Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Gmina Człuchów. Pies zamarzł w psudokojcu - jest akt oskarżenia przeciwko właściclelowi

Beata Gliwka
B.Gliwka
Nawet na pięć lat do więzienia może trafić Adam W. z Płonicy. Jego pies zamarzł w kojcu tuż pod domem. Wcześniej były głodzony. Akt oskarżenia przeciwko właścicielowi trafił niedawno do sądu w Człuchowie.

Płonica. Pies zamarzł w kojcu pod domem właściciela

To sprawa, którą opisywaliśmy w styczniu br. O śmierci psa Człuchowskie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami zawiadomili sąsiedzi Adama W. Zwierzak leżał zamknięty w improwizowanym kojcu z drucianej siatki, kawałków blachy i śmieci – tuż pod domem właściciela. Z samym Adamem W. udało się porozmawiać dopiero w asyście policji. Twierdził, że nic wie: - Jak nie żyje???? - dziwił się na pytanie o śmierć podopiecznego. Pan W. zapewniał, że dobrze się nim opiekował, choć nie umiał powiedzieć kiedy ostatnio karmił psa.

Czytaj także: Smutna interwencja człuchowskiego TOnZ w Płonicy

Zdaniem sąsiadów, Adam W. psy zmieniał bardzo często. Ten akurat przetrwał dwa lata. Trzy dni przed interwencją jego właściciel przyprowadził nowego, bardziej pokazowego, który zamieszkał z nim i jego konkubiną w domu. Zapytany kiedy ostatnio był u tego zamkniętego w kojcu na dworze, twierdził, że w nocy i właśnie miał nieść mu kości, które gotowały się na kuchni…
Sąsiedzi twierdzili zupełnie co innego.
- On mu w ogóle żarcia nie dawał, jemu powinni zabronić w ogóle zwierzęta trzymać…- padało. -
- Co trochę ma inne psy, zdychają, bierze nowe.
Karol Krasienkiewicz, prezes człuchowskiego TOnZ przypomniał, że w Płonicy u Adama W. był już na interwencji w rok wcześniej.
- Zapewnił pan, że zrobi psu budę… I co? - pytał.
- No… ale zrobiłem wejście do chlewka… - tłumaczył płoniczanin.
Tyle, że owo wejście do chlewika – czyli dziurę w ścianie skrupulatnie zastawiał cegłami. Zwierzę nie miało się więc gdzie schronić ani przed mrozem, ani opadami, a zima była wyjątkowo ostra.

Dylemat czy pies był karmiony jak trzeba, czy może otruty… - jak brzmiała jedna z sugestii - rozstrzygnęła sekcja zwłok, którą weterynarz przeprowadził jeszcze tego samego dnia.
- Pies był praktycznie pozbawiony tkanki tłuszczowej, przewód pokarmowy pusty… Tak cieniutka warstwa tłuszczu pod skórą nie jest normalna dla zwierzęcia nawet w okresie letnim. Zimą nie miał szans. Nie ma wątpliwości, że pies był głodzony – mówi Krasienkiewicz. - Przebywając w takich warunkach – zimą, w kojcu na dworze, bez schronienia, normalnie karmione zwierze miałoby za 20 razy więcej tłuszczu niż ten pies. I nie zamarzłoby w ciągu jednej nocy.

Dzień później Krasienkiewicz zgłosił sprawę w prokuraturze. Niedawno do Sądu Rejonowego w Człuchowie wpłynął akt oskarżenia.
- Ten pan usłyszał zarzut znęcania się nad zwierzęciem - mówi prokurator rejonowy Tomasz Klukowski.
Za to przestępstwo grozi do 3 lat, a ze szczególnym okrucieństwem – do 5 lat więzienia oraz grzywny. Mieszaniec Płonicy zagrożony jest tą drugą karą. W toku postępowania ustalono, że działał w warunkach recydywy. W 2013 roku otrzymał już sądowy zakaz trzymania jakichkolwiek zwierząt – na 5 lat.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na czluchow.naszemiasto.pl Nasze Miasto