Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Lucyna Janicka chce pokonać "kleszcza". Walczy z boreliozą. „Ja mogę być zdrowa! Ja będę zdrowa! To tak, jakbym narodziła się na nowo”

Olek Knitter
Olek Knitter
Przez osiem lat urodzona w Człuchowie Lucyna Janicka żyła z diagnozą, którą nazwała wprost – to wyrok. Usłyszała bowiem, że ma stwardnienie rozsiane. Teraz okazało się, że przyczyną jej problemów zdrowotnych jest borelioza oraz choroby odkleszczowe. Ma szansę wyzdrowieć. Potrzebuje jednak wsparcia.

Lucyna Janicka, w Człuchowie kojarzona i znana jest na pewno jako Lucyna Dąbrowska – to jej panieńskie nazwisko. W końcu była przewodniczącą Młodzieżowej Rady Miasta, pomagała też w wielu różnego rodzaju zbiórkach, walczyła o prawa zwierząt, a także występowała w spektaklach w Miejskim Domu Kultury. Teraz mieszka w Gdyni, ma męża, syna, ale potrzebuje pomocy. Stąd apel do mieszkańców Człuchowa.

Diagnoza jak wyrok

Wszystko zaczęło się, gdy człuchowianka skończyła 18 lat. - Wtedy postawiono mi diagnozę, która na tamten moment brzmiała dla mnie jak wyrok. Usłyszałam, że mam stwardnienie rozsiane. Szybko załapałam się na leczenie. Najpierw jedno, potem, drugie, a potem trzecie. Pierwsze dwa leki mi nie pomagały, po trzecim przyszła poprawa. Następnie zdecydowaliśmy się z mężem na dziecko, więc leczenie musiałam przerwać. W tym czasie natrafiłam na artykuł mówiący o przypadkach błędnej diagnozy stwardnienia rozsianego, więc się zainteresowałam. Artykuł wskazywał na neuroboreliozę, postanowiłam to sprawdzić – wspomina poprzednie lata.
Okazało się, że przeczucie jej nie myliło. - Po 8 latach życia z diagnozą SM znalazłam główną przyczynę moich problemów zdrowotnych. Okazuję się, że choruję na przewlekłą boreliozę i dodatkowe choroby odkleszczowe. Czas ucieka, trzeba zatem podjąć rękawice i stanąć na ringu w walce o zdrowie i życie. Bardzo proszę o wsparcie i pomoc. Dziękuję za każde udostępnienie, każde ciepłe słowo i darowizny. Wierzę, że ta walka ma sens i jest możliwa do wygrania – apeluje człuchowianka Lucyna Janicka.

Pomóż wygrać walkę z kleszczem

Przyjaciele i mieszkańcy Człuchowa kibicują jej w walce z chorobą od dawna. Swoją walkę z stwardnieniem rozsianym, jak typowano od początku, opisywała na stronie w mediach społecznościowych. - Część z Was zna mnie i dużą część mojej historii ze względu na prowadzoną na facebooku stronę, gdzie opisuję swoją walkę z chorobą - Pomóż mi wygrać walkę z SM. Teraz zmieniłam nazwę na Pomóż mi wygrać walkę z kleszczem NIE SM – mówi Janicka.

Wiary jej nie brakuje. - Rozmawiałam z ludźmi, którzy się wyleczyli i od lat nie mają objawów choroby. Płakałam, bo nagle moje życie odmieniło się o 180 stopni. Okazało się, że najprawdopodobniej wcale nie mam nieuleczalnej choroby autoimmunologicznej, a kiedyś po prostu musiał ukąsić mnie zakażony kleszcz. Ja mogę być zdrowa! Ja będę zdrowa! To tak, jakbym narodziła się na nowo – mówi Janicka.

Jedyne, czego teraz potrzebuje, to pieniądze, by opłacić leczenie. Tej metody leczenia NFZ nie refunduje.
Jak tłumaczy, koszty powrotu do zdrowia są spore. - Wchodzą w to wizyty u lekarzy, prywatne badania, leki i antybiotyki, suplementy i szereg witamin, by nie wyjałowić organizmu. Do tego niezbędna jest również praca z osteopatą, a więc regularna terapia. Dodatkowo muszę zadbać o zęby, bo wskutek długoletniego leczenia sterydami i lekami ciężkiego kalibru, stały się bardzo kruche i łamliwe. Na ten moment muszę 4 zęby leczyć kanałowo, żeby uniemożliwić krętkom wniknięcie do uszkodzonych zębów. Miesięczny koszt leczenia to około 1000-2000 zł. Niestety nie da się oszacować czasu leczenia, bo każdy organizm jest inny, różnie reaguje na leki, kuracje i zmiany. Średnio trzeba liczyć około 2 lata. Oczywiście może udać się szybciej, może też potrwać dłużej, ale tego nie wie nikt. Wydając przez 24 miesiące po średnio 1500 zł, cały koszt leczenia to około 36 000 zł. Wszystko, co mogę, robię na NFZ, choćby podstawowe badania krwi, by choć minimalnie ciąć koszty – wylicza człuchowianka.

Prośba o pomoc

I apeluje o pomoc. - Z całego serca proszę Was o pomoc. Źle się z tym czuję, bo już wystarczy, że proszę o Wasz 1%, a teraz jeszcze to. Zdaję sobie sprawę, że potrzebujących jest cała masa, ja jestem tylko jednym z tysięcy. Niemniej, niestety, nie mam innej możliwości. Sama zawsze starałam się pomagać na różne sposoby, kiedy tylko mogłam. Dziś ja proszę o Wasze wsparcie. Wierzę, że dobro do Was wróci. Proszę udostępnij zbiórkę dalej, by dotarła do większej ilości osób. Każda wpłata i każde udostępnienie to dla mnie szansa na zdrowie i życie w pełni! Mam kochanego męża i syna, wspaniałą rodzinę i przyjaciół, mam dla kogo żyć – apeluje pani Lucyna.
Na swojej stronie na facebooku publikuje dokumenty związane ze zbiórką, założyła także kanał na youtube, by pomóc też innym w podobnej sytuacji. Założyła również grupę z bazarkiem charytatywnym, z którego pieniądze będą wpłacane na tę zrzutkę.
Szczegóły na Strona facebook
Tutaj można pomóc: Strona zbiórki

od 7 lat
Wideo

Wyniki II tury wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na czluchow.naszemiasto.pl Nasze Miasto