Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Przetestują dziesięciolatków z języka polskiego i matematyki

Ewelina Oleksy
archiwum
archiwum Grzeorz Mehring
Centralna Komisja Egzaminacyjna w maju organizuje egzamin dla trzecioklasistów w szkołach podstawowych

Dwa testy - jeden z języka polskiego, drugi z matematyki i 45 minut na uporanie się z każdym. Między jednym sprawdzianem a drugim 15 minut przerwy. Tak ma wyglądać egzamin do którego 17 maja po raz pierwszy podejdą... 10-latkowie.

Centralna Komisja Egzaminacyjna przy pełnym poparciu Ministerstwa Edukacji Narodowej chce wprowadzić nowy zwyczaj do szkół podstawowych, tzw. badanie umiejętności trzecioklasistów. Idea jest taka, by podstawówki zgłaszały się do niego dobrowolnie. Ci, którzy się zdecydują, dostaną od CKE specjalnie przygotowane arkusze z zadaniami - za darmo.

Wyniki trafią tylko do informacji dyrektorów placówek. A gdy obecni trzecioklasiści będą w klasie szóstej, zostaną zestawione z wynikami obowiązkowego egzaminu końcowego, dzięki czemu będzie można ocenić efektywność kształcenia.

- Wiemy, że szkoły sprawdzają umiejętności uczniów po swojemu. Mamy nadzieję, że dzięki wejściu w życie naszego sprawdzianu skończy się sprowadzanie do podstawówek innych testów - nie dość, że płatnych, to jeszcze różnej, często kiepskiej jakości - wyjaśnia Krzysztof Konarzewski, szef CKE.
Zarzeka się też, że planu, by sprawdzian trzecioklasistów stał się obowiązkowy dla wszystkich, nie ma i nie będzie. - Nigdy nie dopuszczę do takiej sytuacji. Im więcej szkół się do tego przyłączy, tym lepiej, ale nikogo zmuszać nie zamierzamy - zapewnia Konarzewski.

Pomorskie podstawówki już deklarują, że do badania umiejętności chętnie się przyłączą.

- I tak co roku przeprowadzamy takie sprawdziany wszystkim uczniom. Dobrze, że teraz będą one ujednolicone - mówią jednogłośnie dyrektorzy kilku placówek z Trójmiasta, Słupska i Tczewa.

- Nie uważam, że pomysł CKE to coś złego. Wręcz przeciwnie - jak jest nauka, to musi być nad nią i kontrola - komentuje Teresa Wrotkowska, wicedyrektor Szkoły Podstawowej nr 50 w Gdańsku. - Nie nazywajmy tego jednak egzaminem, to po prostu sprawdzian, jakich w ciągu roku dzieci mają wiele. Nie ma się więc czego bać, bo wyniki i tak nie będą o niczym decydować. Chodzi tylko o diagnozę, dzięki której nauczyciele będą wiedzieli, jak ukierunkować dalszą pracę z dzieckiem - dodaje Wrotkowska.

Radości nie kryją zwłaszcza w tych podstawówkach, które do tej pory na arkusze przygotowywane przez zewnętrzne firmy wydawały niemałe pieniądze.

- Od kilku lat przeprowadzamy płatne testy sprowadzane z Wałbrzycha - przyznaje Elżbieta Machnikowska, wicedyrektor Szkoły Podstawowej nr 6 w Gdyni. - Na pewno więc teraz z wersji darmowej przygotowanej przez CKE skorzystamy - zapewnia. Przekonuje, że takie przygotowywanie 10-latków do tego, co i tak czeka ich na zakończenie nauki, przynosi świetne efekty

Dlaczego dziecko powinno przystąpić do takiego egzaminu? Odpowiedzi szukaj w piątkowym Dzienniku Bałtycku

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto