Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jaka będzie zima? Mrówki wiedzą lepiej niż NASA

Anna Kisicka
Mrówki wyczuły, że zima będzie w miarę sucha i łagodna, bez gwałtownych zmian. Zbudowały płaskie kopce. Gdyby miało być dużo odwilży i opadów, ich zimowe domy byłyby bardziej spiczaste, by łatwiej z nich ściekała woda.

Mrówki wyczuły, że zima będzie w miarę sucha i łagodna, bez gwałtownych zmian. Zbudowały płaskie kopce. Gdyby miało być dużo odwilży i opadów, ich zimowe domy byłyby bardziej spiczaste, by łatwiej z nich ściekała woda.

Rozmowa ze Zdzisławem Nosewiczem, emerytowanym nadleśniczym z Kartuz.

- Śnieg albo chlapa i tylko gdzieniegdzie gałązki krzewów czy drzewa. To jest właśnie las zimą. Totalna nuda. No chyba, że to ja mam zimową depresję.

- Jest trochę smutno, to fakt. Tym bardziej, że na Kaszubach ostatnio mieliśmy jeszcze dodatkowo mgłę, która pożerała śnieg.

- Jak to pożerała śnieg?

- Po prostu - opadając ugniatała go. Ale ciągle mamy śniegu sporo.

- W Trójmieście nie ma go już niemal zupełnie
.
- Wiem, ludzie do nas dzwonią i dopytują się o to. Dziwią się, gdy mówimy, że na Kaszubach wciąż jest biało. Miasta po prostu są cieplejsze od wiosek czy lasów. Ogrzewają je spaliny z samochodów, ciepło z kominów itp. Śnieg szybciej topnieje.
A ja właśnie patrzę na narciarzy zjeżdżających z Wieżycy. W okolicy ciągle trwają kuligi. Zapraszam więc do nas. Trzeba tylko szczelnie opatulić szyję, bo czasem z gałęzi osunie się znienacka śnieg i wpadnie za kołnierz. Ale za to można napatrzyć się na zwierzęta. Sarny, jelenie budzą się jakąś godzinę przed świtem i całymi stadkami wychodzą na przyleśne pola na żer. Rozgarniają racicami śnieg i skubią oziminę. W lesie mają wprawdzie w tym roku sporo jadła - gałązki, gdzieniegdzie trochę liści, owoce kaliny czy jarzębiny, które w tym roku ładnie obrodziły. Ale ozimina jest smaczniejsza.

- Smakował Pan?

- Nie musiałem. Smakuje podobnie jak kiełki - choćby te z pszenicy.

Skąd zwierzęta wiedzą, gdzie mają szukać, przecież oziminę zwykle pokrywa śnieg?

- Jelenie czy sarny mają świetny węch. Nawet przez kilkunastocentymetrową warstwę śniegu wyczują roślinę. Najlepszy w tym jest oczywiście renifer, ale to już sprawa genetyki, musiał się dostosować.

- Strasznie musi się napracować jeleń czy sarna, żeby się najeść. Skubania na cały dzień.

- Rzeczywiście napracują się, żeby zjeść posiłek. Taki dzik na przykład ma łatwiej, pomaga sobie kłami. Jeleń czy sarna mają tylko racice. Zaczynają żerować przed świtem i pracują czasem nawet do godziny 10. Drugie żerowanie jest na dwie, trzy godziny przed zmrokiem. Tej zimy jak na razie jest im łatwo. Do połowy grudnia było wyjątkowo ciepło, nie potrzebowały dużo energii, a więc jedzenia.
Niektóre radziły sobie objadając ludzi. Choćby parę dni temu byłem u znajomego leśniczego w głębi Kaszub w Bąckiej Hucie. Pewnego dnia wstajemy rano, a tu cały sad pełen jelenich śladów. Przesadziły całą chmarą ponadmetrowy płotek i objadły jabłonki w sadzie. Ostatnio leśniczy zadzwonił do mnie i mówi, że do jabłek w piwnicy wydra mu się dobrała. Przychodziła na posiłek niemal codziennie, wchodząc przez uchylone okienko.

- A ptaki, jak sobie radzą?

- Równie dobrze jak większa zwierzyna. A w razie czego pomogą im szyszki. Wprawdzie dopiero pod koniec stycznia dojrzeją one na tyle, by otworzyć się i same sypać nasionami, ale już teraz przy odrobinie wysiłku ptaki mogą się do nich dobrać. Nasiona są niezwykle pożywne, zawierają dużo tłuszczu. Ptaki mają jednak konkurencję. Właśnie teraz nadleśnictwa wysłały w las swoich specjalistów od zbierania szyszek. Wchodzą na czubek upatrzonego wcześniej drzewa i wybierają te najładniejsze.
Z hektolitra szyszek można uzyskać dwa, trzy kilogramy nasion. Posłużą one potem do wysiewu w naszych szkółkach leśnych. Będą z nich wyjątkowo dorodne drzewa. Na Kaszubach mamy dobre gleby i nasza sosna jest wyższa i grubsza niż ta w innych rejonach.

Zdaje się, że oprócz szyszek przyszedł też czas na wyrąb drewna?

- Tak, zima to najwłaściwszy moment. Każdy drwal czy stolarz wie, że zimowe drewno jest najlepsze. Jesienią drzewo zbiera z opadających liści wszystkie składniki mineralne. Gromadzi je w pniu, by wiosną znów oddać je świeżym liściom. Zgromadzone w pniu minerały bardzo poprawiają odporność drewna, ma ono narzędzia do obrony przed szkodnikami czy chorobami.

- Jeszcze miesiąc temu niemal zewsząd słyszeliśmy, że tegoroczna zima będzie ostra. Mówiono o minus 20 stopniach. A tu raczej łagodnie.

- Tak to czasem bywa z tymi prognozami, nawet tymi kosmicznymi - z NASA. Lato w ubiegłym roku też miało być bardzo brzydkie. Nie sprawdziło się.

- To jaka będzie ta zima?

- Niezbyt sroga. Mróz, który przyszedł parę dni temu, potrzyma jeszcze przynajmniej kilka dni. Nie będzie za duży - gdzieś między minus 5 a 10 stopni, tak, jak dotąd. Będzie zimno, ale słonecznie. Potem, jak na zimę przystało, trochę zawieje i sypnie śniegiem. Tak myślę. Mam nadzieję, że ta przepowiednia się sprawdzi.

- A skąd Pan to wszystko wie?

- Obserwowałem owady. Ten leśny drobiazg ukrył się niezbyt głęboko w ściółce. Gdyby miało być przez dłuższy czas mroźno czy bardzo wilgotno, owady zaszyłyby się dużo głębiej. Nie wiem jak, ale natura zdradza im swoje zamiary.
Mrówki zresztą też wyczuły, że zima będzie w miarę sucha i łagodna, bez gwałtownych zmian. Zbudowały płaskie kopce. Gdyby miało być dużo odwilży i opadów, ich zimowe domy byłyby bardziej spiczaste, by łatwiej z nich ściekała woda.

- Czyli mrówki wiedzą lepiej niż NASA...

- Natura musi zachować coś dla siebie w tajemnicy. Inaczej nie mielibyśmy ochoty na ciągłe jej poznawanie.

- Zdradziła coś Panu ostatnio?

- Może nie zdradziła, ale zaskoczyła. Zresztą bardzo pozytywnie. 25 lat temu byłem na jesiennym spacerze w kaszubskich lasach z zaprzyjaźnionym niemieckim biologiem. Zauważył on, że nasze drzewa zaczynają żółknąć od wierzchołka. Długo się zastanawialiśmy i w końcu doszliśmy do wniosku, że jedyną przyczyną muszą być kwaśne deszcze działające najsilniej właśnie na czubki drzew. Kaszuby mają swoisty mikroklimat - wiatry nawiewają zanieczyszczenia ze wschodu oraz zachodu i nie potrafią ich przegonić dalej. Opadają więc w końcu jako kwaśne deszcze.
Minionej jesieni coś mnie tknęło i przyjrzałem się drzewom. Żółkną równomiernie. Dobry znak. Coś się zmieniło na korzyść - po drzewach już widać pracę, jaką wykonano dla oczyszczenia atmosfery.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto