Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Protest ws. etnofilologii kaszubskiej przed Uniwersytetem Gdańskim 17.09.2018. "Nie dla dyskryminacji Kaszubów i ich języka!" [zdjęcia]

Katarzyna Gruszczyńska
Protest ws. likwidacji etnofilologii kaszubskiej przed Uniwersytetem Gdańskim 17.09.2018. [zdjęcia]
Protest ws. likwidacji etnofilologii kaszubskiej przed Uniwersytetem Gdańskim 17.09.2018. [zdjęcia] Karolina Misztal
W poniedziałek, 17 września 2018, przed rektoratem Uniwersytetu Gdańskiego odbył się protest. Kilkadziesiąt osób sprzeciwiało się decyzji uczelni, aby nie uruchamiać w tym roku etnofilologii kaszubskiej.

Czarno-żółte flagi dumnie powiewały w rękach protestujących. „Wasta rektorze, etnofilologie zamknąc ni może” – skandowało kilkadziesiąt osób przed Uniwersytetem Gdańskiem.

21 osób zgłosiło chęć studiowania na etnofilologii kaszubskiej. To jednak za mało - UG podkreślał, że kierunek ruszy, jeśli znajdzie się co najmniej 25 kandydatów. Decyzja władz UG wywołała sprzeciw środowisk kaszubskich.

Kaszubska Jednota zorganizowała w poniedziałek protest w tej sprawie. Artur Jabłoński z Jednoty zaznacza, że 21 osób to największa liczba kandydatów od 2014 roku, kiedy powstał ten kierunek.

Czytaj: Zbyt mało chętnych na etnofilologię kaszubską

- Tym bardziej dziwi, że nie ma woli uruchomienia tych studiów. Domagamy się pozwolenia Kaszubom na kształcenie się we własnym języku. Jeśli kierunek nie zostanie otwarty, uznamy to za jawną dyskryminację Kaszubów – mówi Artur Jabłoński.

- Ktoś nie pomyślał, że ta społeczność ma prawo, żeby uczyć się we własnym języku - dodaje.

Wtóruje mu senator Kazimierz Kleina, który przez wiele lat pełnił funkcję wiceprezesa Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego.
- Zamykanie etnofilologii kaszubskiej jest działaniem absurdalnym. Język kaszubski jest wartością, która jest cennym elementem dla całej kultury polskiej - podkreśla.

Tymczasem prof. Arnold Kłonczyński, prorektor ds. studenckich UG mówi: - Nie widzimy możliwości rekrutowania na ten kierunek jako samodzielny. Będziemy przygotowywali ofertę, by stał się specjalizacją na filologii polskiej. Działania zostaną podjęte jesienią.

W obronie etnofilologii przemawiał m.in. senator Kazimierz Kleina, który przez wiele lat pełnił funkcję wiceprezesa Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego.
- W innych krajach języki mniejszości są chronione – na przykład Bretończycy bronią swojego dziedzictwa. Pamiętajmy też, że od 2005 roku język kaszubski jest chroniony przez ustawę. Nowy film Filipa Bajona pt. „Kamerdyner” opowiada o trudnych losach Kaszubów. Mam nadzieję, że obudzi on i Kaszubów, i pozostałych obywateli Polski. Dbajmy o to, żeby ten język przetrwał – podkreślał senator.

Etnofilologia kaszubska powstała w wyniku wieloletnich wysiłków i starań środowisk kaszubskich. Jej istnienie jest kluczowe dla interesu społecznego Kaszubów i Pomorzan, bez względu na rentowność utrzymania tego mniejszościowego kierunku - argumentują członkowie Jednoty, ale wtórują im pozostali kaszubscy działacze i mieszkańcy Pomorza.

Przed rektoratem pojawił się również prof. UG, dr hab. Marek Cybulski, pracownik uczelni, m.in. Centrum Języka i Kultury Kaszubskiej. Zaapelował o zgodę na start etnofilologii w tym roku.

- Ten kierunek to mój chleb, ale nie dlatego tutaj przyszedłem. Czepianie się limitów przyjęć nie ma sensu. Spójrzmy na przykład na Łużyczan w Niemczech. To również niszowy kierunek. Są lata, że nie ma chętnych, a czasami jest ich bardzo dużo i kierunek zawsze jest uruchamiany – mówi nam.

Z kolei prof. dr hab. Ewa Rogowska-Cybulska, kierownik Zakładu Współczesnego Języka Polskiego UG, podkreśla, że kaszubistyka jest ważna.
- Musimy kształcić specjalistów, którzy poświęcą się także pracy naukowej. Inaczej kaszubistyka wymrze - tłumaczy.

Wszystko rozbija się jednak o limity. Na ten kierunek podczas tegorocznej rekrutacji zgłosiło się 21 osób. To za mało – władze uczelni ustaliły minimalny limit na 25 osób. W pierwszej rekrutacji zgłosiło się 10 kandydatów, w kolejnej – wrześniowej, łącznie – 21 osób.

- Po raz kolejny, pomimo dodatkowej rekrutacji, nie został spełniony warunek minimalnej liczby 25 kandydatów. Dwa lata temu we wrześniu rekrutowaliśmy 46 osób, a z końcem roku akademickiego nie został nikt – tłumaczy prof. Arnold Kłonczyński, prorektor ds. studenckich UG.

- Będziemy przygotowywali ofertę, by kierunek stał się specjalizacją na filologii polskiej - zapowiedział. Jednak w tym roku akademickim już do tego nie dojdzie.

- Równolegle działają studia podyplomowe, które kształcą przyszłych nauczycieli języka kaszubskiego. Cieszą się bardzo dużą popularnością. W tym roku skończyło je 34 osoby, a łącznie w czterech cyklach – 83. Brak etnofilologii niczego tu nie zmieni - uważa prorektor.

Działacze, ale również politycy, którzy przyłączyli się do sprzeciwu, nie zgadzają się z tymi argumentami.

- Filologia kaszubska, jej akademicka ranga, są gwarancją, że będzie komu uczyć dzieci i młodzież języka, kultury i historii Kaszub – powiedziała Jolanta Banach, szefowa Lepszego Gdańska.

Przedstawiciele Lepszego Gdańska stanowczo odrzucają argumenty o małej liczbie studentów i nieopłacalności etnofilologii kaszubskiej.
- Zwłaszcza, że Uniwersytet Gdański otrzymuje dotację na funkcjonowanie unikatowego kierunku (dotacja z MSWiA - przyp. red.), zaś Miasto Gdańsk nieodpłatnie przekazywało Uniwersytetowi nieruchomości, podkreślając znaczenie uczelni dla rozwoju naszego regionu – wyliczają.

W proteście wzięła też udział Ewa Lieder, posłanka Nowoczesnej. - Ten kierunek musi zostać. To jedno z praw demokracji – przyznała.

Na to wydarzenie przyjechało wielu Kaszubów, m.in. Adam Hintzka z Łebcza, który sprzeciwia się zablokowaniu etnofilologii.

Peryskop: Najważniejsze informacje minionego tygodnia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto