Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mieszkańcy Bińcza zadecydowali - dawny pomnik sowiecki zostaje na swoim miejscu. Teraz poszukają dla niego nowego zastosowania

Małgorzata Wojciechowska
Małgorzata Wojciechowska
Małgorzata Wojciechowska
Pomnik poświęcony żołnierzom Armii Czerwonej w Bińczu już w 2019 roku stracił tablicę upamiętniającą wyzwolenie wsi i okolic przez radzieckich żołnierzy. Stało się tak w myśl tak zwanej ustawy dekomunizacyjnej z 2016 roku. Od tej pory obelisk pozostawał bezimienny i nie wzbudzał większych emocji. Sytuacja zmieniła się po ataku rosyjskich wojsk na Ukrainę w lutym.

Pozostałość po sowieckim pomniku w postaci obelisku zaczęła znów wzbudzać kontrowersje. Pojawiło się pytanie – czy pomnik, który przez tyle lat upamiętniał radzieckie wojsko, powinien w obecnej sytuacji istnieć w przestrzeni publicznej?

30 marca do burmistrza gminy Czarne Piotra Zabrockiego wpłynęło pismo w tej sprawie od prezesa Instytutu Pamięci Narodowej Karola Nawrockiego.

-Zgodnie z naszymi ustaleniami w miejscowości Bińcze na terenie Szkoły Podstawowej wciąż istnieje pomnik upamiętniający „wyzwolenie” miejscowości przez Armię Czerwoną. Niedopuszczalne jest tolerowanie w przestrzeni publicznej niepodległego państwa polskiego obiektu propagandy totalitarnej, który był jednym z narzędzi indoktrynacji i zniewolenia narodu.

- czytamy w liście z IPNu

Prezes tej instytucji zaproponował współpracę z gminą w celu likwidacji pomnika. IPN usunąłby pozostały obelisk i na jego miejsce utworzyłby nowy, odpowiadający potrzebom mieszkańców i prawdzie historycznej.

Mieszkańcy wnoszą petycję

Do burmistrza wpłynął jeszcze jeden dokument w sprawie pomnika. To petycja od mieszkańców Bińcza i okolic wniesiona przez bińczanina Aleksandra Chodorskiego. Zebrał on 153 podpisy od mieszkańców Bińcza i okolicznych miejscowości pod wnioskiem o natychmiastowe usunięcie pomnika.

-Rzeczony pomnik należy traktować jako poświęcony stricte Armii Czerwonej. Tym samym pomnik upamiętnia armię, której celem pierwszoplanowym była realizacja imperialnej polityki Stalina (…) Nie ma naszej zgody, by pomnik poświęcony bestialskiemu okupantowi był nadal obecny w polskiej przestrzeni publicznej.

- czytamy w uzasadnieniu petycji.

Burmistrz decyzję pozostawił mieszkańcom

Burmistrz Czarnego w wydaniu decyzji dotyczącej pomnika okazał się jednak ostrożny. Dokumenty przedstawił gminnym radnym oraz Komisji Rolnictwa i Bezpieczeństwa Publicznego. Zadecydować o losie pomnika mieli zaś mieszkańcy podczas zebrania wiejskiego w Bińczu. Takie właśnie zebranie odbyło się 26 kwietnia.

Mieszkańcy na zebranie przybyli licznie – w obecności burmistrza oraz sołtysa Bińcza Józefa Czępińskiego przedyskutowali kwestię cokołu. Dyskusja wzbudziła niemałe emocje, jednak u większości zgromadzonych próżno było szukać entuzjazmu w kwestii obalenia pomnika. W ich ocenie w obecnych, biało-czerwonych barwach pomnik nie wzbudza kontrowersji, a mimo wszystko jest częścią historii.

Zgromadzeni mieli również wątpliwości co do sposobu zbierania podpisów pod petycją o usunięcie pomnika. Niektórym nie spodobało się, że pod wnioskiem widniały podpisy nie tylko mieszkańców Bińcza, ale także okolicznych miejscowości. Widać było, że pomnik przy dawnej szkole podstawowej jest dla przybyłych mieszkańców nie tyle symbolem upamiętniającym Armię Czerwoną, co elementem przypominającym o trudnej, powojennej historii tego miejsca – jaka by ona nie była. Obawiają się, że jego usuwanie mogłoby okazać się lekkomyślne i oznaczać wymazywanie lokalnej historii.

Pomnik zostaje, ale co dalej?

W głosowaniu mieszkańcy zadecydowali, że pomnik ma zostać. Na 16 zgromadzonych 10 opowiedziało się za pozostawieniem obelisku, 1 osoba była przeciw, a 5 wstrzymało się od głosu. Tym samym na razie pomnik zostaje.
Mieszkańcy muszą się teraz zastanowić, co z nim dalej zrobić. Są zgodni, że mogą tchnąć w postument nowe życie samodzielnie, bez pomocy IPNu. Głos zabrał Krzysztof Kozioł z Bińcza, który zaproponował przeprowadzenie konkursu wśród mieszkańców. Sam podał pierwszą propozycję, wedle której dawny pomnik sowiecki od teraz upamiętniałby pierwszych osadników, którzy zasiedlali Bińcze i okolice po II wojnie światowej.

Jak widać, sprawa pomnika wzbudza wiele emocji. Według decyzji zebrania wiejskiego pozostanie na swoim miejscu, jednak Aleksander Chodorski zapowiada, że dalej będzie się starał o jego usunięcie. W końcu 153 podpisy pod petycją też nie wzięły się znikąd...

od 7 lat
Wideo

Uwaga na Instagram - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na czluchow.naszemiasto.pl Nasze Miasto