Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kongres szuka klucza do sukcesu

Beata Sypuła
W kongresowych dyskusjach weźmie udział 4 tys. gości.
W kongresowych dyskusjach weźmie udział 4 tys. gości. Fot. Arkadiusz Ławrywianiec.
Co powinien zrobić człowiek wobec bariery nie do pokonania? Sprawę zwięźle przedstawił Waldemar Pawlak na wczorajszym II Europejskim Kongresie Gospodarczym w Katowicach: obejść, podkopać, przeskoczyć mury oddzielające go od sukcesu. Tę receptę próbowali wczoraj zastosować ci, którzy bez przepustki w postaci zaproszenia próbowali dostać się na inaugurację imprezy. Nic z tego.

Przejeżdżamy, nie zatrzymujemy się - wydawali jednostajne komendy liczni policjanci, kierujący ruchem drogowym przy Akademii Muzycznej w Katowicach. Służby jawne i tajne, do tego stu specjalnie wyszkolonych ochroniarzy... Nic dziwnego - takiego zagęszczenia VIP-ów na jednym metrze kwadratowym Katowice nie widziały od roku, kiedy po raz pierwszy odbywał się Europejski Kongres Gospodarczy.

- Mimo przeniesienia Kongresu o miesiąc z powodu tragedii pod Smoleńskiem, mamy 4 tysiące gości, 600 panelistów, w tym najwybitniejszych przedstawicieli polityki, biznesu i finansów. W dziesięciu obiektach na terenie Katowic odbędzie się 60 debat tematycznych - mówi Wojciech Kuśpik, prezes Grupy PTWP SA, inicjator i organizator Kongresu.

II Europejski Kongres Gospodarczy (European Economic Congress - EEC), największa konferencja biznesowa w Europie Środkowej, odbywa się pod patronatem Jose Manuela Barroso, przewodniczącego Komisji Europejskiej. W dniach 31 maja - 2 czerwca biznes, polityka i finanse spróbują wypracować recepty na uzdrowienie gospodarek z kryzysowej choroby. O swoich szansach i zagrożeniach będą też debatowały niemal wszystkie branże gospodarki. "Europejskość" imprezy nie jest przesadą, jeśli wziąć pod uwagę garnitur gości. Także - słuchając ocen wystąpień witającej gości "trójki regionalnych tenorów": wojewody Zygmunta Łukaszczyka, marszałka Bogusława Śmigielskiego i prezydenta Katowic Piotra Uszoka.

- Jestem pod wrażeniem - ocenił ich krótkie wystąpienia Bronisław Komorowski. - Oddaliliśmy się od wschodniego obyczaju wygłaszania mów przez bardzo ważne osoby. Szacunek dla czasu, dla innych, łatwość formułowania i przekazywania myśli budzi uznanie. Marszałek Komorowski, p.o. prezydenta RP, otwierając II EKG nawiązał do hasła Billa Clintona, jakie napisał sobie po objęciu prezydentury: "Gospodarka, durniu!"

- Możemy powiedzieć: gospodarka, rozsądny Polaku! - zakrzyknął marszałek Komorowski.

Ujął salę dystansem do samego siebie. Zastrzegając, że być może zostanie mu to poczytane za gafę, przypomniał, jak premiera Grecji powitały niemieckie tabloidy: "Witamy w kraju, w którym wstaje się o 6 rano, żeby iść do pracy i tak pracować aż do 67. roku życia". Przypomniał, że właśnie determinacja i pracowitość Polaków sprawiła, że I kwartał 2010 roku kończymy ze wzrostem 3 proc. PKB. W stosunku do takiego okresu ubiegłego roku eksport wzrósł o 24 proc. - i to w okresie dekoniunktury i walki świata z kryzysem. Obiecał wsparcie dla rządu przy wprowadzaniu (i w domyśle: niewetowanie) ustaw reformujących finanse publiczne, system ubezpieczeń społecznych, służbę zdrowia, aktywizujących bezrobotnych i wydłużających lata zatrudnienia pracujących. Kto sądził, że poparcie dla Komorowskiego, startującego w wyborach prezydenckich, ze strony gości będzie dyskretne - mógł się pomylić. Michał Boni wręcz życzył marszałkowi, aby w ciągu 5 lat zbudował w Polsce fundamenty pod przyszłość. Jacek Rostowski, minister finansów, zapowiedział, że w tym tygodniu do konsultacji społecznych trafi plan oszczędnościowy z regułą: wzrost wydatków ograniczony do poziomu inflacji plus 1 proc. Przekonywał, że proste recepty na kryzys się wyczerpały, potrzeba nowych ustaw. I wypalił bez ogródek: - Nie damy rady bez współpracy z nowym prezydentem i cieszę się, że marszałek o tym mówił - powiedział minister Rostowski.

Kryzys, Grecja, oszczędności - to najczęściej słyszane słowa w trakcie pierwszego dnia II EKG. Jan Krzysztof Bielecki gorzko stwierdził: - Niektórzy wierzą, że dostęp do niemieckiego banko-matu jest nieograniczony. A mo-gą się dowiedzieć, że jest zepsuty albo za jego usługę trzeba płacić.

Waldemar Pawlak, również ubiegający się o wejście do drugiej tury prezydenckich wyborów, przebojem wdarł się do kuluarowych rozmów o gospodarce. Objawił się zgromadzonym jako zwolennik "ordoliberalizmu", wywodzącego się sprzed stu lat. Oznaczającego poszanowanie dla własności prywatnej i reguł gospodarki rynkowej, połączonej z katolicką nauką społeczną i konserwatyzmem obyczajowym. Jak u kanclerza Niemiec Ludwiga Erharda - do którego odwołał się wicepremier Pawlak. I to jego "ordoliberalizm" krążył w kuluarach. Klucz do sukcesu Polski leży, zdaniem wicepremiera Pawlaka, w innowacjach. Korzystne też byłoby osłabienie złotówki: wówczas towary jadą za granicę, a miejsca pracy zostają w kraju. I przy śmiechu na sali przypomniał dialog dziadka z wnuczkiem: - Kiedy chłopiec pokazał mu piękną skarbonkę, dziadek mu powiedział: ty się nie ucz oszczędzać! Ty się ucz zarabiać!

Witzów zresztą było więcej. Komisarz UE, Janusz Lewandowski opowiedział anegdotę o rybaku, który złowił złotą rybkę spełniającą tylko jedno życzenie. - Europejski rybak zażyczył sobie autostrady przez Atlantyk. Rybka zaczęła marudzić, że za droga, zbyt długo będzie budowana... Wówczas rybak zażyczył sobie wspólnej strategii antykryzysowej w 27 unijnych państwach. Rybka na to: jaka ma być ta autostrada, cztero- czy dwupasmowa? - sypał anegdotami komisarz Lewandowski.

Jaka ma być zatem strategia antykryzysowa Europy i Polski? Przewodniczący Parlamentu Europejskiego Jerzy Buzek zachęcał do reform i do odblokowania aktywności regionów Europy, w których drzemie olbrzymi potencjał. Sekundował mu Jan Kulczyk, przewodniczący rady nadzorczej Kulczyk Investments. Ogłosił wczoraj podczas Kongresu powołanie inkubatora myśli i inicjatyw CEED, czyli Central & Eastern Europe Development, gdzie "development" oznacza zrównoważony i długofalowy rozwój. Nowa inicjatywa ma promować Europę Środkowo-Wschodnią jako region o unikatowej wartości, ogromnym potencjale i licznych przewagach konkurencyjnych.

Stephen Gomersall, europejski szef Hitachi, stwierdził, że Polska ze znakomitymi inżynierami i miłością do matematyki mogłaby się wyspecjalizować w przechwytywaniu i gromadzeniu danych.

Pesymistą co do szybkości wychodzenia z kryzysu okazał się Per Langer, wiceprezydent skandynawskiego Fortum Oyj, działającego w energetyce województwa śląskiego. - Jeśli nie będziemy wierzyć w to, co robimy, nie zwyciężymy. Mamy w Europie dobrą komunikację i poziom wiedzy, ale brakuje nam zdolności do kompromisu i współpracy. Dlatego Europa nie będzie liderem ekonomicznym - uznał.

Czy ma rację? O to będą się spierali uczestnicy II EKG jeszcze przez dwa dni. "Polska Dziennik Zachodni" będzie go relacjonował jako patron medialny.


Głos młodych o przyszłości UE

Pod patronatem "Polski Dziennika Zachodniego" rozpoczyna się dziś w Katowicach dwudniowe Ekonomiczne Forum Młodych. Impreza, organizowana przez Forum Młodych przy Regionalnej Izbie Gospodarczej, towarzyszy trwającemu II Europejskiemu Kongresowi Gospodarczemu. W ramach Forum odbędą się dziś dwie sesje. Od 9 do 11 w Akademii Ekonomicznej ("Młodzi a rozwój gospodarczy") i od 14 do 16 w siedzibie RIG przy Opolskiej 15, gdzie gościem specjalnym będzie Jacob Sakil, młodzieżowy burmistrz Londynu. Jutro spotka z nim młodzież w Pszczynie i Zabrzu.
PLUS

Energetycy szybko węgla nie porzucą

Jak w terminie zrealizować unijne dyrektywy nakazujące do roku 2020 o jedną piątą ograniczyć emisję dwutlenku węgla? Jakie wyzwania stawia to przed polską gospodarką, dla której wciąż podstawowym paliwem jest węgiel kamienny? I czy aby na pewno takie tempo oraz kierunek narzuconej sobie przez Wspólnotę polityki energetycznej wyjdzie nam na zdrowie? Dyskusja na ten temat zdominowała popołudniową część pierwszego dnia Kongresu.

Bitwę na argumenty otworzyło przekazywane on-line wystąpienie Connie Hedegaard, unijnej komisarz ds. klimatu. Analizując wpływ kryzysu gospodarczego na politykę energetyczną Wspólnoty prognozowała ona możliwy spadek cen na rynku handlu emisjami, co z kolei może obniżyć motywację państw Unii do ograniczenia emisji zanieczyszczeń.

- Kiedy kryzys się skończy, ceny mogą skoczyć powyżej pierwotnego poziomu, a wówczas sytuacja będzie jeszcze trudniejsza. Każdy dzień zwłoki we wdrażaniu ograniczania emisji CO2 oznacza dodatkowe koszty tego przedsięwzięcia - podkreślała Connie Hedegaard. Jej zdaniem realizacja unijnego pakietu klimatyczno-energetycznego oznacza nie tylko wydatki, ale też szansę na rozwój nowych technologii, a w efekcie podniesienie konkurencyjności unijnej gospodarki. W podobnym duchu (acz podkreślając niemożność spełnienia tego zadania w terminie) wypowiadał się minister ochrony środowiska RP Andrzej Kraszewski oraz unijny komisarz ds. energii Günther Oettinger, który apelował o zwiększenie nakładów na rozwój czystych technologii oraz modernizację już istniejących instalacji.

Skąd wziąć na to pieniądze - replikowali zebrani w sali szefowie czołowych polskich koncernów paliwowych i energetycznych. "Suchej nitki" na unijnej polityce energetycznej nie zostawił prezes PKN Orlen Jacek Krawiec grożąc, iż skutkiem jej realizacji obniży się PKB. Zastrzeżeń nie krył też prezes koncernu Enea Maciej Owczarek.

- Jesteśmy rozliczani za aktualne wyniki finansowe, a nie za jakość powietrza za 20 lat - podkreślał Owczarek.

- Takie decyzje przez najbliższe 10-15 lat nie będą miały ekonomicznego sensu. Wciąż bardziej opłaca się kupić prawa do emisji, aniżeli inwestować w ekologiczne technologie. Dlatego też konieczny jest większy udział środków publicznych w tego typu projektach. Tymczasem obiecywane przez panią komisarz olbrzymie środki pomocowe w momencie, kiedy przychodzi podejmować decyzję o ich uruchomieniu nagle zaczynają się kurczyć - dołożył "szpilkę" Wojciech Topolnicki, wiceprezes PGE.

Listę zgłoszonych przez środowisko biznesu krytycznych uwag względem unijnych pomysłów na energetykę uzupełnił brak jednolitych kryteriów wobec przedsiębiorstw z terenu Wspólnoty oraz innych krajów.

- Cóż osiągniemy, skoro politykę energetyczną w takim kształcie prowadzi tylko Europa? - pytał Filip Thon, prezes zarządu RWE Polska.

Dobrego humoru nie tracił jedynie reprezentujący Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo Michał Szubski. Dla jego firmy obecny kształt unijnej polityki energetycznej to szansa.

- W porównaniu z innymi źródłami energii gaz emituje najmniej szkodliwych substancji. Dlatego też mamy nadzieję, że będzie miał szansę się stać poważnym nośnikiem do produkcji energii elektrycznej i ciepła - komentował Szubski przyznając zarazem, iż jego firma już trzeci raz zgłasza podobne aspiracje.

- Na początku lat 90. sądziliśmy, że ze względów ekonomicznych gaz zastąpi węgiel kamienny. Nie doceniliśmy jednak siły protestujących górników - wspominał prezes Szubski.

Niezależnie od prezentowanego poglądu na temat ograniczania emisji CO2 i roli węgla kamiennego w gospodarce żaden z uczestników dyskusji nie zaryzykował tezy o potencjalnym przejęciu jego roli przez inne źródło energii. Część nie kryła jednak, że trzeba będzie ograniczyć jego znaczenie w ogólnym bilansie energetycznym.

- Chcemy, aby około roku 2025 udział paliw kopalnych jako źródła energii spadł do 60 procent. Resztę spodziewamy się uzyskać z energetyki jądrowej - przyznał Wojciech Topolnicki.
Michał Wroński


Bronisław Komorowski, marszałek Sejmu
Chcemy, by Polska była najlepszym miejscem do inwestowania w Europie, przyjaznym dla biznesu. Byłem właśnie w dawnej Hucie Katowice. Tam widać, jak inwestycje prywatne stają się szansą dla nowoczesnego przedsiębiorstwa, są prowadzone z myślą o biznesie, ale również o pracownikach i regionie. Inwestycjom w naszym kraju sprzyja wia-ra, że sprawy w Polsce idą w dobrym kierunku i że po-zytywnie wyróżnia się na tle innych krajów. Pozostaje kwestia, jak tę sytuację wy-korzystać. Modernizacja i rozwój, prywatyzacja go-spodarki to wyzwania stojące przed Polską. Potrzeba determinacji i nowych ustaw.

Lech Wałęsa, legenda Solidarności, noblista, były prezydent RP
Mnie udawało się przewidywać w polityce, a tu obecnemu Janowi Kulczykowi - w biznesie. Dlatego chwali wam się, że zaprosiliście na Kongres do Katowic nie tylko polityków, ale i praktyków. (...) Teraz kontynuujemy "ściganie się". Wydaje mi się jednak, że w tym pokoleniu powinniśmy zrobić więcej i inaczej. Wyścig szczurów dobry był w poprzedniej epoce bloków i państw.

Dziś stary system nie pasuje do poczucia sprawiedliwości. Należałoby postawić na programy kierowane do średniaków i spóźnionych - i na tym robić interes, wyrównując poziom w Europie.

Waldemar Pawlak, wicepremier, minister gospodarki
To dla mnie wielki honor przemawiać tu, gdzie bije serce polskiej gospodarki. (...) Według ordoliberałów ważna była konkurencja, stabilność, pełne zatrudnienie, upowszechnienie własności. W Europie, jeśli dojdzie do wymiany wiedzy - będziemy mogli nie tylko zjeść ciastko i mieć ciastko, ale jeszcze upiec trzecie. Powinniśmy aktywizować społeczeństwo, mieć sprawne instytucje i lepsze regulacje. Jednak kluczem do sukcesu jest jedynie innowacyjność. Dlatego uważam, że trzeba działać jak Wałęsa: jeśli są mury, kraty, płoty, to trzeba je podkopać, okrążyć lub przeskoczyć.

Michał Boni, minister, szef zespołu doradców strategicznych premiera
Śląsk to serce gospodarki w Polsce, która - mimo powodzi - nie najgorzej radzi sobie z kryzysem. Okazał się głębszy i groźniejszy dla instytucji finansowych, banków, gospodarek państw. Być może obserwujemy właśnie koniec takiej koncepcji rozwoju, gdzie panuje prymat konsumpcji nad oszczędnościami. Jak można budować plany ratunkowe? Uważam, że w Europie konieczne jest przejście z pakietów stabilizacyjnych do oszczędności. Powinny objąć trzy obszary: rynki pracy, dostęp do kredytów i działania oszczędnościowe, bo to przyniesie stabilny sukces.

Jerzy Buzek, przewodniczący Parlamentu Europejskiego
Ubiegłoroczny kongres zakończyliśmy wnioskami, że w obliczu kryzysu reformy są konieczne. Nie zawsze rząd polski robił tak, jak to ustaliliśmy. Nadal mamy do czynienia z kryzysem, w niektórych krajach brakuje pieniędzy. Tym bardziej potrzebujemy ucieczki do przodu. Musimy mieć odpowiedni nadzór nad rynkiem finansowym, możliwość oceny ryzyka, a także posiadać prawidłowe statystyki. Niezbędne będzie odblokowanie tych regionów Europy, które mają ogromny potencjał rozwoju. Siłą napędową będą nowe kraje unijne, bo są pazerne na sukces.

Janusz Lewandowski, komisarz UE ds. budżetu i programowania finansowego
Słowo "kryzys" pochodzi z języka greckiego, może nieprzypadkowo. Europie kryzys w Grecji przesłonił problem poważniejszy: starzenia się społeczeństw. To oznacza olbrzymie koszty emerytur i leczenia coraz starszych obywateli. (...) Dzisiejszy system budowany "na dobrą pogodę" nie utrzyma się. W przyszłości potrzebna będzie profilaktyka. Ona będzie niemile przyjmowana, bo konieczny będzie wgląd w finanse poszczególnych państw. Za rok polska prezydencja w UE. Pokolenie Solidarności powinno wypracować dobry scenariusz dla Europy.

Jacek Rostowski, minister finansów
Rok 2009 był niezwykle trudny, ale i niezwykle udany. To był rok "zielonej wyspy wzrostu". Należy się jednak liczyć z dalszymi szokami i turbulencjami. (...)

Nasz przykład pokazuje, że jedynie skuteczne w Europie okazały się oszczędności. Nasze pakiety oszczędnościowe wartości 12 mld zł to było pójście pod prąd polityki wielu rządów. Dziś Polska jest na trzecim miejscu co do najniższego wzrostu długu publicznego. Złożyły się na to trzy czynniki: oszczędności w 2009 roku, oszczędny budżet na 2010 r. i wielki program prywatyzacyjny uruchomiony wreszcie po latach zastoju przez rząd Donalda Tuska.

Jan Krzysztof Bielecki, przewodniczący Rady Gospodarczej przy prezesie Rady Ministrów
Wydaje mi się, że jesteśmy dopiero na początku kryzysu i zmian strukturalnych, które po nim nastąpią. Nadal jest grupa państw, które walczą z deficytem finansów publicznych. My w takiej sytuacji w 1991 r. wprowadziliśmy program dostosowawczy, co powinna uczynić teraz Grecja. Odbyło się 5 tysięcy strajków i protestów, które musiał gasić, jeżdżąc po całym kraju, Lech Wałęsa. (...) Przeszliśmy przez tę golgotę. Grecja jest natomiast dopiero na etapie rozmów i ustaleń. Dlatego myślę pesymistycznie, że kryzys w Europie będzie trwał.

Andrzej Kraszewski, minister ochrony środowiska
Od polityki ochrony środowiska nie ma odwrotu. Ta tendencja nie skończy się na 20-procentowym czy nawet 30-procentowym ograniczeniu emisji CO2. Dla nas, jako kraju uzależnionego od gospodarki opartej na węglu oznacza to ogromne wyzwanie. Dlatego musimy rozpocząć ambitny program nastawiony na rozwój czystych technologii węglowych i zredukowania emisji CO2. Nie jesteśmy w stanie tak szybko dokonać tych zmian jak Szwecja czy Niemcy. Potrzebujemy więcej czasu. I rząd będzie zabiegał na forum międzynarodowym o zrozumienie naszych interesów.

Barbara Kudrycka, minister nauki i szkolnictwa wyższego
Unijne fundusze wykorzystywane są u nas nie tylko na asfalt i beton. Równie mocno jak w infrastrukturę należy bowiem inwestować w naukę i rozwój. I tak też się dzieje. Dzięki funduszom strukturalnym budujemy nowoczesne laboratoria. W efekcie rośnie konkurencyjność naszej gospodarki. Pod tym względem od czasu naszego akcesu do Wspólnoty przeskoczyliśmy już jeden poziom i jesteśmy już na poziome takich krajów jak Hiszpania czy Włochy. To jednak nas nie satysfakcjonuje. Chcemy piąć się wyżej, by sięgnąć takich państw jak Niemcy czy Francja.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na katowice.naszemiasto.pl Nasze Miasto