- Na pewno po wojnie był szykowany, bo większość anderszczyków została na zachodzie, wiedząc, że tutaj będą prześladowani – mówił w homilii ksiądz Wojciech Przybylski, proboszcz Parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa i św. Mikołaja w Rzeczenicy. - A on tu wrócił i tutaj dawał świadectwo. Trzeba by pewnie zaśpiewać dzisiaj „Czerwone maki na Monte Cassino”, pewnie by się cieszył. Na pewno wiele razy to słyszał, albo śpiewał i pewnie łzy ciekły mu wtedy z oczu. Miałem wujka, który również tam był. On bardzo nie lubił, gdy śpiewano „Czerwone maki…”. Wówczas wracały wspomnienia i obrazy śmierci. Odchodzą od nas ludzie starej daty. Starej daty, to nie zawsze znaczy starzy. Odchodzą ludzie prawi, ludzie z honorem, ludzie, którzy wiedzieli jak żyć, wiedzieli co jest najważniejsze w życiu. Gdy ktoś zna trochę środowisko, to widzi, że coraz mniej jest takich ludzi. Coraz więcej jest takich, którzy myślą przede wszystkim o sprawach materialnych, o tym, żeby było im wygodnie w życiu. Mało jest tych, którzy myślą o honorze, o prawości, sprawiedliwości, prawdzie. Dzisiaj niestety żegnamy takiego człowieka. I chcemy o nim pamiętać, ale nie tylko o tym, że był wśród nas, ale pamiętać o tym co od niego zaczerpnąć do swojego charakteru.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?