18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Piotr Puszcz dojechał rowerem z Człuchowa do Republiki Południowej Afryki

Wojciech Piepiorka
Piotr Puszcz w Mauretanii. Za nim Sahara
Piotr Puszcz w Mauretanii. Za nim Sahara Archiwum Prywatne
W 14 miesięcy przejechał na rowerze 22 tys. kilometrów przez Europę i pół Afryki. Piotr Puszcz z Człuchowa nie dojechał jednak do celu swojej wyprawy i wrócił do kraju z RPA

W Europie przejechał przez Polskę, Czechy, Austrię, Włochy, Szwajcarię, Francję, Andorę i Hiszpanię. Już w Afryce przez Maroko, Saharę Zachodnią, Mauretanię, Senegal, Gambię, Gwineę, Mali, Burkina Faso, Ghanę, Togo, Benin, Nigerię, Kamerun, Gabon, Kongo, Angolę, Namibię i Republikę Południowej Afryki. Miał jechać dalej - wschodnim wybrzeżem Czarnego Lądu - do Egiptu. W domu spodziewaliśmy się go za około 10 miesięcy. Przerwał jednak rozpoczętą 15 sierpnia 2008 roku wyprawę i 3 listopada br. wrócił do kraju. Podróż zakończył w Kapsztadzie. Naszym Czytelnikom opowiada o swojej niezwykłej wyprawie.

O powodach powrotu: - Zdecydowałem się wrócić i to wszystko. Po prostu jestem. Zdecydowałem, że to jest ten czas, kiedy chcę wrócić. Czy to przez dziewczynę? Może... (śmiech). Z pewnością była to impulsywna, ale świadoma i przemyślana decyzja.

O podróży przez pustynię: - Jechałem wzdłuż wybrzeża od Agadiru w Maroku do Dakaru, stolicy Senegalu. Zresztą inaczej przez Zachodnią Saharę się nie przejedzie. Dopiero cztery lata temu wyasfaltowali tam 500 kilometrów drogi. Cały odcinek to mniej więcej 2 tys. km. Jechało się w miarę dobrze, wiatr mi nie doskwierał, upał też nie był wielki - około 30 stopni Celsjusza. Pokonywałem średnio 140 km na dzień.

O afrykańskich drogach: - Najgorsze były w Gwinei. Jednak nie żałuję, że tamtędy jechałem, bo potem to się miło wspomina. W suchej porze da się niektórymi przejechać, ale w deszczowej są nieprzejezdne, bo jak na przykład pokonać wypełniony wodą metrowy rów? Ja akurat nie miałem większych problemów. Najlepsze drogi były w Namibii.

O noclegach: - Spałem głównie w namiocie, a w Afryce zachodniej w jakiś tanich hotelach. Zdarzało się też spać we wioskach u ich szefów. Tam zawsze można było liczyć na to, że się jakieś miejsce znajdzie.

O jedzeniu: - Bazowałem na ryżu. Raz na jakiś czas udało mi się zjeść coś porządniejszego. Na przykład w Mali są miejsca, gdzie można zjeść coś konkretnego za 3 euro, a na ulicy za ryż z jakimś sosem zapłaci się 30 eurocentów.

O Afryce: - Przebywając tam doszedłem do wniosku, że Afrykańczycy powinni sami sobie pomagać, a nie liczyć tylko na tzw. pierwszy świat. Na przykład w Luandzie widać ogromne bogactwo. Patrząc na to można być pewnym, że gdyby oni lepiej gospodarowali pieniędzmi, mieliby na to, czego chcą, np. na studnie. Oczywiście są tam slumsy, aż po horyzont. Jednak w samej Luandzie absolutnie nie widać kryzysu. Wystarczy popatrzeć na budynki, samochody... Nienormalna jest sytuacja jeżeli chodzi o edukację. Nie pytałem wszędzie, ale w wielu krajach, szczególnie Afryki zachodniej, nauka jest płatna od pierwszej klasy. Poza kilkoma wyjątkami, biedę w Afryce widać na każdym kroku. Nie miałem większych problemów pod względem bezpieczeństwa. Nikt mnie nie napadł, nie okradł.

O języku: - Dogadywałem się głównie po francusku. Języka nauczyłem się na miejscu. Nawet gdybym go znał wcześniej, to i tak bym się nie dogadał, bo ich francuski jest inny.

O ciekawych miejscach: - W Mali spałem przy kopalni złota. Z buszu trafiłem do klimatyzowanego pokoju, z wygodnym łóżkiem, ciepłą wodą, dobrym jedzeniem... Do samej kopalni wejść nie można było. Żałuję, że nie zobaczyłem Kanionu Rybiej Rzeki (Fish River Canyon) w Namibii. Byłem tam na początku pory deszczowej i przez powstające wtedy okresowe rzeki było niebezpiecznie.

O chorobach: - Chorowałem kilka razy. Zawsze jednak radziłem sobie swoimi tabletkami. Do szpitala trafiłem raz w Angoli, gdy miałem malarię. Myślałem, że to atak gorączki jak wcześniej. Symptomy nie były książkowe. Poszedłem do szpitala, pobrali mi krew z palca, dwie godziny poczekałem, dali mi lekarstwo i przeszło. Jeszcze kilka dni byłem osłabiony, ale nawet jechałem z malarią. U nich to jak u nas grypa.

O złamanym palcu: - W Namibii złamałem mały palec u nogi - nie wytrzymał presji kamienia (śmiech). Kopnąłem taki mniejszy głaz. Taki, że nawet nie drgnął. Palec natychmiast spuchł. Cztery tygodnie nie mogłem jechać, a przez dwa miesiące nie założyłem butów. Właśnie przez złamany palec, choć nie tylko, najdłużej zabawiłem w Windhuk i okolicach.

O rowerze: - Do czasu sprawował się dobrze. Pod koniec cała tylna oś się rozleciała. Przed samym Kapsztadem musiałem dwa odcinki pokonać samochodem. Gdybym miał jechać dalej, problemu by nie było, bo i tak miałem mieć wymieniony rower. Jeśli wcześniej trafiały się jakieś awarie, to takie, z którymi sobie radziłem, albo mogłem z nimi jechać. Nie zamieniłbym roweru na żaden inny środek transportu. Ten, którym jechałem przez Afrykę wrócił ze mną do Polski - prawie w jednym kawałku.

O kryzysie: - Mówi się, że kryzys podczas długiej podróży przychodzi po trzech-czterech miesiącach. W moim przypadku przyszedł w Mali i trwał kilka dni. Nie widziałem sensu dalszego kontynuowania podróży, bo już mnie to nie cieszyło. Byłem przepełniony tym wszystkim, co działo się wokół mnie. Kryzysy mają to do siebie, że przemijają i tak było też w moim przypadku.

O kolejnych podróżach: - Czy będę próbował przejechać drugą część Afryki? Nie wiem, zobaczymy... Na dziś nie mam żadnych konkretnych planów. Nie zamierzam jednak tłumić w sobie natury podróżnika. Mam dopiero 25 lat.

205
tyle kilometrów najwięcej Piotr Puszcz pokonał jednego dnia - we Francji. 194 km to najdłuższy odcinek w Afryce

od 7 lat
Wideo

Uwaga na Instagram - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na czluchow.naszemiasto.pl Nasze Miasto