Powiat człuchowski. Znowu ktoś wyrzucił śmieci do lasu

- Każdego roku usuwanie śmieci z naszego terenu kosztuje nas 65 tysięcy złotych – mówi Piotr Łącki, zastępca nadleśniczego w Nadleśnictwie Człuchów.
Śmieci wyrzucane są dosłownie wszędzie. Dużym utrapieniem są odpady poremontowe. Nie ma reguły, że śmieci lądują w określonych miejscach. Kilka dni temu strażnicy ujawnili dwie wielkie sterty odpadów. Na parkingu nad jeziorem Bardzie Wielkie ktoś zostawił kilkanaście zużytych opon. W Kiełpinku na skraju lasu jakiś niechluj wyrzucił stare meble: kanapę, stół, krzesła.
Ten ostatni przypadek mocno zbulwersował Piotra Łąckiego.
- Zaraz niedaleko jest miejsce selektywnej zbiórki odpadów, gdzie za darmo można takie wielkogabarytowe śmieci odstawić. Dlaczego ten ktoś tego nie zrobił i wolał zanieczyszczać las? - dziwi się zastępca nadleśniczego.
Nadleśnictwo zleca usunięcie takich śmieci któremuś ze współpracujących z nim zakładowi usług leśnych. I to właśnie generuje największe koszty.
- Zauważyłem, że śmieci przyciągają śmieci – mówi Piotr Łącki.
Parking nad jeziorem Bardze znajduje się na trasie Chojnice-Bytów. Latem przejeżdża tędy w drodze nad morze mnóstwo wczasowiczów.
- W tym okresie moglibyśmy tam zbierać dziennie kilkadziesiąt worków śmieci – opowiada nadleśniczy. - Wystarczy, że ktoś nie trafi do kosza, rzuci obok, a zaraz wkoło inni dorzucają swoje papierki i plastiki.
Piotr Łącki zastanawia się nad zamontowaniem kamery na tym parkingu, aby nagrać właśnie takie akumulowanie odpadów.