Kilka dni wcześniej Ania zauważyła guza pod pachą. Wcześniej bolała ją prawa ręka. Wyniki badań brzmiały jak wyrok: u dziewczynki wykryto złośliwy nowotwór czwartego, najwyższego stopnia w okolicach prawej łopatki z przerzutami na płuca i węzły chłonne prawej pachy. Guz był wielkości kurzego jaja. Po chemioterapii zmniejszył się do wielkości łyżeczki. Wycięto go operacyjnie. Trzeba było też usunąć dwie trzecie prawej łopatki. Ania cały czas przyjmuje chemię, jest też poddawana radioterapii.
- Lekarze mówią, że wszystko jest na dobrej drodze, ale wiadomo - to jest nowotwór. Wszystko może się zmienić z godziny na godzinę - mówi Grażyna Wrona. - Cieszę się dniem dzisiejszym, że dziś jest dobrze. Lekarze powiedzieli mi, że teraz tylko od woli Boga zależy, czy Ania z tego wyjdzie. Nieraz dzieci wychodzą z nowotworu czwartego stopnia, a nie innym razem wychodzą z pierwszego.
Dużo czasu Ania spędza w szpitalu w Gdańsku, gdzie musi być pod stałą opieką kogoś bliskiego. Jej ojciec musiał rzucić pracę w firmie budowlanej, by być przy córce. Trzyosobowa rodzina żyje z zasiłku i z pensji pani Grażyny, która pracuje na kolei. Życzliwi ludzie nie szczędzą im pomocy, jednak cały czas jest im bardzo ciężko. Leczenie Ani pochłania około dwa tysiące złotych miesięcznie. To ponad możliwości jej rodziny.
Każdy, kto zechce pomóc w pokryciu kosztów leczenia Ani, może wpłacać pieniądze na konto jej matki: Grażyna Wrona, PKO BP SA, Oddział 1 w Człuchowie, ul. Zamkowa 26, 77-300 Człuchów, nr konta 22 1020 4665 0000 3002 0004 8447
Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?