Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Smakosz 2015 Człuchów. Kuźnia smaków w Debrznie - najlepszy lokal i najlepszy kucharz

Beata Gliwka
Katarzyna i Bartłomiej Betańscy prowadzą Kuźnię Smaków w Debrznie
Katarzyna i Bartłomiej Betańscy prowadzą Kuźnię Smaków w Debrznie B. Gliwka
W przypadku Kuźni Smaków głosujący mieli dylemat – czy docenić restaurację czy jej szefa kuchni. Jak się okazało wybrali... jedno i drugie. A przy tym oba tytuły – najlepszej restauracji i kucharza zostały „w rodzinie”. Tytuł Najlepszej Restauracji Plebiscytu Gastronomicznego Smakosz 2015 zdobyła Kuźnia Smaków w Debrznie, a Najlepszego Kucharza - Bartłomiej Betański.

Tylko naturalne smaki

Kuźnię smaków prowadzą wspólnie prowadzą Katarzyna i Bartłomiej Betańscy. Jakie smaki „wykuwa” w niej kucharz?
- Przede wszystkim wszystko musi być świeże, tak żeby było zdrowo i smacznie. Jak oliwa, to z oliwek, jak marynata, to na świeżych ziołach. Nie używamy żadnych „gotowców”, veget, rosołków z kostki, wzmacniaczy smaków i tak dalej. Tylko naturalne produkty. Z mięs też bardziej grill, mięso marynowane, niż jakieś panierki.
- Tak gotuje się trudniej... - zauważam.
- Ale to właśnie nazywa się gotowanie. Bo zupę z proszku może sobie każdy w domu sam zrobić. Otworzy paczkę, zamiesza z wodą, zagotuje i gotowe. U nas wszystko musi być „normalnie” ugotowane na naturalnym wywarze. Jak rosół to z kury, jak barszczyk to z buraków... - tłumaczy kucharz.
- Nie używamy żadnych „proszków”. Dlatego kiedy goście pytają ile czeka się na danie, uprzedzam, że w granicach 20-25 minut. Bo wszystko jest robione od podstaw, nic nie jest mrożone, nie mamy mikrofalówki – dodaje pani Katarzyna.

Trzeba mieć talent i smak

W menu sporo „nietypowych” dań. Skąd przepisy? Jak się okazuje – z wyobraźni kucharza. A tej mu nie brakuje.
Receptury wymyślamy sami. Nie bazuję na książkach ani gotowych recepturach, dania komponuję po swojemu – mówi pan Betański. Skąd wiadomo, że dane produkty „nie pogryzą się” w potrawie?
Mąż ma taki talent – odpowiada bez namysły pani Betańska. - Ja pomagam jedynie w przygotowaniu potraw. Ale z zawodu jestem technikiem ekonomii, więc się uzupełniamy. Rozmawiam z ludźmi, rozliczam,zbieram zamówienia dbam o salę, a mąż oddaje się pasji gotowania. Ja, kiedy robię jakąś potrawę, boję się łączyć wiele składników, bo mogą do siebie nie pasować. Bartek spojrzy, doda to, to i to... i zawsze wychodzi pyszna potrawa. To jest właśnie to „coś”. Zrobił na przykład kiedyś banany grillowane z pieprzem, było bardzo smaczne.
Pieprz podkreślił nutkę smaku, która zostawała na końcu języka. Ciekawa jest też szarlotka z kremem balsamicznym o smaku octowo-słodkim, a do tego lody waniliowe, trochę mięty, nutka chili... - wymienia pan Bartłomiej.

Klienci nie uciekają od nowości?

Nie, odwrotnie, wręcz specjalnie na nie przychodzą. Mamy gości, którzy przychodzą specjalnie po takie dania. Co dwa tygodnie zmieniamy kartę i wprowadzamy do niej coś nowego. I co dwa tygodnie na obiad przyjeżdżają goście i pan pyta „co dziś jest nowego?”. Bo przyjeżdża z nastawieniem, że u nas coś nowego zje – tłumaczy pani Katarzyna. Tak samo jeśli gość chciałby zjeść jakąś potrawę, a nie ma jej w karcie, a wystarczy, że poda składniki, jeśli to możliwe mąż ją przygotuje.
Jak przyznaje szef kuchni zdarzają się oczywiście goście, którzy do nowości nie dadzą się przekonać, ale to jest jeden na stu.
- Kiedy przygotowujemy dania cateringowe, często na początku wybierane są tylko standardowe dania. Klient mówi „My jemy devolay, schabowe, mielone - więc niech to będzie.
Z trudem udaje mi się przekonać go też do kilku naszych propozycji. Potem okazuje się, że schabowe i cała „tradycja” zostały na stole, a najszybciej zniknęły udka faszerowane suszonymi pomidorami, filet przełożony serem fetą w kopercie i inne „nowości”. Przy kolejnym zamówieniu klient mówi „zdaję się na państwa”. Schabowego każdy jadł już w domu, chce spróbować czegoś innego. Poza tym ludzie oglądają telewizję, widzą co się gotuje i jak, są ciekawi jak to smakuje – mówi. - W ostatnim czasie wprowadziliśmy steki wołowe z polskiej wołowiny, ale posiadamy też argentyńską. Jest spore zainteresowanie. Zrobiliśmy przystępną cenę. Generalnie staramy się żeby nie było drogo. Danie dnia złożone z zupy i drugiego dania można zjeść za 13 złotych. Oprócz tego serwujemy też bardziej wykwintne potrawy – krewetki, żabie udka. Do godz. 17 serwujemy danie dnia – to najczęściej tradycyjne potrawy – zraz, pieczeń, karkówka i do tego zupa. Oprócz tego są np. filety grillowane przełożone mozzarellą, stek z antrykotu, stek z rostbefu, z polędwicy argentyńskiej podawane z sosami do wyboru. A do tego dodatki – warzywa grillowane i inne.
 

Kuźnia smaków smaki naprawdę „wykuwa, i to nawet na życzenie

- Jeśli ktoś ma ochotę na coś konkretnego, może się umówić – zrobimy – mówi pani Betańska. - Kiedyś zadzwonili do nas goście z Piły z pytaniem czy danego dnia dostaną u nas pierś z kaczki. Oczywiście dostali. Inni goście zamówili kiedyś ostrą zupę sycylijską, robioną z owocami morza. Nie ma problemu. Możemy przygotować na specjalne życzenie gościa jego ulubiona potrawę, tyle, że trzeba się umówić wcześniej na konkretny termin.
 

Czy zdarzyło się otrzymać zamówienie, którego kucharz nie byłby w stanie zrealizować?

Nie. Raczej wszystko jest do zrobienia. Nie boimy się nietypowych zamówień. Jeśli miałaby pani np. ochotę na świeże ostrygi, mamy do nich dostęp od ręki, podobnie wszelkiego gatunku ryby – deklaruje szef kuchni. - W gastronomi działam od długiego czasu, więc wiem gdzie szukać. Choć źródeł oczywiście nie zdradzę...
Choć sama Kuźnia smaków powstała w Debrznie zaledwie 8 miesięcy temu, to doświadczenie w gastronomii państwo Betańscy mają dużo dłuższe.
 
- Do gotowania ciągnęło mnie już od dziecka. Wiedziałem już gdzie chcę iść do szkoły i co robić w życiu. Po ukończeniu szkoły gastronomicznej przez rok pracowałem w restauracji w Pile. Potem wróciliśmy w nasze strony – oboje pochodzimy z Lipki. Dostaliśmy tu możliwość wykupienia domku po babci. Zajęliśmy się tu imprezami plenerowymi, cateringiem. Z czasem pomyśleliśmy o własnej restauracji i zaczęliśmy remontować budynek, w którym powstała Kuźnia Smaków – mówi pan Bartek.
- Można powiedzieć, że zbieraliśmy siły i energię, żeby otworzyć coś swojego. Namawiali nas do tego także klienci w czasie kiedy zajmowaliśmy się cateringiem. Rozwijaliśmy się, a ludzie nas poznawali i nabierali do nas zaufania, polecali sobie nawzajem. Kiedy otworzyliśmy restauracje, zlecenia od razu się „posypały”.

Udany start i plany na przyszłość

Teraz państwo Betańscy myślą o poszerzeniu działalności. Nad restauracją powstać ma sala bankietowa na 60-70 osób. Na zewnątrz – ogródek na 11 stoliczków z kącikiem zabaw dla dzieci. Planują też wprowadzenie dowozu dań z restauracji do klientów.
- Cieszymy się, że stworzyliśmy restaurację. To ciekawa praca, kontakt z ludźmi, jeden dzień niepodobny do drugiego. Ciągle nowe doświadczenia – mówi pani Katarzyna.
- Możemy realizować się w tym co lubimy. A jak się robi co się lubi, to nie jest to męczące – dodaje pan Betański.

Każdy głos i miłe słowo cieszą

Jak przyznają do udziału w plebiscycie podchodzili „zdroworozsądkowo”. 
- Z początku nawet nie myśleliśmy o wygranej. Nasze zgłoszenie było późniejsze – mówi pani Kasia. - W środę, około godz. 16 spojrzałam na wyniki – mąż miał 19 głosów, a jego konkurentka – ponad 50. Po 2-3 godzinach mąż miał już o 50 głosów więcej. Pomyślałam – niemożliwe. Dopiero potem skojarzyłam, że wrzuciłam na naszego facebooka informację o plebiscycie z numerami do głosowania. Kliencie przychodzili i mówili, że śledzą, głosują, kibicują. To było bardzo miłe. Wszystkim serdecznie dziękujemy za każdy oddany głos i za każde miłe słowo.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na czluchow.naszemiasto.pl Nasze Miasto