Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

PKO BP Ekstraklasa. Arka Gdynia-Wisła Kraków [14.06.2020]. Bezbramkowy remis, który tylko komplikuje sytuację żółto-niebieskich w tabeli

Szymon Szadurski
Szymon Szadurski
Arka Gdynia nie była w żaden sposób w stanie zaskoczyć Wisły Kraków.
Arka Gdynia nie była w żaden sposób w stanie zaskoczyć Wisły Kraków. Przemysław Świderski
Bezbramkowym remisem zakończył się dziś mecz Arki Gdynia z Wisłą Kraków na stadionie miejskim przy ul. Olimpijskiej w 30. kolejce PKO BP Ekstraklasy. Wynik ten cieszyć może jedynie gości, którzy zachowali sześć punktów przewagi w tabeli nad żółto-niebieskimi.

W porównaniu do przegranego z kretesem w środę spotkania z Legią w Warszawie trener Arki Ireneusz Mamrot dokonał znaczących zmian w podstawowej jedenastce. Na skrzydłach Santiego Samanesa i Kamila Antonika zastąpili Mateusz Młyński i Maciej Jankowski. Po odcierpieniu kary trzech meczów za czerwoną kartkę, obejrzaną w spotkaniu z Wisłą Płock, na boisku pojawił się też Adam Deja. Zagrał w miejsce Marko Vejinovica, który zgłosił kontuzję mięśniową. Brak w składzie najlepszego strzelca drużyny w tym sezonie nie był oczywiście dobrą informacją ani dla Ireneusza Mamrota, ani też kibiców żółto-niebieskich, którzy od pierwszych minut gry prowadzili dość głośny doping zza płotu stadionu przy ul. Olimpijskiej.

Arkowcy deklarowali, że interesuje ich tylko zwycięstwo, jednak to goście szybko stworzyli sobie sytuację do objęcia prowadzenia. W 5 min. gry Jakub Błaszczykowski sprytnym strzałem z rzutu wolnego zaskoczył Pavelsa Steinborsa. Łotysz nie sięgnął piłki, która trafiła w słupek. Wybijający ją Adam Marciniak zkiksował i mało brakowało, aby strzelił w drugim spotkaniu z rzędu bramkę samobójczą. Na szczęście lewy obrońca Arki zdołał naprawić swój błąd i sięgnął ponownie futbolówkę na linii bramkowej, zapobiegając katastrofie.

W dalszej części gry na murawie działo się niewiele ciekawego. Wisła grała wysokim pressingiem i spokojnie kontrolowała mecz. Arka w swoich atakach była bezradna. Wystarczy tylko napisać, że „sytuację” budzącą najwięcej emocji po stronie gospodarzy wykreował w pierwszej połowie jeden z ich kibiców, który wdarł się na stadion, wbiegł na murawę, lecz po interwencji Michała Nalepy i ochroniarzy został szybko wyprowadzony poza obiekt.

Jeśli fani Arki, oglądający przekaz z wczorajszego meczu liczyli, że w drugiej części gry ich ulubieńcy rzucą się do frontalnych ataków, to niestety zawiedli się. Obraz gry znacząco się nie zmienił. To znowu Wisła była bliższa strzelenia gola, kiedy to po uderzeniu Lukasa Klemenza wykazać musiał się w 65 minucie Steinbors. Ataki Arki tymczasem nadal przypominały bicie głową w mur. Nic nie pomogły roszady, wprowadzone przez trenera Mamrota. Na boisku pojawili się Oskar Zawada i Kamil Antonik, jednak to Wisła nadal groźniej atakowała. Steinbors ponownie interweniować musiał po strzale Alona Turgemana.

Gdynianie dopiero w 88 min. gry stworzyli sytuację do objęcia prowadzenia, kiedy strzał Nalepy zablokował Mateusz Hołownia. W doliczonym czasie ten sam zawodnik próbował jeszcze zaskoczyć Michała Buchalika z rzutu wolnego. To było jednak tego dnia za mało, aby pokonać rozsądnie grającą Wisłę, która na dodatek po strzale Nikoli Kuveljica w jednej z ostatnich akcji meczu, który w nieznacznej odległości minął słupek, mogła zgarnąć trzy punkty.

Arka straciła dziś nie tylko okazję, aby zniwelować dystans w tabeli do jednego z bezpośrednich rywali w walce o utrzymanie, ale także Adama Deję. Pomocnik żółto-niebieskich po przypadkowym starciu z Pavelsem Steinborsem zszedł z boiska z kontuzją kolana. W poczynaniach podopiecznych Ireneusza Mamrota nie było niestety widać determinacji niezbędnej, aby zespół realnie mógł powalczyć o pozostanie w PKO BP Ekstraklasie. Arka miała rzucić się na Wisłę, zdominować rywala i wygrać, ale nic takiego na boisku się nie stało. Wręcz przeciwnie, żółto-niebiescy mogą cieszyć się z jednego punktu, gdyż byli dziś od gości drużyną gorszą. Jeśli tak styl gry Arki utrzyma się do końca sezonu, to gdynianie bez wątpienia wylądują w I lidze.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdynia.naszemiasto.pl Nasze Miasto