Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nie wykonano testów na koronawirusa u żadnej z osób zgłaszających się z objawami do szpitala zakaźnego w Gdańsku.

Redakcja
123rf
Osoby, które do tej pory zgłaszały się do Pomorskiego Centrum Chorób Zakaźnych i Gruźlicy w Gdańsku z podejrzeniem koronawirusa nie były badane specjalnymi testami potwierdzającymi chorobę. Już dzisiaj (w piątek, 28 lutego) późnym wieczorem ma dotrzeć do Gdańska dostawa z Centralnej Bazy Rezerw Sanitarno-Przeciwepidemiologicznych, mieszczącej się w Porębach koło Zduńskiej Woli. Łącznie pomorski sanepid będzie dysponował 400 testami , w tym 100 przekazanymi przez Ministerstwo Zdrowia i 300 zamówionymi przez WSSE.

Żaden z pacjentów, przywiezionych w ostatnich dniach do szpitala zakaźnego w Gdańsku nie przeszedł testów potwierdzających bądź wykluczających obecność koronawirusa.

Koronawirus: aktualizowany raport

Przyczyna? Przede wszystkim, jak informują nas lekarze ze szpitala wśród zgłaszających się pacjentów nie było osoby przyjeżdżającej z terenów objętych wzrostem zachorowań, u której występowały równocześnie wszystkie objawy zachorowania na koronawirusa - wysoka, przekraczająca 39 st. C i kaszel połączony z dusznościami.
W jaki sposób więc wykluczono koronawirusa? Na podstawie objawów i poprzez postawienie innej diagnozy, np. anginy lub grypy.

- Leczymy chorych tak samo, jak w przypadku innych chorób. Najwyżej badamy pacjentów w kierunku grypy typu A i B, bo takie testy mamy - usłyszeliśmy w szpitalu.

Wiadomo też, że choć sam test jest bezpłatny, to szpital musiałby płacić za transport próbek do Warszawy, gdzie do końca tego tygodnia wykonywano testy.

W piątek późnym wieczorem do Gdańska ma dotrzeć dostawa z Centralnej Bazy Rezerw Sanitarno-Przeciwepidemiologicznych, mieszczącej się w Porębach koło Zduńskiej Woli. Łącznie pomorski sanepid będzie dysponował 400 testami , w tym 100 przekazanymi przez Ministerstwo Zdrowia i 300 zamówionymi przez WSSE.

To nie znaczy, że wszystkie osoby, które zgłoszą się do naszego szpitala będą poddane testom - mówi dr Marek Prusakowski, ordynator oddziału obserwacyjnego w szpitalu przy ul. Smoluchowskiego. - Jeśli nawet przebywały w ostatnim okresie w miejscach objętych wzrostem zachorowań, np.we Włoszech, to jeszcze muszą mieć charakterystyczne dla koronawirusa objawy.

Pomorskie Centrum Chorób Zakaźnych i Gruźlicy w Gdańsku jest spółką podlegającą zarządowi województwa pomorskiego. W czwartek 27 lutego rzecznik Urzędu Marszałkowskiego, Michał Piotrowski, poinformował, że w związku z nadzwyczajną sytuacją wynikającą z rosnącej liczby zakażeń koronawirusem w Europie, Zarząd Województwa Pomorskiego podjął decyzję o przekazaniu dodatkowych 350 tys. zł z budżetu na doposażenie szpitala. Kwota ta zostanie przeznaczona na modernizację systemu wentylacji w 15 izolatkach i 4 boksach w izbie przyjęć szpitala zakaźnego.

Agnieszka Kapała-Sokalska, członkini Zarządu Województwa Pomorskiego uspokaja, że samorząd na bieżąco monitoruje sytuację w podległych szpitalach. Wszystkie są przygotowane do izolacji pacjentów, którzy trafią tam z podejrzeniem choroby.
Niezależnie od uspokajających doniesień urzędników, wiele osób jest zdezorientowanych sprzecznymi komunikatami na temat zagrożenia koronawirusem.

Otrzymaliśmy list od zaniepokojonych rodziców uczniów jednej z gdyńskich szkół prywatnych. Czytamy w nim o nauczycielce, która po powrocie z Mediolanu prowadzi zajęcia w klasach I-III.

- Nauczycielka nie przeszła żadnych testów ani kwarantanny - piszą rodzice. - Szkoła lekceważy ryzyko i zasłania się barkiem wytycznych z Sanepidu. Bardzo boimy się o bezpieczeństwo dzieci. Mało tego, za tydzień przyjeżdża do szkoły wymiana dzieci właśnie z Włoch. Dyrekcja nie zamierza odwoływać tej wizyty.

- Nie sposób każdą osobę przyjeżdżającą do nas z Włoch badać, jeśli nie ma objawów zakażenia koronawirusem - mówi lekarz wojewódzki, dr Jerzy Karpiński. - W razie wystąpienia objawów (wysoka gorączka, kaszel z dusznościami) musi być ocena medyczna i sanitarno-epidemiologiczna. Wówczas przekazywana jest informacja do pracodawcy , np. z poleceniem zamknięcia placówki i izolacji osób, które spotykały się z chorym. W innym przypadku takie postępowanie byłoby nieracjonalne. Nie można poddać się panice, ale należy słuchać sanepidu i lekarzy. Jednak w przypadku wymiany dzieci z Włoch i Polski, uważam, że należy ograniczyć wyjazdy do krajów, gdzie rozprzestrzenia się koronawirus. Nawet podróż może stanowić potencjalne zagrożenie - przesiadamy się na lotniskach, stykamy ze współpasażerami. Jeśli nie ma powodów rodzinnych, indywidualnych, odradzam wycieczki.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto