Poradnia Psychologiczno-Pedagogiczna wreszcie ma własny budynek

Teraz poradnia może pochwalić się czymś, czego nawet nasza policja nie posiada. To pokoje przedzielone tzw. weneckim lustrem. Dzięki temu w sytuacji, gdy rozmowie dziecka z pedagogiem powinny przysłuchiwać się inne osoby, np. rodzice, ich obecność w tym samym pomieszczeniu nie będzie już konieczna. Ze względu na komfort psychiczny pacjenta czasami łatwiej mu pomóc, gdy nie czuje obecności innych osób. To jednak nie jedyne zastosowanie pokoju superwizyjnego.

- Za weneckimi lustrami znajdują się sale do zajęć grupowych, więc szefowie będą teraz podglądać, jak pracujemy - śmieje się Joanna Dorocicz.

Takie pomieszczenia nie są standardem w tego typu placówkach, ale pracownicy zgodnie twierdzą, że dzięki temu podniesie się efektywność działań.

Poradnia nadal będzie pracować z dziećmi, młodzieżą oraz ich rodzicami i nauczycielami. Każdy może korzystać z pracowni pomocy rodzinie z małym dzieckiem, zajmującej się wszelkimi problemami od samych narodzin. Działa tu także pracownia wspierania rozwoju, opieki nad dziećmi i młodzieżą niepełnosprawną, prowadząca w przedszkolach przesiewowe badania słuchu i pedagogiczne oraz pracownia poradnictwa edukacyjno - zawodowego. Na potrzebujących wsparcia czekają pedagodzy, psycholodzy oraz logopedzi.

W tym roku placówka świętuje 40. urodziny. Od początku istnienia jest wspierana finansowo przez urząd miasta. Obecna podczas otwarcia nowej siedziby poradni minister edukacji narodowej, Krystyna Szumilas twierdzi, że jest to najlepsze rozwiązanie.

- Pierwsze wsparcie dziecko powinno otrzymać w szkole, ale zdarza się, że to nie wystarcza. Wtedy pomocą służy poradnia. Poza tym jest ona ośrodkiem wsparcia dla szkoły. Pracownicy poradni spotykają się z nauczycielami i pomagają im w tym pierwszym kontakcie z dzieckiem - mówi minister.