Powiat człuchowski. Wypadków mniej, ale...

Pięćdziesięcioletni rolnik z Krępska zginął przygnieciony przez ciągnik, którym zwoził z lasu drewno na opał. Wypadków rolniczych w rejonie człuchowskim było jednak w tym roku mniej niż w ubiegłych latach. Najczęściej też nie są one bardzo poważne. Upadki z drabiny, przyczepy, pośliźnięcia, a ostatnio wypadki przy cięciu drewna pilarkami tarczowymi - takie zgłoszenia najczęściej trafiają do człuchowskiego oddziału Kasy Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego. Od początku roku po odszkodowania zgłosiły się 34 osoby. Zbigniew Zemler, szef człuchowskiego KRUS o tragedii w okolicach Krępska dowiedział się od nas.
- To był typowy nieszczęśliwy wypadek - mówi Marek Szulc z człuchowskiej policji. - Mieszkaniec Krępska zwoził ciągnikiem z dwiema przyczepami drewno na opał. Najprawdopodobniej zjeżdżając ze wzniesienia zaczął hamować. To spowodowało, że przewróciły się przyczepy, a później ciągnik. Mężczyzna został przez niego przygnieciony. Zginął na miejscu.
W lutym pod kołami pociągu zginął inny rolnik. Wypadek miał miejsce na przejeździe kolejowym między Mosinami a Starym Gronowem. Poza tym rok minął dość spokojnie.
- Nie mieliśmy zgłoszeń dotyczących poważnych wypadków w trakcie żniw czy wykopek - mówi Marian Zemler. - Jeśli już je otrzymywaliśmy, dotyczyły one upadków czy potknięć. W ostatnim czasie otrzymaliśmy natomiast kilka sygnałów dotyczących wypadków przy cięciu drewna pilarkami tarczowymi. Kilka osób w taki sposób straciło palce.
Według Zbigniewa Zemlera rolnicy zwracają coraz większą uwagę na bezpieczeństwo przy pracy. To, że zgłoszeń w KRUS jest mniej niż wcześniej, jest jednak związane również ze zmianą ustawy związanej z wypłatą odszkodowań. Obecnie mogą je otrzymać jedynie osoby ubezpieczone. Wcześniej pieniądze wypłacano również członkom ich rodzin, którzy ulegli wypadkowi.