Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Obserwują nas nawet rosyjskie kutry. Czy w rejonie Bałtyku doszło do kolejnej prowokacji ze strony Rosjan? Polski okręt był w pobliżu!

Tomasz Chudzyński
Tomasz Chudzyński
Obserwują nas nawet rosyjskie kutry. Czy w rejonie Bałtyku doszło do kolejnej prowokacji ze strony Rosjan? Polski okręt był w pobliżu!
Obserwują nas nawet rosyjskie kutry. Czy w rejonie Bałtyku doszło do kolejnej prowokacji ze strony Rosjan? Polski okręt był w pobliżu! Przemysław Świderski / Archiwum Polska Press
Nasilony ruch rosyjskich jednostek rybackich w sąsiedztwie polskich wód przybrzeżnych wykazały kilkadziesiąt godzin temu komercyjne aplikacje pozwalające śledzić ruch żeglugowy. Nie był to pierwszy incydent związany z „dziwnym” lub prowokacyjnym zachowaniem rosyjskich jednostek pływających, lub lotnictwa w pobliżu granic, lub instalacji Polski i innych państw NATO.

Spis treści

Do zdarzenia miało dojść w niedzielę (26.03.2023) około południa na Zatoce Gdańskiej, około 30 mil morskich na północ od Krynicy Morskiej. Komercyjne aplikacje pozwalające śledzić ruch żeglugowy wskazały zagęszczenie rosyjskich jednostek rybackich w okolicach granicy wód terytorialnych RP i wyłącznej strefy ekonomicznej. W okolicach znajdowała się również jednostka patrolowa rosyjskiej straży przybrzeżnej klasy Rubin oraz holownik. Jednostki te nie naruszyły granic wód RP, choć „kręciły się” stosunkowo blisko.

Co ciekawe, na północ od „zgrupowania” rosyjskich kutrów znajdował się również polski okręt wojenny. Według aplikacji miała to być fregata rakietowa ORP Gen. T. Kościuszko, będąca obecnie w składzie natowskiego zespołu SNMG1, realizującego misję dozoru szlaków żeglugowych. Polski okręt znajdował się około 4-5 km od rosyjskich kutrów.

W poniedziałek rano ruch rosyjskich jednostek rybackich był już znacznie mniejszy. Większość kutrów, które w niedzielę pływały wokół polskich wód granicznych, kierowała się do portu w Kaliningradzie lub położonego w niedalekim mieście Swietłyj.

Zaznaczmy - „dziwne” kursy rosyjskich jednostek handlowych bądź szkolnych wokół granic morskiej, wyłącznej strefy ekonomicznej RP, obserwowano m.in. latem i jesienią 2022 roku. W październiku 2021 roku natomiast doszło do tzw. bliskiego przelotu pary rosyjskich samolotów bojowych przy platformach Petrobalticu.

O potencjalny incydent zapytaliśmy Marynarkę Wojenną. Czekamy na odpowiedź.

Bałtyckie gry i zabawy morskie. Prowokacje w rosyjskim arsenale

- Musimy się przygotować na okres zbrojnego pokoju - mówi o możliwych prowokacjach Rosjan na Bałtyku i wzmocnieniu rosyjskiej floty na tym akwenie kmdr por. dr Rafał Miętkiewicz z Akademii Marynarki Wojennej w Gdyni.

„Dziwne” kursy rosyjskich jednostek, handlowych bądź szkolnych, wokół granic morskiej wyłącznej strefy ekonomicznej RP, obserwowano m.in. latem i jesienią ub. roku. W październiku 2021 r. natomiast doszło do tzw. bliskiego przelotu pary rosyjskich samolotów bojowych przy platformach Petrobalticu. W miniony weekend komercyjne aplikacje pozwalające śledzić ruch żeglugi pokazały zgrupowanie jednostek rybackich w okolicach linii wyznaczającej morską granicę RP.

CZYTAJ TEŻ: Dr Łukasz Wyszyński: Polska potrzebuje okrętów podwodnych pilnie, jak najszybciej.

Tego typu „prowokacje” to jeden z elementów działań rosyjskich sił zbrojnych w czasie pokoju, podobnie jak liczne manewry wojskowe (w tym przerowadzane w Obwodzie Kaliningradzkim), które według komunikatów rosyjskiego MON, mają służyć przećwiczeniu obrony przeciw „agresywnym działaniom NATO”.

Rosja chce się wykazać

- Rosja chce pokazać państwom zachodnim, w tym Polsce, że ma możliwości destabilizowania sytuacji w obszarach dla nich kluczowych, co ma też wymiar oddziaływania na opinię publiczną - tak charakteryzuje rosyjskie prowokacje dr Łukasz Wyszyński, politolog Akademii Marynarki Wojennej w Gdyni.

- Te prowokacje to przemyślana forma działań, stosowana wobec państw, które aktualnie prowadzą politykę uznawana przez Rosjan za niezgodną z interesem ich państwa. To jest standardowa taktyka rosyjska, w ramach działań określanych mianem pokojowego wykorzystania sił zbrojnych. Zgodnych z prawem międzynarodowym, co należy podkreślić. Rosjanie robią to permanentnie, mniej więcej od 2012 roku, z tym że do tej pory nie dotyczyło to bezpośrednio Polski. Stosowali to wielokrotnie wobec Wielkiej Brytanii na Morzu Północnym, krajów skandynawskich, w tym Szwecji, na Bałtyku. To swoisty pokaz siły, a także sprawdzenie reakcji NATO i państw poddanych takiej presji - mówił „Dziennikowi Bałtyckiemu” prof. Piotr Mickiewicz, politolog z Uniwersytetu Gdańskiego, ekspert stosunków międzynarodowych.

Patrzą, co robimy

Obok prowokacji, próby wysondowania procedur reakcji polskich i natowskich sił na zbliżanie się do granic wód terytorialnych lub przestrzeni powietrznej, Rosjanie mogą realizować misje obserwacyjne z pokładu jednostek „udających” cywilne. Szpiegować mogą np. dostawy paliw, uzbrojenia, ukraińskiej pszenicy wypływającej z trójmiejskich portów itd.

- Jeszcze do niedawna mogliśmy w teorii rozważać, czy Rosja będzie chciała podjąć na Bałtyku działania wrogie wobec nas, tzw. poniżej progu wojny. Jestem przekonany, że dziś działania wywiadowczo-sabotażowe na morską infrastrukturę krytyczną na Bałtyku, skierowane przeciwko nam, są rozważane, a zapewne i planowane - mówił w czasie niedawnej konferencji poświęconej bezpieczeństwu bałtyckiej żeglugi dr Michał Piekarski, politolog z Uniwersytetu Wrocławskiego.

Co ciekawe, do podobnego incydentu, naruszenia wód terytorialnych przez okręt rosyjski miało dojść w czerwcu 2021 r. Według wskazań portalu śledzącego ruch żeglugi, jednostka miała podejść niezauważona pod samą Gdynię, a następnie pod Hel. Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych zdementowało wówczas owe informacje. DORSZ wskazywał, że doszło do „zmanipulowania map” komercyjnej aplikacji. - Stwierdzone zobrazowanie naruszenia polskich granic morskich w komercyjnym systemie jest nieprawdą. Informacja tylko i włącznie jednoźródłowa i niewiarygodna. Nasze systemy obserwacyjne nie potwierdzają takiego zdarzenia - brzmiał komunikat Dowództwa Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych.

W takim wypadku działania te również należałoby traktować jako potencjalną próbę „siania zamętu”, wpisującą się w działania hybrydowe.

Zbrojny pokój

Zaznaczmy, NATO, co najmniej od momentu inwazji rosyjskiej na Ukrainę pręży muskuły na Bałtyku. Obserwowaliśmy w minionym roku kilka dużych ćwiczeń sojuszniczych flot, w tym Baltops, działania zespołu przeciwminiowego SNMCMG1, Solidarna Bellona czy niedawno zakończone ćwiczenia na Zatoce Gdańskiej Passex 2023, z udziałem m.in. fregaty ORP „Gen. K. Pułaski” i amerykańskiego niszczyciela USS „Porter”. W czasie niektórych ćwiczeń na Bałtyku było nawet jednocześnie 40 okrętów natowskich - w tym jedne z największych na świecie jednostki HMS „Prince of Wales” czy USS „Kearsarge”. Oczywiście demonstracja ta jest adresowana do Rosji, która w ostatnich latach dowiodła, że nie cofa się przed użyciem militarnej siły w realizacji swoich interesów.

Rosjanie odpowiadają ćwiczeniami lotnictwa z Obwodu Kaliningradzkiego (w Bałtijsku znajduje się jeden z głównych portów ich Floty Bałtyckiej), przeciwokrętowych systemów rakietowych. Zapowiadają też powiększenie swojej floty podwodnej na Bałtyku do pięciu okrętów (liczebność tę chcą osiągnąć w przyszłym roku). W arsenale mają także działania prowokacyjne, które praktykowali w czasie Zimnej Wojny.

- Jesteśmy w stanie rywalizacji z Rosjanami o Bałtyk, gdzie interesem NATO jest jednoznaczne wykazanie, że flanka wschodnia Sojuszu Północnoatlantyckiego będzie broniona - podkreśla Piotr Mickiewicz. - Bałtyk jest „wygodnym” miejscem pokazania Rosjanom takiej zdolności i gotowości. NATO mówi Rosjanom: „Nie będziecie w stanie zablokować Bałtyku”. Są to tak zwane gry i zabawy morskie. Należy pamiętać o jednym - działania na morzu mają ważną zaletę w kwestii eskalacji lub deeskalacji sytuacji konfliktowych.

- Musimy mieć świadomość, że rosyjskie interesy na Bałtyku są zupełnie inne od polskich, czy szerzej, państw natowskich - mówił kmdr por. dr Rafał Miętkiewicz z Akademii Marynarki Wojennej w Gdyni. - Uważam też, co może wydawać się paradoksalne, że przyjęcie Finlandii i Szwecji do NATO, które sprawi, że Bałtyk będzie wewnętrznym morzem Sojuszu, przyczyni się do zwiększonej liczby incydentów prowokowanych przez Rosję, na kształt tych z czasów Zimnej Wojny. To będzie okres „zbrojnego pokoju”.

Polecjaka Google News - Dziennik Bałtycki
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na czluchow.naszemiasto.pl Nasze Miasto