Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Powiat człuchowski. Gimnazjalistka z Przechlewa postawiła na nogi całe Okęcie

Beata Gliwka
Interweniowały ekipy policji, straży pożarnej i pirotechników. Ewakuowano ponad 200 osób. Wszystko to działo się na warszawskim lotnisku Okęcie z powodu wybryku czternastoletniej gimnazjalistki z Przechlewa. Jak ustaliła policja do całego zdarzenia doszło z powodu... nudy. Sprawą młodej przechlewianki zajęła się policja z Komendy Stołecznej Policji w Warszawie.

- Jak ustalono, gimnazjalistka razem z klasą pojechała na wycieczkę autokarową do Słupska. Dziewczynkom się nudziło i postanowiły się zabawić - mówi podkomisarz Anna Kędzierzawska z zespołu prasowego komendy. - 14-latka, wspólnie z koleżanką i kolegą, zadzwonili na numer firmy cateringowej na warszawskim Okęciu. Nastolatka przekazała informację, że w magazynie jest bomba i wybuchnie za 5 minut. Minęła właśnie godz. 12. Pracownik firmy cateringowej skontaktował się z komisariatem portu lotniczego. Na miejsce natychmiast skierowano pirotechników Straży Granicznej, pirotechników z Wydziału Realizacyjnego KSP, pogotowie ratunkowe, straż pożarną. Wstrzymano ruch kołowy i pieszy. Z budynku firmy ewakuowano około 250 osób. Po dokładnym sprawdzeniu okazało się, że w firmie nie ma żadnego ładunku wybuchowego.

Funkcjonariusze ustalili dane mężczyzny, do którego należał telefon, z którego zawiadomiono o rzekomym ładunku. Okazało się, że tego dnia użytkowała aparat córka. Nastolatka miała zostać przesłuchana w obecności rodziców. Najprawdopodobniej materiały sprawy trafią do sądu rodzinnego. Prawdopodobnie nie obędzie się bez konsekwencji w szkole. - Uczeń będący na wycieczce szkolnej jest w takiej sytuacji, jakby był w szkole na lekcjach - mówi Piotr Muchowski, dyrektor Zespołu Szkół w Przechlewie. - Na razie nie udzielamy jednak żadnych informacji na temat tego zdarzenia. Czekamy na ustalenia policji.

Trudno oszacować, jakie były koszty całej akcji na lotnisku. O tym kto je pokryje zdecydować ma sąd. Fałszywe alarmy to prawdziwa plaga. Pod koniec lutego dyżurny policji w Człuchowie przyjął zgłoszenie od mężczyzny, który informował o tragicznym wypadku drogowym na trasie Barkowo - Buchowo. Podał, że są osoby poszkodowane. Na miejsce udali się policjanci, dwie karetki pogotowia i dwie jednostki straży pożarnej. Każdy z pojazdów musiał pokonać prawie 60 kilometrów. Sprawca - 38-letni mieszkaniec gminy Człuchów ukrywał się w pobliskich lasach. Został ukarany grzywną 1500 zł. Tłumaczył się nadmiarem wypitego alkoholu i głupotą.

Za zgłoszenie fałszywego alarmu grozi kara grzywny, ograniczenia lub pozbawienia wolności. Jak widać, jednak to nie odstrasza.

60
tyle km musiały przejechać policja, straż i pogotowie do fałszywego alarmu o wypadku drogowym

od 7 lat
Wideo

Polskie skarby UNESCO: Odkryj 5 wyjątkowych miejsc

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na czluchow.naszemiasto.pl Nasze Miasto