Jadłodzielnia to miejsce, do którego każdy może przynieść zdatną do spożycia żywność. Najczęściej ma formę lodówki postawionej w łatwo dostępnym miejscu. Każdy potrzebujący może do niej zajrzeć i wziąć to, czego akurat potrzebuje. Jest to forma wymiany. Jeśli ktoś wie, że nie da rady zjeść zgromadzonych produktów, może je po prostu przynieść do jadłodzielni, żeby mógł z nich skorzystać ktoś inny. Bez formalności i na zasadzie wzajemnej pomocy.
Teoretycznie sprawa jest prosta – wystawiamy lodówkę, podłączamy ją do prądu i ludzie wymieniają się zdatną do spożycia żywnością. Osoby zajmujące się dystrybucją żywności na co dzień zwracają jednak uwagę na pewne problemy.
- W planach rozwojowych stowarzyszenia, jakiś czas temu była koncepcja powstania lodówki, , która ułatwiałaby niemarnowanie żywności. Z racji tego, że powstał problem z funkcjonowaniem banku żywności w naszym mieście– zaangażowaliśmy się jako stowarzyszenie, rezygnując w tamtym momencie z lodówki. Wszystko po to, aby utrzymać większą i bardziej pożyteczną rzecz, jaką jest dystrybuowanie żywności.
- mówi ksiądz Krystian Feddek z Rodziny Kolpinga.
Na utrzymanie obu inicjatyw zabrakło rąk do pracy. Okazuje się bowiem, że jadłodzielnia wymaga działalności wolontariackiej – nie można zatrudnić w niej pracownika, nie może być też prowadzona przez prywatna firmę ani przez miasto. Jak dodaje ksiądz Krystian, w czasie pandemii znacznie mniej osób jest zaangażowanych w wolontariat. Jednocześnie zaprasza do pomocy wszystkich, którzy chcieliby zaangażować się w dystrybucję żywności, ponieważ potrzeby są duże. Podkreśla, że najważniejsza jest ciągła pomoc potrzebującym, a nie angażowanie się w pojedyncze akcje.
Do sprawy odniosła się także dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej Ewa Osinska. Podkreśla, że w mieście już istnieją mechanizmy dzielenia się żywnością. Jest ona zbierana w człuchowskiej noclegowni dla osób bezdomnych, a następnie dystrybuowana wśród potrzebujących.
-W naturalny sposób zadziało się tak, że mieszkańcy sami przy okazji różnych festynów czy uroczystości przynoszą żywność. Ostatnio była to Szlachetna Paczka organizowana przez Urząd Gminy. W sobotę wieczorem odebrałam telefon – było pytanie, czy noclegownia jest otwarta, bo została im zupa. I została nam przewieziona. Często po świętach albo jak ktoś ma urodziny i zostanie mu jedzenie z imprezy – ludzie już nawet nie dzwonią w tej chwili, tylko potem dowiaduję się od opiekunów z noclegowni, że ktoś przyniósł i zostawił jedzenie.
- opowiada dyrektor.
Jak wynika z danych MOPSu, najubożsi człuchowianie mają zapewniony dostęp do żywności, a funkcjonowanie jadłodzielni nie poprawiłoby ich sytuacji. Idea jadłodzielni to jednak nie tylko pomoc osobom, których nie stać na zakup jedzenia. To także sposób na codzienne niemarnowanie żywności – nie tylko po dużych imprezach, ale także wtedy, gdy zostanie nam w domu sałatka czy jogurt, których nie zdążymy sami zjeść przed upływem terminu przydatności. Nie jest też powiedziane, że korzystać mogą z niej tylko osoby biedne. Każdy może przyjść i wziąć to, co mu jest akurat potrzebne. Na przykład uczeń, który zapomniał z domu drugiego śniadania.
Taka lodówka funkcjonuje już od jakiegoś czasu w pobliskich Chojnicach. Jak przyznaje wiceburmistrz tego miasta Adam Kopczyński, ludzie oddają do niej żywność głównie po świętach, gdy wielu osobom zostaje zbędne jedzenie. Poza tym popularność mogłaby być większa i przydałaby się kampania promująca niemarnowanie żywności.
Doświadczenia sąsiadów pokazują, że utrzymanie jadłodzielni wymaga wiele pracy ze strony wolontariuszy oraz odpowiedniego nadzoru. W Chojnicach lodówka jest ulokowana tuż przy wejściu do siedziby straży miejskiej. Opiekują się nią harcerze, codziennie dbając o czystość i o to, żeby znajdowały się tam tylko produkty przydatne do spożycia. Został również opracowany regulamin. Czytamy w nim między innymi, że zostawione potrawy muszą znajdować się w szczelnych pojemnikach, nie mogą być napoczęte albo zawierać surowego mięsa i jaj.
Dbaniem o to wszystko także w Człuchowie musiałby się zająć specjalnie wyznaczony do tego wolontariusz. Pomysł jest bardzo ciekawy i – jak przyznaje burmistrz – możliwy do wdrożenia, ale jeszcze nie teraz. Mamy nadzieję, że już wkrótce sytuacja w wolontariacie się poprawi i do tematu będzie można wrócić.
Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?