Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Maciej Kosiński przepłynął wpław całą rynnę jezior człuchowskich! 6 km trasy zajęło mu 2 godziny i 42 minuty

Małgorzata Wojciechowska
Małgorzata Wojciechowska
Fotografie nadesłane
Człuchów słynie z pięknych jezior ciągnących się wzdłuż całego miasta. Mało kto zdaje sobie sprawę z tego, że całą rynnę da się przepłynąć wpław! Dokonał tego Maciej Kosiński, sportowiec i miłośnik pływania pochodzący z Człuchowa. Ten pomysł chodził mu po głowie już od dłuższego czasu, a ostatnio spontanicznie zdecydował się na jego realizację. Jego wyczyn został uwieczniony na zdjęciach.

Trasa wynosiła niemal 6 000 metrów i wiodła przed trzy największe człuchowskie jeziora: Urzędowe, Miejskie Duże i Rychnowskie. Zaczęła się nad jeziorem Urzędowym w okolicach toru motocrossowego, a zakończyła na drugim krańcu miasta - niedaleko Rychnów i leśnego parkingu przy drodze krajowej nr 22. Zajęła 2 godziny i 42 minuty.

- Przepłynięcie Człuchowa wpław to pomysł, który narodził się w mojej głowie dwa lata temu jako kolejne wyzwanie sportowe, tym razem związane z moim rodzinnym miastem. Ukształtowanie geograficzne miasta oraz sentyment do jego jezior, a także pasja sportowa wydały się idealnym połączeniem do postawienia sobie takiego wyzwania.

- mówi Maciej Kosiński. Sportowiec był znakomicie przygotowany do tej przygody. Pływanie trenuje od zawsze, jest równocześnie zapalonym triathlonistą. 7 sierpnia ukończył zawody Ironman Talinn w Estonii!

Mimo to trasa nie była łatwa - głównie z tego powodu, że nie jest przystosowana do pokonywania jej wpław. Nawet kajakarze nieczęsto decydują się na przebycie całej rynny jezior człuchowskich. Jednym z celów wyzwania Macieja Kosińskiego było zwrócenie uwagi na potencjał tkwiący w tym zespole akwenów. 6 km malowniczej trasy mogłoby stać się popularnym szlakiem wodnym dla kajakarzy, a nawet niewielkich żaglówek. Wymagałoby to jednak przystosowania - zwłaszcza w miejscach zwężenia między jeziorami.

Pływak wyruszył o godzinie 17.00, a zakończył trasę o 19.42 w czwartek. Mimo że jest doświadczonym sportowcem (a może właśnie dlatego), nie zapomniał o zabezpieczeniach. Miał przy sobie bojkę pływacką, a nad jego bezpieczeństwem czuwał kolega, który równocześnie dokumentował wyprawę za pomocą aparatu fotograficznego. Efekty możecie zobaczyć na zdjęciach - trzeba przyznać, że ta przygoda była nie tylko ekstremalnie ciekawa, ale też niezwykle malownicza!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na czluchow.naszemiasto.pl Nasze Miasto