Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Głogów: Dziś święto saperów. Zobacz na zdjęciach jak wygląda ich ciężka praca. GALERIA

Redakcja
16 kwietnia przypada święto saperów oraz wojsk inżynieryjnych. Głogowianie dobrze wiedzą, jak ważną wykonują oni prace. Każdego roku w naszym mieście wiele razy usuwają niebezpieczne pamiątki po II wojnie światowej.

Z okazji święta saperów przypominamy materiał, który przygotowaliśmy na temat pracy saperów z naszego miasta. Choć II wojna światowa zakończyła się ponad 74 lat temu, to saperzy nieustannie i każdego dnia obcują z jej niebezpiecznymi reliktami. Niemal codziennie ryzykują życie, aby niszczyć niewybuchy i niewypały. Wśród nich są również żołnierze 4. Batalionu Inżynieryjnego w Głogowie. W jego skład wchodzą dwa patrole rozminowania, a w każdym z nich pracuje ośmiu żołnierzy. Każdego roku podejmują z ziemi tysiące niewybuchów i niewypałów.

Pierwszy z patroli obsługuje 14 powiatów, drugi 8. Obejmują one duży obszar na terenie trzech województw. Najdalszy punkt, do którego docierają nasi saperzy oddalony jest około 150 kilometrów od Głogowa, pod czeską granicą - za Wałbrzychem.

Jednym z żołnierzy pracujących w patrolu jest sierżant Piotr Tupadło. Saperem jest od ponad siedmiu lat i jak przyznaje, do tej pracy trzeba posiadać pewne cechy charakteru.

- Uważam, że przede wszystkim trzeba posiadać umiejętność radzenia sobie ze stresem, bo nie ukrywajmy - tego w naszej pracy nie brakuje. Ponadto należy być zdyscyplinowanym i potrafić pracować w grupie.- mówi sierżant Tupadło.

Każdy ma inny sposób na radzenie sobie ze stresem. Jedni żołnierze grają w piłkę i uprawiają różnego rodzaju sporty, inni - tak jak sierżant, chodzą na siłownie, ćwiczą i podnoszą ciężary, aby rozładować stres towarzyszący im w pracy.

- Ale najbardziej w walce ze stresem pomaga mi rodzina i najbliżsi. Głowa odpoczywa, gdy wiem, że w domu czeka na mnie żona Agnieszka i nasze córeczki Oliwia i Zofia - mówi saper.

Saperzy ciągle szkolą się w nowych metodach rozminowania. Często informacje na temat niektórych niewybuchów wyszukują sami. Dla nich rozwijanie się to bardzo ważna sprawa. Od wiedzy na temat podejmowanych ładunków zależy przecież ich życie. Jak mówią, w tej pracy nie ma miejsca na rutynę, bo rutyna zabija.

Jednak, mimo doświadczenia i wiedzy, ryzyka nie da się wyeliminować w stu procentach. Nie można zapominać, że podczas pracy, życie sapera jest zawsze postawione na szali. Niestety, przekonaliśmy się o tym w październiku ubiegłego roku, gdy w Kuźni Raciborskiej zginęli saperzy z 6. Batalionu Powietrznodesantowego z Gliwic. Nie ma co się dziwić, że ich śmierć poruszyła kolegów po fachu.

- To byli ludzie z ogromnym doświadczeniem i wiedzą, a stało się to, co się stało. Dlatego właśnie saper nigdy nie lekceważy podejmowanych niewybuchów. Do każdego przedmiotu podchodzimy z pełnym skupieniem. Zawsze trzeba rozplanować działania na trzy kroki do przodu, bo dbamy o bezpieczeństwo swoje i innych - opowiada pan sierżant.

Jak dodaje nasz rozmówca, choć rodzina przyzwyczaiła się już do jego pracy, to wciąż martwią się o niego podczas wyjazdów.

- Nie panikują, ale niepokój zawsze zostaje. Gdy dzwonię do domu i mówię, że spóźnię się na obiad, lub w ferworze pracy nie mam czasu na telefon, to żona zaniepokojona dzwoni i dopytuje o to, co robimy i jak bardzo jest to niebezpieczne. Zawsze jednak zachowuje spokój. Na szczęście nie wpływa to negatywnie na naszą rodzinę. Wiemy, że praca sapera jest niebezpieczna, ale jeśli wykonujemy ją najlepiej jak potrafimy, zwracając szczególna uwagę na bezpieczeństwo w trakcie wykonywania zadania, to ryzyko się minimalizuje - dodaje.

Akcja, która najbardziej zapadła mu w pamięć to podejmowanie 250-kilogramowej bomby na alei Wolności. To była jedna z pierwszych akcji, w której sierżant dowodził. Była to największa ewakuacja na terenie Głogowa.

- Na szczęście wszystko szczęśliwie się wtedy skończyło. Niemniej jednak ona zapadła mi w pamięć najbardziej. To dało mi spore doświadczenie - zaznacza.

Największa bomba, przy której podejmowaniu pracował miała 500 kilogramów. Bardzo niebezpieczne są jednak niewielkie granaty moździerzowe, które mają bardzo duże ryzyko wybuchem. Ale takie rzeczy zwykle detonowane są na miejscu.

Dziś święto saperów. Zobacz na zdjęciach jak wygląda ich ciężka praca

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na glogow.naszemiasto.pl Nasze Miasto