Sezon letni w pełni, a nad jeziorem Dymno nie ma kąpieliska strzeżonego. Ratownik, który tu pracował przez pierwszy tydzień tegorocznych wakacji zdążył zorganizować kąpielisko. Są więc wytyczone strefy dla umiejących pływać i brodzik dla dzieciaczków, a przy brzegu do pomostu przymocowana jest łódź ratownicza wypełniona wodą. I to by było na tyle, bo na tablicy ogłoszeń widnieje stosowna karteczka o tym, że do 29 lipca kąpiel może się odbywać ale na własne ryzyko.
- Takie karteczki są wieszane raz w tygodniu. Wiem, że nie ma ratownika ale to jezioro jest czyste, więc nie zrezygnuję z kąpieli. Po prostu bardziej uważam na dzieciaki
– wyjaśnia nam turystka z dwójką dzieci.
Za stworzenie kąpieliska strzeżonego odpowiedzialni są urzędnicy. Jak przyznaje wójt Koczały Grzegorz Pietrzak, umowa z ratownikiem była podpisana tylko na pierwszy tydzień wakacji.
- Ratownik, który miał u nas pracować, zrezygnował z przyczyn osobistych. Od tej chwili szukamy ratowników. Jestem w stałym kontakcie z pomorskim, zachodniopomorskim i warmińsko-mazurskim WOPR-em. Sytuacja jest ciężka w całym kraju
– zaznacza Grzegorz Pietrzak i dodaje, że jeśli tylko znajdzie się chętny do podjęcia pracy w Koczale nad jeziorem Dymno, otrzyma zakwaterowanie za darmo. - Kwestia do negocjacji jest także wyżywienie i stawka godzinowa – zapewnia Pietrzak i dodaje, że w przyszłym roku skorzysta z doświadczeń sąsiadów.
- Jestem wójtem od niedawna i nie chciałem przed sezonem robić rewolucji. W przyszłym roku jednak zlecimy zatrudnienie ratowników przez firmę
– dodaje Pietrzak.
Na razie więc urzędnicy szukają ratownika, który mógłby w Koczale pracować do końca sezonu. Jeśli taki się nie znajdzie, kąpiel nadal będzie mogła się odbywać na własne ryzyko.
Polskie skarby UNESCO: Odkryj 5 wyjątkowych miejsc
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?