Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jerzy Knajdek wspomina początki żeglarstwa w Człuchowie - powstanie ośrodka żeglarskiego oraz Yacht Klubu to historia jego życia.

Małgorzata Wojciechowska
Małgorzata Wojciechowska
Jerzy Knajdek w swoim domu - otoczony pamiątkami żeglarskimi
Jerzy Knajdek w swoim domu - otoczony pamiątkami żeglarskimi Małgorzata Wojciechowska
Żeglarstwo to dla pana Jerzego Knajdka całe życie – kontakt z pływaniem miał od dzieciństwa, tuż po wojnie związany był z żeglarską drużyną harcerską, a później przez kilka dziesięcioleci pracował ze środowiskiem żeglarzy. Jest też współtwórcą i wieloletnim prezesem człuchowskiego Yacht Klubu, który w tym roku obchodził jubileusz 25-lecia (z rocznym opóźnieniem spowodowanym pandemią). Z tej okazji pan Jerzy podzielił się z nami swoimi wspomnieniami na temat żeglarstwa i początków człuchowskiego klubu.

Pan Jerzy Knajdek dzieciństwo i wczesną młodość spędził w Bydgoszczy. Mieszkał nieopodal przystani – przy ulicy Babia Wieś, gdzie jeszcze przed wojną miał okazję podziwiać żaglówki nad Brdą. Po wojnie sam wstąpił do reaktywowanej 16. Żeglarskiej Drużyny Harcerskiej.

-Szacunek dla harcerstwa wtedy był niesamowity - zanim nas zlikwidowano. Otrzymaliśmy szalupy dla tej drużyny. Oczywiście to były prezenty powojenne, bardzo zniszczone. My, jako młodzi chłopcy pod opieką przedwojennych szkutników te łodzie odbudowaliśmy. W 1947 roku popłynęliśmy na morze. Komendantem był przedwojenny harcerz.

- mówi Jerzy Knajdek.

Po likwidacji drużyny przez władze komunistyczne pan Jerzy zajął się przede wszystkim pracą, edukacją i rodziną – zdobył tytuł inżyniera technologii drewna i w 1964 roku jako specjalista z tej dziedziny podjął pracę w człuchowskim Zakładzie Przemysłu Terenowego. Jak przyznaje, decyzja o przeprowadzce wraz z żoną i dzieckiem nie była łatwa – głównie ze względu na problemy mieszkaniowe. Państwo Lucyna i Jerzy Knajdkowie mieli spędzić w Człuchowie najwyżej dwa lata, ale ich losy potoczyły się tak, że w naszym mieście pozostają do dziś!

Okazało się, że Człuchów jest świetnym miejscem na kontunuowanie żeglarskiej pasji. Pan Jerzy podjął ścisłą współpracę z Zasadniczą Szkołą Zawodową w Człuchowie.

- Przyjechał tutaj z Włocławka Wiesław Caban. Był żeglarzem i założył przy szkole drużynę żeglarską. Dowiedział się, że jestem żeglarzem. W związku z moim doświadczeniem prowadziłem całe szkolenie żeglarskie – oczywiście wszystko zgodnie z etyką żeglarską.

- opowiada pan Jerzy.

W ten sposób już od lat 60. żeglarstwo w Człuchowie zaczęło się szybko rozwijać. Oprócz szkolnej drużyny powstał ośrodek szkoleniowy o zasięgu wojewódzkim (wówczas woj. koszalińskie). W tamtych czasach przystań znajdowała się na terenie człuchowskich Łazienek nad Jeziorem Miejskim. Ośrodek był prężny, pod okiem instruktorów wykształciło się wielu żeglarzy. Co roku odbywały się też obozy żeglarskie.

Uczestnicy obozu żeglarskiego z 1972 roku w człuchowskich Łazienkach - Jerzy Knajdek pierwszy z prawej
Uczestnicy obozu żeglarskiego z 1972 roku w człuchowskich Łazienkach - Jerzy Knajdek pierwszy z prawejZ archiwum Jerzego i Lucyny Knajdków

W odnowionych Łazienkach odbywały się także zajęcia Zasadniczej Szkoły Zawodowej – wówczas ośrodek żeglarski bardzo ściśle współpracował z jej dyrektorem, a obecnie patronem – Józefem Szymczakiem. Niestety żeglarstwo w Człuchowie podupadło po pożarze, w którym spłonęło część zabudowań zabytkowych Łazienek…

Nie podupadła jednak sama idea – wielu żeglarzy z Człuchowa latami myślało o tym, gdzie zorganizować nową przystań. W 1996 roku postanowili wziąć sprawy w swoje ręce.

- Inicjatywę podjęli wyszkoleni przez mnie żeglarze. Oni wręcz zażądali: stwórzmy klub żeglarski! Pierwsze spotkanie założycielskie odbyło się w prywatnym mieszkaniu u Andrzeja Osowskiego. Spotkało się sześć osób: Andrzej Osowski , Marek Ryngwelski, Maciej Knajdek, Jarek Miluszkiewicz, Eugeniusz Macugowski i ja – wszyscy żeglarze, ludzie związani z wodą.

- wspomina pan Jerzy Knajdek.

To była jesień, było jeszcze kilka miesięcy na organizację przed rozpoczęciem sezonu – w tym na pozyskanie przystani. Wici szybko rozeszły się po mieście – już na samym początku chętnych było około 50 osób – żeglarzy, harcerzy, uczniów… Następne spotkanie zorganizowano w bursie Zespołu Szkół Technicznych (dawnej ZSZ).

- Jak już zebraliśmy się, to wytypowaliśmy zarząd - mnie wytypowano na prezesa. Skład był taki: Ossowski Andrzej, Jarek Miluszkiewicz, Marek Ryngwelski, Janusz Ryngwelski. Na tym zebraniu przyjęliśmy nazwę: Yacht Klub Człuchów.

- opowiada pan Jerzy, wykazując się świetną pamięcią.

Miejsce na przystań zaoferował Ośrodek Sportu i Rekreacji w Człuchowienad Jeziorem Rychnowskim, za ośrodkiem OSiR. Istniała tam nieużywana recepcja – był to jedyny budynek, nie było niezbędnych pomostów, wszystko było w opłakanym stanie. Nastroje nie były optymistyczne.

- Jak myśmy przyszli zobaczyć to miejsce, to ja patrzę na zarząd, a każdy się odwraca i mówi – to jest nie do przyjęcia! Co my zrobimy , nie mając żadnych zasobów? Jednak Po dłuższych dywagacjach powiedziałem: Słuchajcie, chłopaki – albo to, albo nic!

- wspomina żeglarz.

W ten sposób zaczęła się historia Yacht Klubu w miejscu, w którym znajduje się do dziś. Zapaleńcy mieli mnóstwo pracy, by doprowadzić obiekt do porządku – trzeba było wyremontować budynek, oczyścić teren z krzewów, doprowadzić niezbędne instalacje i pozyskać pomosty. Najważniejszy był jednak zakup łodzi. Część osób zdecydowała się na zakup prywatnych jachtów, wielka była tez pomoc lokalnych urzędów i instytucji.

- Nam pomagali ludzie, zakłady, prywatne inicjatywy. Bo chcieli w Człuchowie coś mieć! Pierwszą łodzią zakupioną to był jacht kecz – tam są dwa maszty i ster musi być za ostatnim żaglem. Ten jacht kupiliśmy, oczywiście do remontu!

- mówi Jerzy Knajdek i dodaje, że jacht był w tak słabym stanie, że następnego dnia po rozładunku… zatonął!

Teren Yacht Klubu na początku działalności - przed żeglarzami jeszcze dużo pracy!
Teren Yacht Klubu na początku działalności - przed żeglarzami jeszcze dużo pracy!Z archiwum Jerzego i Lucyny Knajdków

Później oczywiście flota się rozrosła – podobnie jak siedziba klubu. Od 25 lat Yacht Klub organizuje liczne szkolenia, obozy i inne wydarzenia związane z żeglarstwem. Pan Jerzy Knajdek już 10 lat temu oddał ster nowemu prezesowi, jednak wciąż interesuje się życiem klubu i cieszy się w nim ogromnym szacunkiem.

Podczas hucznego jubileuszu 25-lecia pan Jerzy został odznaczony medalem „Za Szczególne Zasługi dla Żeglarstwa Pomorskiego” przez Pomorski Związek Żeglarski. To piękna nagroda i dowód uznania wieloletniej pracy. To równie ważne dla lokalnej społeczności – Jezioro Rychnowskie bez majestatycznych żaglówek Yacht klubu nie byłoby takie samo!

Medal
Medal "Za szczególne zasługi dla żeglarstwa pomorskiego"Małgorzata Wojciechowska
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na czluchow.naszemiasto.pl Nasze Miasto