Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ścieżka rowerowa starą linią kolejową z Przechlewa do Słosinka? Fantastyczny pomysł, mówią miłośnicy historii z powiatu człuchowskiego

Maria Sowisło
Maria Sowisło
z arch. Człuchowskiej Grupy Eksploracyjnej
Piękne widoki, chwilami survival, dwa mosty kolejowe, stare budynki dworców i wsie z niebagatelną historią – to wszystko czekało na Człuchowską Grupę Eksploracyjną. Miłośnicy historii regionu wybrali się na wycieczkę nieczynną linią kolejową z Koczały do Przechlewa. W przyszłym roku kolejny odcinek – ze Słosinka do Koczały.

Wyprawa to kolejna wycieczka członków Człuchowskiej Grupy Eksploracyjnej. Miała około 20 km długości, i jak przyznają jej uczestnicy, chwilami było ciężko.

- Nic nas nie zaskoczyło i nie przeraziło. To nieczynna linia kolejowa nr 413. W niektórych miejscach szlak było ciężko przejść. Chwilami faktycznie był nasyp kolejowy, w innych miejscach ścieżynka wydeptana przez ludzi, a w jeszcze innych były bagna i trzeba nam było przebijać się przez dzicz

– wylicza Adam Satro.

Z tej eskapady powstało mnóstwo zdjęć i film autorstwa Argimira Iwickiego z Debrzna, także uczestnika wyprawy.

Prócz wycieczki, miłośnikom wypraw w nieznane przyświecał też inny cel – przybliżenie historii linii kolejowej nr 413 oraz miejscowości, przez które została wytyczona.

Linię kolejową między Człuchowem a Słosinkiem budowano w latach 1902-1903. Połączyła ze sobą Człuchów z Miastkiem i dalej ze Słupskiem. Pierwszy przejazd z Człuchowa do Słosinka odbył się 1 listopada 1902 roku. Pruska Kolej Wschodnia zainwestowała w jej budowę między innymi po to, aby znacznie skrócić drogę do Miastka a następnie Słupska. Wcześniej, mieszkańcy tej części powiatu człuchowskiego do Słupska musieli jeździć przez Szczecinek. Tak jest obecnie.

- Nowa linia miała duże znaczenie gospodarcze i ekonomiczne, przechodząc dużym łukiem przez bogate w drewno człuchowskie lasy, posiadała aż 10 stacji kolejowych. Przy większości z nich istniały duże składnice drewna, a także tartaki w Polnicy, Nowej Wsi i Bielsku Pomorskim. Po 1920 roku znaczenie linii wzrosło, bo wiodła ona przy dawnej granicy niemiecko-polskiej. Budowa trasy była nie lada wyzwaniem dla niemieckich inżynierów. Przebiegała przez trudno dostępne i zalesione tereny Doliny Brdy. Składy zatrzymywały się kolejno na stacjach i przystankach kolejowych w Kiełpinie, Polnicy, Czosnowie, Sąpolnie, Przechlewie, Nowej Wsi, Nowej Brdzie, Bielsku, Koczale i Łękini, skąd odchodził krótki tor kolejowy, który skierowany była na lotnisko wojskowe w Pieniężnicy

– wylicza Adam Satro i dodaje, że w 2006 roku rozebrano fragment torowiska z Przechlewa do Słosinka i wylicza każdy z etapów wyprawy. - Wprawę rozpoczęliśmy na stacji Koczała. Maszerowaliśmy w kierunku Bielska Pomorskiego. Tutaj szlak kolejowy porośnięty był dość gęsto sosnowymi drzewkami, także musieliśmy iść poboczem linii kolejowej. Za to grzybów rośnie tam co niemiara. Samą miejscowość Bielsko ominęliśmy od wschodu, nieco zahaczając o Bielsko Dworzec. Następnie wędrowaliśmy pośród gęstych lasów i pustkowi, docierając w końcu do malowniczego rozlewiska rzeczki Modrej. Niewątpliwie jest to miejsce, w którym można bratać się z naturą. Jest to tak uroczy zakątek, że można by przeprowadzić tam niejedna sesję fotograficzna o każdej porze roku. Ulegliśmy magii tego uroczyska, i tam odbyliśmy pierwszy dłuższy postój. Dalej ruszyliśmy dość dobrym leśnym szlakiem dawnej linii. Następny przystanek to królowa rzek naszego regionu – Brda. Następnie zatrzymaliśmy się w ślicznej i cichej miejscowości Nowa Brda. Tu znajduje się dąb i kamień, pamiątka tego, że właśnie stąd młodziutki ksiądz Karol Wojtyła, przyszły papież Jan Paweł II, 23 sierpnia 1953 r. rozpoczął spływ kajakowy Brdą. Tu także mieszkała i wychowywała się Maria Mackiewicz, później już jako Maria Kaczyńska, Pierwsza Dama RP, żona prezydenta Lecha Kaczyńskiego – wylicza pan Adam.

Kolejny etap to zaledwie dwa kilometry od Nowej Brdy. 1 listopada 1938 roku miała tu miejsce katastrofa kolejowa. W zderzeniu pociągu osobowego nr 860 i drezyny kolejowej, śmierć poniósł Konrad Vogler, świeżo upieczony prezes szczecińskiego okręgu Deutche Reichban (Niemiecka Kolej Rzeszy) oraz trzech innych kolejarzy.

- Pomaszerowaliśmy dalej na południowy wschód w kierunku Nowej Wsi. Początkowo ścieżka biegnąca linią kolejową jest dość przyjemna, ale w miarę zbliżania się do łąk, a następnie bagnisk na wysokości Przechlewka, wyrasta nam przeszkoda w postaci gęstego sosnowego młodnika, który upodobał sobie rosnąć właśnie na nasypie kolejowym. Im bliżej Nowej Wsi, tym szlak staje się coraz bardziej trudny do przebycia. Wokół bagna, także trzeba przebijać się przez chaszcze aż do Nowej Wsi Człuchowskiej. Z nasypu kolejowego za wsią rozciąga się przepiękny widok, gdzie gdzieś w oddali widać było miejscowość Garbek

– zdradza Satro.

Niespodziewaną przeszkodą dla podróżników okazały się zarośla na szlaku tuż przy miejscowości Łubianka. Odcinek ten postanowili przejść drogą. Po lewej stronie był doskonale widoczny dawny kolejowy most pomiędzy Dąbrową Człuchowską a Łubianką. Za tą druga miejscowością małym mostkiem trzeba było przejść rzeczkę Lipczynkę i… ukazało się Przechlewo.

Ciekawostki na temat nieistniejącej linii kolejowej 413

  • 1 lipca 1902 roku na dworcu w Przechlewie uroczyście przywitano pierwszy pociąg.
  • W czasach po II wojnie światowej w ciągu doby w obie strony jechało łącznie osiem pociągów. Poranny wyjeżdżał z Człuchowa o godz. 5.52 i na stację w Słosinku docierał o godz. 7.24. Nocny odjeżdżał o godz. 22.02.
  • W 1972 roku rozkład jazdy obejmował również cztery kursy. Pierwszy o godz. 3.40, a ostatni o godz. 22.02. Rozkład jazdy ze Słosinka zamykał pociąg wjeżdżający na stację w Człuchowie pięć minut po północy. Był także dwa pociągi, które dochodziły jedynie do Przechlewa. Jeden z nich, wyjeżdżający z Człuchowa o godz. 10.05, na miejscu w Przechlewie był o godz. 11.16. Wracał do Człuchowa godzinę później. Pociągi jeździły po tej trasie do 1990 roku.
  • 1 kwietnia 1991 roku kolejarze opuścili na trasie szlaban dla pociągów pasażerskich
  • 15 grudnia 1992 roku zamknięto odcinek z Przechlewa do Słosinka również dla przewozów towarowych. Do końca z Człuchowa do Słosinka kursowały dwie pary pociągów. Linia była już tak zdewastowana, że osiągały one na niej średnią, zawrotną prędkość… 18 km/h.

Jak mówią miłośnicy pieszych wędrówek i historii regionu, trasa o długości około 20 km nie była bardzo wymagająca. Byłaby też doskonała na wyprawę rowerową.

- Gdyby wytyczyć na nasypie kolejowym szlak rowerowy, byłaby to fantastyczna sprawa – kwituje Adam Satro.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na bytow.naszemiasto.pl Nasze Miasto