Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mieszkają w Człuchowie od pokoleń, ale sercem są dziś na Ukrainie. Dla mniejszości ukraińskiej atak ze strony Rosji to szok

Małgorzata Wojciechowska
Małgorzata Wojciechowska
W powiecie człuchowskim zamieszkuje mniejszość ukraińska, która bardzo dba o kultywowanie narodowych tradycji. Dla nich wieści o ataku wojsk rosyjskich na Ukrainę to ogromny cios. Myślami są ze swoimi rodakami w kraju i planują, jak wesprzeć ich w ciężkim czasie.

Ukraińcy z Człuchowa ze wzmożoną uwagą śledzą wieści ze wschodu już od dłuższego czasu. Wszyscy mieli nadzieję, że nie dojdzie do działań wojennych.

- Od rana jesteśmy w totalnym szoku. Myśleliśmy, że może jednak nie dojdzie do rozlewu krwi. Dzisiaj stało się to realne i wiemy, że nie ma od tego powrotu. Przeżywamy tę sytuację z podwójną mocą. Dotyczy nas to w sposób szczególny. Ukraina jest naszą duchową ojczyzną, zawsze się z nią identyfikowaliśmy w myślach. Zawsze chcieliśmy, żeby ten kraj istniał, czuliśmy się wtedy mocniejsi.

- mówi Maria Opar, członkini mniejszości ukraińskiej w Człuchowie zaangażowana w życie społeczności i kultywowanie tradycji.

- Nasze mieszane uczucia są tak ogromne, że trudno znaleźć rozsądne wytłumaczenie. Tak samo jak te tereny na Ukrainie są zbombardowane, tak my jesteśmy zbombardowani tą informacją - w XXI wieku to niemożliwe! Świat poszedł przecież tak daleko w tę demokrację, tolerancję, niezależność, suwerenność. Jako społeczność, której bardzo mocno leży na duszy Ukraina – właściwie pierwsze, co do głowy przyszło, to „jak pomóc”. Tak naprawdę pomysłów przychodzi wiele. W obliczu agresji będziemy bardzo realnie zastanawiać się, co możemy zrobić oprócz duchowego wsparcia. Dla nas jako mniejszości ukraińskiej będzie to test – jak poradzimy sobie w realnej, trudnej sytuacji.

- dodaje Maria Opar.

Emocji nie kryje też ks. Roman Ferenc, proboszcz greckokatolickiej parafii pod wyzwaniem Poczęcia Św. Jana Chrzciciela w Człuchowie. Przyznaje, że na razie nawet trudno mówić o trudnych odczuciach, a wszystko wydaje się nierealne. Działania wojenne znane nam były przecież tylko z telewizji albo z historii! Ksiądz proboszcz zwrócił uwagę, że nawet godzina ataku jest symboliczna - czwarta nad ranem kojarzy się z atakiem z roku 1939... Równocześnie ksiądz jest podbudowany tym, że człuchowianie wykazali dużą solidarność wobec obywateli Ukrainy. Z ich inicjatywy w cerkwii zostanie odprawiona dziś o godzinie 17:00 msza święta w intencji o pokój na świecie, w Europie i na Ukrainie. Również w parafiach rzymskokatolickich odbędą się specjalne nabożeństwa.

Mniejszość ukraińska w Człuchowie to przede wszystkim potomkowie osób przesiedlonych z Ukrainy w ramach akcji Wisła w 1947 roku. Na tereny ówczesnego powiatu człuchowskiego przesiedlonych zostało około 7 tysięcy osób. Ich dzieci i wnuki do dziś kultywują narodowe tradycje, zwyczaje i język. Są zrzeszeni w Związku Ukraińców w Polsce, gdzie podlegają pod oddział w Warszawie. Bardzo angażują się też w akcje oddziału w Szczecinie, który od lat prowadzi zbiórki na rodaków na Ukrainie już od 2014 roku. Dzięki zrzeszeniu możliwości pomocy są większe.

Dla człuchowskich Ukraińców szczególnie niepokojące są wieści o rosyjskim ataku w okolicach Kaniowa. To miasto partnerskie Człuchowa na północnym wschodzie Ukrainy. Między obu miastami odbywa się intensywna współpraca, zwłaszcza na polu edukacyjnym i kulturalnym.

Kaniów dla Ukraińców jest miastem szczególnym – to właśnie tam pochowany jest narodowy poeta Taras Szewczenko. Zaledwie dwa tygodnie temu do Człuchowa przyjechała delegacja z Kaniowa, by omówić współpracę z miastem i mniejszością ukraińską. Planowane było między innymi wspólne stworzenie wirtualnego spaceru po Muzeum Tarasa Szewczenki w Kaniowie, by każdy mógł je zwiedzić bez wychodzenia z domu. Teraz plany będą musiały zostać przełożone.

Z Kaniowa i okolic pochodzi też grupa około 150 uczniów, którzy uczą się w szkołach: Zespole Szkół Agrobiznesu w Człuchowie, Zespole Szkół Sportowych w Człuchowie i Zespole Szkół Ponadpodstawowych w Czarnem. Uczniowie na czas nauki zdalnej i ferii pojechali do domu – ostatnia grupa tuż przed feriami wyjechała z Polski razem z delegacją odwiedzającą Człuchów. Teraz nie wiadomo, czy uda im się wrócić do szkoły po feriach. Jednak jak zapewnia starosta człuchowski Aleksander Gappa, na nich wszystkich czeka miejsce w szkole i bursie. Jeśli tylko uda im się przekroczyć granicę, mogą wrócić do Człuchowa nawet przed zaplanowanym terminem.

Członkowie mniejszości ukraińskiej w Człuchowie dbają także o kontakt z rodakami, którzy przyjechali do Polski dopiero niedawno do pracy. Najczęściej mają okazję do rozmowy przy okazji wizyty w cerkwii. Przed pandemią odbywały się także spotkania i zabawy, które w ostatnim czasie było jednak trudniej zorganizować. Pracownicy z Ukrainy na co dzień radzą sobie bardzo dobrze. Maria Opar wspomina, że często opowiadali, że nie żałują decyzji o przeprowadzce do Polski i że cenią sobie pracę w naszym kraju. Teraz na pewno przeżywają jednak trudne chwile, zwłaszcza w przypadku rozłąki z rodzinami.

Ukraińcy w Człuchowie wciąż mają nadzieję, że mimo dzisiejszego ataku ich ojczyzna okaże się silna i zachowa suwerenność.

od 7 lat
Wideo

echodnia.eu W czerwcu wybory do Parlamentu Europejskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na czluchow.naszemiasto.pl Nasze Miasto