Paulina Kwasigroch pracuje w Saloniku Prasowym w Człuchowie (przy Netto). Jako sprzedawca pracuje właściwie od 18 roku życia. W gronie liderów naszego plebiscytu była już w jego poprzedniej edycji w 2017r. I nic dziwnego, bo wciąż podkreśla, że w pracy liczy się dla niej przede wszystkim kontakt z ludźmi.
- Rozwijamy się, w kwietniu minie rok, jak działa już drugi salonik, który otworzyliśmy przy Lidlu. Zajęliśmy się też organizacją imprez okolicznościowych – balony dla dzieci, zabawy… Za miesiąc rozpoczniemy sezon. Zdecydowanie wolę kontakt z ludźmi niż pracę w zamknięciu przez 8 godzin.
Czy saloniki prasowe mają przed sobą przyszłość w erze internetu?
- Było okres w ubiegłym roku, że zainteresowanie było mniejsze, ale… ludzie i tak czytają. Książka to książka, gazeta to gazeta, nie to samo co w telefonie. Ludzie zawsze będą czytać. Jak ostatnio sprawdzaliśmy, mamy ponad 2 tysiące stałych tytułów prasowych, do tego tytuły zamawiane konkretnie dla jakiegoś klienta. A zamówienia przyjmujemy już na SMS czy telefon. Zdarza się, że wracam do domu o godz. 23.00 i ktoś dzwoni, bo zamówienie na kolejny dzień.
W saloniku oprócz książek i prasy jest cała masa innych rzeczy – od zabawek po losy na loterię.
Mały punkt ma wiele zalet – kontakt z klientem jest tu dużo bliższy, jest chwila na rozmowę, choć… naszą co chwila przerywa kolejny klient.
- Dwa... – mówi sympatyczna pani podchodząc do lady. Pani Paulina z uśmiechem wyciąga dwie zdrapki.
- My to już się znamy się – śmieje się klientka widząc moją zdziwioną minę. - Dzięki...
Zdarza się, że klienci porzychodzą też porozmawiać, pozwierzać się. To miłe – mówi pani Paulina.
https://dziennikbaltycki.pl/mistrzowie-handlu-najsympatyczniejsi-sprzedawcy-najlepsze-sklepy-i-kwiaciarnie-trwa-glosowanie-nadal-mozna-zglaszac-kandydatow/ar/13867196#plebiscyt
