Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tragedia w szpitalu w Człuchowie: Zgon pacjenta na zawał wyjaśni prokurator

Jolanta Gromadzka-Anzelewicz, Beata Gliwka
Badanie ekg nie zawsze wykrywa zawał serca
Badanie ekg nie zawsze wykrywa zawał serca Fot. Paweł Relikowski
Dramatyczny zgon na zawał serca 46-letniego mieszkańca Przechlewa wyjaśnić może tylko prokurator - uważa prof. dr hab. Andrzej Rynkiewicz, znany gdański kardiolog. Powinno się sprawdzić, czy badania diagnostyczne wykonane mężczyźnie w trakcie jego pierwszej wizyty w izbie przyjęć człuchowskiego szpitala przebiegały zgodnie ze standardem obowiązującym w przypadku podejrzenia zawału serca.

Zdaniem innych ekspertów, mieszkaniec Przechlewa w ogóle nie powinien trafić do człuchowskiego szpitala, który nie ma ani szpitalnego oddziału, ani kardiologii. Gdyby od razu szukał pomocy w Szpitalu Specjalistycznym w Chojnicach, który wyposażony jest w angiograf i pełni dyżur zawałowy, miałby zdecydowanie większe szanse na przeżycie.

Z zawałem serca przechlewianin chodził od lekarza do lekarza

- Młodzi ludzie ciężej przechodzą zawał niż osoby starsze, ryzyko, że go nie przeżyją, jest też w ich przypadku większe - tłumaczy prof. Rynkiewicz. - Głównie z powodu braku tak zwanego krążenia obocznego, które się wytwarza, gdy wskutek choroby wieńcowej czy na przykład palenia papierosów serce latami zmuszane jest do ciężkiej pracy. Gdy go zabraknie, a tak jest zwykle u ludzi młodych, wystarczy czasem nawet jedna blaszka miażdżycowa, by dopływ krwi do części serca został całkowicie odcięty.

Tymczasem nie zawsze objawy u chorego są typowe dla zawału serca.
- Większość szpitali w Trójmieście dysponuje już testami potrafiącymi określić poziom wysokoczułych troponin w ciągu trzech godzin od początku zawału - wyjaśnia profesor. Szpitale terenowe wykonują często tylko diagnostykę tradycyjną, czyli badają poziom troponin sercowych po sześciu godzinach. Prawdopodobnie takie właśnie badanie wykonano mieszkańcowi Przechlewa w szpitalu powiatowym w Człuchowie. Jego wynik okazał się co prawda ujemny, ale to wcale nie wyklucza zawału. Zgodnie ze standardem - pacjenta należało dalej obserwować, a badanie powtórzyć po kolejnych sześciu godzinach. Wygląda jednak na to, że tego nie zrobiono, a pacjenta odesłano do domu. Klasyczne badanie ekg też nie zawsze jest w stanie wykryć zawał serca.

Pacjent z Przechlewa próbował szukać ratunku również u lekarza rodzinnego. Dostał od niego skierowanie na prześwietlenie kręgosłupa oraz do kardiologa. Na wizytę u specjalisty nie miał jednak szans, bo według informacji uzyskanych w rejestracji, na wizytę u kardiologa w Człuchowie na NFZ musiałby czekać... dwa lata.

Potwierdziło to nasze reporterskie dochodzenie. W żadnej z trzech poradni w Człuchowie pacjent nie ma praktycznie szans na poradę w tym roku. Najszybciej, bo w październiku, mógłby się dostać do poradni NZOZ Visus, ale tylko na wizytę prywatną.

- Na wizytę na fundusz trzeba by czekać nawet dwa lub trzy lata - usłyszeliśmy w tej poradni.
Poradnia specjalistyczna przy człuchowskim szpitalu do końca roku pacjentów do kardiologa już nie zapisuje, a wizyt prywatnych tam nie ma. Trudno liczyć na poradę kardiologa również w przychodni Sanus-Med.

- Obecnie nie zapisujemy już na wizyty - informują w przychodni. Zgodnie z zasadą, pacjentów do kardiologa rejestruje się tu w ostatni poniedziałek miesiąca na kolejny miesiąc.W sierpniu i we wrześniu rejestracji nie było, dopiero pod koniec miesiąca będzie wiadomo, czy zostanie wznowiona w październiku.

- Tak długie kolejki do kardiologa w niektórych rejonach Pomorza wcale mnie nie dziwią, bo tego rodzaju specjalistów nie mamy za dużo - kwituje prof. Andrzej Rynkiewicz.
Różnice są ogromne. W Trójmieście kardiologów nie brakuje, w biedniejszych rejonach kardiolog bywa, bo dojeżdża z Gdańska w określone dni i przyjmuje pacjentów tylko przez kilka godzin. Nakłady finansowe funduszu w przeliczeniu na jednego mieszkańca w poszczególnych powiatach różnią się nawet 10-krotnie.

- Jeszcze niedawno rejon Pucka i Wejherowa oraz Gdyni to były dwa światy, choć dzieli je zaledwie 20 kilometrów - uważa prof. Rynkiewicz.
Dostęp do kardiologa poprawił się tam znacznie, gdy w wejherowskim szpitalu powstało centrum zawałowe. Dzięki takim ośrodkom na lepszą opiekę kardiologiczną mogą teraz liczyć mieszkańcy okolic Starogardu Gdańskiego i Sztumu, w tym Nowego Dworu.

Największy problem z dostępem do kardiologa mają mieszkańcy okolic Bytowa, Lęborka, Kwidzyna oraz Tczewa. Potwierdza to Mariusz Szymański, rzecznik prasowy pomorskiego NFZ. Meldunki, które do NFZ przekazują jednak poradnie, są o wiele bardziej optymistyczne niż rzeczywistość. Według nich - na wizytę u kardiologa w Tczewie czeka się dwa miesiące, tymczasem "w realu" cztery. Ze sprawozdań poradni w Człuchowie wynika, że czas oczekiwania na poradę kardiologa nie przekracza tam dwóch miesięcy, nie wiadomo więc, skąd się wzięły te dwa, trzy lata...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na czluchow.naszemiasto.pl Nasze Miasto