Nowe przepisy mocno ograniczają (a być może nawet uniemożliwiają) możliwość organizowania spotkań klasowych podczas których na stołach pojawiają się ciasta, sałatki oraz inne produkty żywnościowe przygotowywane w domach.
„W przypadku woli uczniów i rodziców, aby żywność tzw. zewnętrzna pojawiła się na zajęciach – musi być to poprzedzone każdorazowo pisemną zgodą obojga rodziców/opiekunów prawnych – czytamy w jednym z punktów zarządzenia dyrektora w tej sprawie. - Zgoda ta musi uwzględniać, co to będzie za żywność i z jakiego źródła;”
Wojciech Podgórski, dyrektor szkoły z którym rozmawialiśmy i którego cytowaliśmy w artykule na stronie internetowej www.czluchow.naszemiasto.pl dzisiaj po godzinie 11 poprosił, aby nie cytować go i nie wykorzystywać podawanych przez niego informacji do czasu złożenia "odpowiednich - profesjonalnie pokazujących wszystkie aspekty (...) wyjaśnień". Prośba dotyczyła zarówno tematu żywności jak i drugiego - dodatków motywacyjnych, o których rozmawialiśmy dzisiaj. Z informacji uzyskanych przez nas od nauczycieli z Przechlewa wynika bowiem, że dodatki za ostatnie dwa miesiące zostały im odebrane.
Wracając do tematu żywności przynoszonej do szkoły z zewnątrz, dyrektorzy innych placówek oświatowych z terenu powiatu człuchowskiego, z którymi rozmawialiśmy, dziwią się takiemu podejściu.
- Prawdę mówiąc nie potrafię sobie wyobrazić czegoś takiego - mówi Marek Kutzmann, dyrektor szkoły w Starym Gronowie w gminie Debrzno. - Wspólne robienie kanapek przez nauczycieli i uczniów, kiermasze, imprezy klasowe... - to wszystko integruje. Nie słyszałem o tym, żeby przepisy się zmieniły. Poza tym nie można dać się zwariować.
W poniedziałek próbowaliśmy rozmawiać na temat zarządzenia (czy raczej informacji, jak to określa dyrektor Podgórski – dop. red.) z szefową rady rodziców szkoły w Przechlewie.
- Nie mogę wypowiadać się w imieniu rady, gdyż nie znam stanowiska innych osób, które wchodzą w jej skład – powiedziała nam Kamila Brodziak.
„Ponad 20 lat przygotowywałam z dziećmi codziennie wspólne posiłki ucząc ich "funkcjonowania" i... nigdy nie doszło do "niepożądanych skutków", więc ...NIE POPADAJMY W PARANOJĘ – pisze jedna z internautek. (…) W ten sposób uczymy dzieci nie tylko przygotowania posiłku, ale i właściwego zachowania przy stole, a także tego, że po każdym posiłku musimy posprzątać”
W podobnym tonie jest też wiele innych komentarzy:
„Procedura goni procedurę...już nie wiadomo, co można a czego nie w tej szkole! - pisze ktoś inny. - Popadamy w paranoję! Pewnie, że zdrowa żywność jest najlepsza, ale wszystko w granicach rozsądku! I te zgody obojga rodziców, ze mogą jeść dane produkty, a co jeśli dziecko poczęstuje koleżankę kanapkę...może? Czy jednak nie uczymy już wrażliwości?”
Dla wyjaśnienia – z naszej rozmowy z dyrektorem wynika, że nie będzie ingerował w to, co dzieci przynoszą do szkoły w ramach drugiego śniadania. Z jego słów wynika, że o tym decydują rodzice i on sam nie może nikomu niczego zabraniać. Chodzi o żywność z zewnątrz, która jest wykorzystywana w szkole podczas zajęć, czy spotkań klasowych. Jednocześnie dyrektor dodaje, że nie ma zakazu, trzeba jednak spełnić pewne warunki o których informuje Wojciech Podgórski.
2024 Omówienie próbnej matury z matematyki z Pi-stacją
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?