika Chruścińska-Dragan
pixabay
W poniedziałek, 22 marca, tysiące młodych lekarzy rezydentów w całym kraju odejdzie od swoich pacjentów. "Nie chcemy opuszczać potrzebujących, ale też nie możemy już tak dłużej pracować, utrzymując na własnych barkach cały system, bez jakiejkolwiek pomocy rządu - napisali w opublikowanym na Facebooku liście. Przepraszają w nim pacjentów, ale - jak podkreślają, to już zbyt wiele. "Ile można nie spać? Ile śmierci oglądać każdego dnia?" - pytają. Punktem zapalnym była decyzja ministerstwa zdrowia o przesunięciu egzaminów specjalistycznych, z której ostatecznie resort się wycofał. Czara goryczy jednak się przelała.

Lekarze zrzeszeni w Porozumieniu Rezydentów zapowiedzieli, że w poniedziałek, 22 marca, rozpoczną protest pod hasłem Tydzień zdrowia. To ich reakcja na nieprzygotowanie rządu do kolejnej fali epidemii COVID-19 oraz utrzymanie ustnej części Państwowego Egzaminu Specjalizacyjnego dla tych, którzy zdali już test pisemny.

Wśród rezydentów zawrzało. Szpitale pękają w szwach, a oni zamiast nieść pomoc, muszą się... uczyć

Punktem zapalnym, przypomnijmy, była decyzja ministerstwa zdrowia o przesunięciu egzaminów specjalistycznych, z której ostatecznie resort się wycofał. Początkowo miały one zostać przesunięte o dwa miesiące, jeśli nie rozpoczęły się do 19 marca. Następnego dnia pojawiła się nowa propozycja pozostawienia w sesji wiosennej z możliwością przełożenia na jesień.

Czara goryczy jednak się wylała. O sporze pomiędzy rezydentami a resortem zdrowia głośno było już w minionym tygodniu. Młodzi lekarze wytykają rządzącym nieprzygotowanie, pomimo apeli i sugestii, do kolejnej - trzeciej już fali pandemii COVID-19 oraz szkodliwą ich zdaniem decyzję o utrzymaniu ustnej części egzaminu zaplanowanej na maj. Jak tłumaczą, w praktyce oznacza to, iż w czasie pandemii - zamiast nieść pomoc chorym - będą musieli się uczyć.

Nie przeocz

"Po raz kolejny szpitale pękają w szwach, koordynatorzy nie mający narzędzi do wykonywania swojej pracy, karetki jeżdżą od szpitala do szpitala, by czekać na podjazdach, SORy są oblężone, oddziały pełne, a procedury i przyjęcia planowe wstrzymane. Po raz wtóry niewydolny, niedofinansowany od lat system upada pod naporem pandemii covid-19, a lekarze zostają z tym sami, bez jakiegokolwiek wsparcia rządu" - czytamy w komunikacie Porozumienia Rezydentów.

Zdaniem protestujących lekarzy, minister zdrowia wydał jeszcze szkodliwą decyzje - zamiast uwolnić kilka tysięcy młodych medyków po testowej części Państwowego Egzaminu Specjalizacyjnego, woli trzymać ich w gotowości do części ustnej, niepraktykowanej nigdzie indziej w Unii Europejskiej.

W takiej sytuacji jest lek. Oskar Bożek z Katowic. Zdał część pisemną egzaminu końcowego z radiologii i diagnostyki obrazowej. - Uczę się do egzaminu ustnego, a mógłbym już iść pracować i walczyć z pandemią – mówi.

Rezydentura jest owszem, jednym z trybów odbywania szkolenia specjalizacyjnego, która rządzi się swoimi prawami, ale tak naprawdę jest także pracą etatową młodego lekarza. Bożek tłumaczy, że programowi specjalizacji podporządkowuje swoje całe życie zawodowe. Już dawno rozplanował go tak, aby urlopy szkoleniowe i tym podobne wykorzystać w okresie przygotowań do egzaminów. Protest popiera, a to, co najbardziej go irytuje, to niestabilność decyzyjna i niekonsekwencja w działaniu rządzących.

– Jeżeli w poprzednich sesjach egzamin ustny mógł zostać odwołany, to należałoby zachować konsekwencje i odwołać go także w tej sesji. Przełożenie go na lipiec dezorganizuje mój cały system przygotowań. Testy pisemne, co do których nikt nie ma wątpliwości, nie należą do łatwych, rzetelnie sprawdzają naszą wiedzę i wystarczą w pandemii – zapewnia.

"Lekarze dwoją się i troją, zastępują chorych kolegów na dyżurach, nie będąc w stanie zabezpieczyć podstawowych standardów świadczeń dla pacjentów, a Minister w tym czasie blokuje powrót kilku tysięcy specjalistów do pracy. (...) Tymczasem, gdy blokowani są Polacy, ministerstwo ściąga lekarzy spoza UE - przy czym nawet nie próbuje weryfikować ich kwalifikacji zawodowych czy znajomości języka polskiego. Polskich lekarzy trzeba za to egzaminować kilkakrotnie z tego samego materiału..." - denerwują się.

Zobacz koniecznie

Porozumienie odniosło się w swoim liście także do ostatnich powołań lekarzy do walki z COVID-19. "Znów wojewodowie nie odrobili lekcji i nie przygotowali się, aby wykonać sumiennie swój obowiązek. Znów powołuje się przewlekle chorych czy kobiety karmiące. Ile jeszcze fal pandemii musi minąć, by rozwiązać tak proste zagadnienie administracyjne jak pozyskanie informacji o przeciwwskazaniach do powołania lekarzy w danym województwie? Niektóre osoby z przeciwwskazaniami w drugiej fali zostały ponownie powołane teraz, bo nikt tych przeciwwskazań nigdzie nie odnotował. Co więcej powołuje się lekarzy z POZ - z pierwszej linii frontu" - opisują.

Będzie protest. "Tysiące lekarzy z największym żalem opuści swoich pacjentów"

Dlatego rezydenci, 22 marca, w ramach oddolnej inicjatywy lekarzy, rozpoczną tzw. tydzień zdrowia. "Tysiące lekarzy z całego kraju, z największym żalem opuści swoich pacjentów, by ratować własne zdrowie, w oczekiwaniu na długo wyczekiwaną reformę ochrony zdrowia i poprawę warunków pracy" - zapowiedziało dziś rano Porozumienie.

Według Piotra Pisula, przewodniczącego Porozumienia Rezydentów, udział w proteście zadeklarowało około trzech tysięcy młodych lekarzy. – Trudno powiedzieć, jak ta liczba będzie się zmieniać w kolejnych dniach. Myślę, że jeśli nie będzie odpowiedzi z ministerstwa zdrowia, a póki co jej nie ma i nie zanosi się na nią, to liczba ta może zwiększyć się do czterech tysięcy – szacuje.

Lekarze przepraszają w komunikacie pacjentów, ale - jak podkreślają, to już zbyt wiele. "Ile można nie spać? Ile śmierci oglądać każdego dnia?" - pytają. "Mamy DOSYĆ. Dosyć obojętności polityków na krzywdę i śmierć Polaków. Nie ma możliwości zaopatrywania bieżących problemów zdrowotnych, a wciąż wydłuża się kolejka przekładanych wciąż zaległych wizyt. (...) Wiemy, że lekarze dawali z siebie 300 proc. w poprzednich dwóch falach pandemii i nie mają już siły walczyć samotnie. Wiemy, że ogarnia ich bezsilność, frustracja i wypalenie. Wiemy, że wielu z nich zdecydowało, że nie może już tak dłużej pracować i skorzystało z urlopów lub zwolnień lekarskich, aby ratować swoje własne zdrowie. Nie możemy mieć do nich o to pretensji. Żal mamy jedynie do polityków, że podczas gdy my walczymy ze wszystkich sił i z narażeniem własnego zdrowia i życia, oni nadal zamiast nam pomagać, utrudniają walkę z pandemią. Ciągle zmieniane nakazy, zakazy i brak realnych działań" - piszą dalej.

Oskar Bożek przyznaje, że postawa protestujących może nie spotkać się ze zrozumieniem niektórych pacjentów. – W powszechnej opinii panuje przekonanie, że rezydent to młody lekarz. Tymczasem to młody lekarz, ale niekoniecznie młody człowiek. Jesteśmy bliżej czterdziestki, a traktuje się nas co najmniej niepoważnie. Myślę, że dla pacjenta najważniejsze jest, aby lekarz pracował dla niego. Argument, że chcemy pracować, a nie uczyć się do kolejnych etapów egzaminów, powinien przekonać ludzi do naszych racji – mówi.

Musisz to wiedzieć

Bądź na bieżąco i obserwuj

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto