Ksiądz od flagi

Biało-czerwona flaga na Placu Świętego Piotra w Watykanie dodawała otuchy milionom Polaków pogrążonych w żałobie po śmierci Ojca Świętego. Trzymał ją w rękach ksiądz Michał Szwemin, kleryk pochodzący z Człuchowa.
- Wokół tej flagi zgromadzili się chyba wszyscy Polacy obecni na placu w chwili śmierci Ojca Świętego - opowiada ksiądz Szwemin. - Ta flaga nas zjednoczyła. Ludzie nie chcieli mnie wypuścić. Po tym jak trzymałem flagę przez 4-5 godzin bolały mnie ręce. Polacy stojący obok rozcierali, masowali mi ręce żebym tylko jak najdłużej jej nie wypuszczał. Ja jestem dumny z tego, że jestem Polakiem, jestem dumny, że Polakiem był Jan Paweł II.
W Rzymie Michał Szwemin przebywa od siedmiu miesięcy. Studiuje a jednocześnie pracuje w Parafii Wszystkich Świętych. W maju w Katolickim Uniwersytecie Lubelskim będzie bronił pracy magisterskiej. W przyszłym roku czekają go święcenia kapłańskie a później dalsze studia biblijne - tym razem w Watykanie. Co czuł gdy usłyszał o śmierci Ojca Świętego?
- Wierzymy, że Papież nie umarł a jedynie zasnął - mówi człuchowianin. - Czuwamy przy nim w modlitwie, nie chcemy przerywać jego snu. Przez lata to on czuwał nad nami.
Dumny ze swojego syna jest Tadeusz Szwemin.
- Dla mnie ogromnym przeżyciem jest, że to właśnie on trzymał tę flagę - mówi ojciec kleryka. - Ja sam miałem go w domu bardzo mało - właściwie tuż po skończeniu szkoły podstawowej poszedł w świat. Michał jako ojca bardziej uważał Papieża niż mnie - na pewno jednak nie mam z tego powodu do niego żalu. To ogromne wyróżnienie, że mam syna, który zaszedł tak daleko, zna biegle 6 języków i bezgranicznie poświęcił się Bogu.
Flagę, która w nocy z soboty na niedzielę powiewała na Placu Świętego Piotra Michał Szwemin przywiezie do Polski już w maju.