Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Powiat człuchowski. Na tropie wilków

Piotr Furtak
Powiat człuchowski. Na tropie wilków. Bać się czy nie bać...? - pytanie godne Hamleta coraz częściej zadają sobie mieszkańcy mniejszych miejscowości w gminach Koczała, Rzeczenica, Przechlewo i Czarne. O tym, że wilki są widywane przez mieszkańców naszego regionu coraz częściej wiedzą w zasadzie wszyscy. Kilka miesięcy temu Kamil Reszke, sołtys Bielska na sesji Rady Gminy Koczała opowiedział jak jego pies i on sam zostali zaatakowani przez wilki.

Zaledwie kilkanaście dni temu, 22 stycznia wilki były widziane w Dzikowie.

- Z tego co wiem otoczyły dom jednego z mieszkańców Dzikowa. Z tego powodu nie mógł on wyjść z domu - mówi Tomasz Ginda, sekretarz gminy Rzeczenica.

Tyle plotka, Andrzej Kleinszmid, mieszkaniec Dzikowa, który spotkał wilki przedstawia sytusację nieco inaczej. - Stały kilkadziesiąt metrów od domu - mówi pan Andrzej. - Było to osiem wilków. Gdy mnie zobaczyły, spokojnie odeszły. Na pewno nie otoczyły domu i w żaden sposób nie utrudniały mi wyjścia z domu.
Pan Andrzej nie ukrywa jednak, że obawia się wilków.

- A niech jakiś będzie wściekły - pyta mieszkaniec Dzikowa. - Skąd możemy wiedzieć, że wilk jest zdrowy. Jak pójdę z psem na spacer i wilk mi psa zaatakuje, co zrobię?

Według Marka i Krzysztofa Patalasów z Biernatki, którzy od kilkudziesięciu lat tropią wilki i obserwują ich zwyczaje, na terenie powiatu człuchowskiego wilki można spotkać od dziesięciu lat. Andrzej Kleinszmid po raz pierwszy wilki widział je w ubiegłym roku. Od tego czasu spotkania z tymi zwierzętami zdarzały mu się wielokrotnie.

- Pierwszy raz wilka widziałem latem ubiegłego roku - opowiada pan Andrzej. - Jechałem wówczas skuterem. To było pod Międzyborzem. Stał około 150 metrów od drogi. W pierwszej chwili pomyślałem, że to pies, zawróciłem jednak, zrobiłem zdjęcie telefonem - okazało się, ze to wilk. Innym razem, jesienią ubiegłego roku jechałem rowerem na spacer z psem przywiązanym do roweru. Niedaleko Dzikowa - około 80 metrów ode mnie wyskoczyły jakby dwa psy. Spojrzałem - okazało się, że to wilki. Szybko odwróciły się i uciekły. Innym razem latem poszedłem robić gałęziówkę. Patrzę pod lasem - jeden sobie chodzi. Drugi natomiast stał na linii. Jak mnie namierzył, od razu zrobił "w tył zwrot" i uciekł. Drugi poszedł za nim. Innym razem jechałem po paliwo w Rzeczenicy. Było ich sporo. Przebiegły mi drogę.

Mimo tego mieszkaniec Dzikowa jest przeciwnikiem strzelania do wilków.

- Co innego, gdyby napadały na osady i na ludzi - mówi. - Skoro chodzą i nie wadzą nikomu, niech sobie chodzą.
Inaczej do tematu podchodzi Kamil Reszke. Również on w ostatnim czasie spotykał wilki. Jego zdanie planowany odstrzał jest konieczny.

- Może nie po to, żeby je wystrzelać, ale żeby wzbudzić w nich lęk przed człowiekiem - mówi Kamil Reszke. - W samym Bielsku w ostatnim czasie były trzy przypadki zagryzienia psów. Obecnie trochę zaczyna przypominać to bajkę o Czerwonym Kapturku. Bo podjechać samochodem i popatrzeć z 20 metrów na wilka, to obecnie nie jest to problem.

Komu przeszkadzają wilki? Czy powinniśmy się ich bać? CZYTAJ ONLINE W REJSACH: Kto i dlaczego chce strzelać do wilków z człuchowskich lasów?

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na czluchow.naszemiasto.pl Nasze Miasto