Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W kolejce do lekarza poczekamy nawet kilka lat

Magda Szrejner
Już teraz, żeby dostać się do endokrynologa czy kardiologa, trzeba czekać w kolejce długie miesiące
Już teraz, żeby dostać się do endokrynologa czy kardiologa, trzeba czekać w kolejce długie miesiące fot. Krzysztof Szymczak
Ponad rok w kolejce po wzrok. Tyle czasu trzeba czekać w Łodzi na operację zaćmy. W szpitalu im. Barlickiego pacjenci ustawiają się teraz w 15-miesięcznych kolejkach. Jeszcze dłużej trzeba czekać w szpitalu MSWiA. Tam rejestratorka odpowiada zainteresowanym, że zapisuje właśnie na... 2011 r.

- Jak można czekać dwa lata w kolejce do szpitala? - pyta łodzianka, której mąż został właśnie wpisany na listę oczekujących na operację zaćmy.- Mój mąż ma 80 lat. Przecież on po prostu może nie dożyć do zabiegu - dodaje zrozpaczona kobieta.

Dwa lata trzeba też czekać na endoprotezę stawu biodrowego i kolanowego. A na wizytę do kardiologa w przychodni szpitala im. Sterlinga każą czekać prawie rok. Do endokrynologa w Tomaszowie Mazowieckim zapisy są na grudzień. Skąd się biorą takie kolejki? Szefowie szpitali rozkładają ręce.

- Takie mamy limity w umowie z Narodowym Funduszem Zdrowia. Nie możemy wykonać więcej zabiegów, bo nie mamy pewności, czy NFZ zapłaci za nadwykonania - tłumaczą.

W minionym półroczu fundusz zapłacił szpitalom za nieco więcej niż połowę zabiegów, które zrobiły ponad kontrakt. Jak będzie w tym półroczu? Raczej jeszcze gorzej.

- NFZ nie dysponuje obecnie środkami finansowymi na pokrycie nadwykonań w II półroczu 2009 r. - przyznaje Anna Leder z biura prasowego łódzkiego oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia.

Na alarm biją dyrektorzy niemal wszystkich dużych szpitali w regionie. Projekt planu finansowego centrali Narodowego Funduszu Zdrowia na 2010 r. zakłada, że do szpitali w Łódzkiem może trafić w tym roku aż o 130 mln zł mniej.

Co to oznacza dla pacjentów? Jeszcze dłuższe kolejki do specjalistów i na operacje planowe, bo mniej pieniędzy to mniej zabiegów.

- Zmniejszenie finansowania oznacza też, że szpitale będą się zadłużać - mówi Bożena Łaz, dyrektor szpitala w Wieluniu.

Podobne zdanie mają dyrektorzy z Łodzi. Małgorzata Majer, dyrektor szpitala im. Biegańskiego w Łodzi i przewodnicząca łódzkiego oddziału Stowarzyszenia Menedżerów Opieki Zdrowotnej, mówi, że mniej pieniędzy dla szpitali to głównie katastrofa dla pacjentów.

- Przecież te kolejki, w których pacjenci już teraz czekają miesiącami, jeszcze się wydłużą - mówi dyrektor "Biegańskiego" i przyznaje, że też już teraz uczula ordynatorów swoich oddziałów, żeby bacznie przyglądali się długości kolejek na operacje planowe, bo NFZ za te ponad kontrakt może nie zapłacić.

Co na gigantyczne kolejki mówią specjaliści z NFZ? Ich zdaniem nie zawsze są one spowodowane finansami. Bywa że winna jest... zła organizacja pracy w szpitalach i przychodniach oraz brak kontroli nad pacjentami, którzy ustawiają się w więcej niż jednej kolejce. Zgodnie z ustawą pacjent na jedno skierowanie może zapisać się tylko do jednej kolejki oczekujących. W praktyce jest inaczej.

- Pacjent może się przecież zapisać na wizytę telefonicznie, za pośrednictwem osoby trzeciej lub e-mailem. Pokazuje skierowanie dopiero przychodząc na wizytę - mówi Anna Leder z łódzkiego NFZ.

Chory "zamawia" sobie wizytę w kilku miejscach i wybiera to miejsce, w którym zostanie przyjęty najszybciej. Zapomina jednak wykreślić się z pozostałych kolejek. W małopolskim oddziale NFZ podobne kolejki skontrolowano po tym, jak w jednej poradni rehabilitacyjnej pacjenci byli informowani, że muszą czekać na zabieg 6 tys. 440 dni, czyli około... 20 lat. W rzeczywistości mogli być przyjęci po 33 dniach. Łódzkie kolejki też wzięli pod lupę kontrolerzy NFZ.

- Sprawdzamy je regularnie i prosimy o wyjaśnienia, jeśli są w nich oczywiste absurdy - mówi Anna Leder z NFZ. Przyznaje jednak, że w pełni udaje się kontrolować jedynie kolejki oczekujących na endoprotezę, angioplastykę lub operację zaćmy. Tu bowiem pacjent rejestruje się do kolejki, podając swój numer PESEL.

- Dzięki temu co miesiąc dokładnie kontrolujemy listy oczekujących. Co więcej, raz w miesiącu otrzymujemy z centrali NFZ spis pacjentów, którzy zapisali się w kilku miejscach na ten sam zabieg. Piszemy do takich osób, żeby zdecydowały, w którym miejscu chcą skorzystać z zabiegu. Jeśli odpiszą, respektujemy ich wybór. Jeśli nie, traktujemy ostatnie miejsce, w którym się zapisali, jako to, które ostatecznie wybrali. W pozostałych miejscach pacjent jest skreślany. Nie ma zatem w tych kolejkach "martwych dusz"- mówią w NFZ.

Wszystkich kolejek nie da sie jednak zdaniem NFZu "speselizować".

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: W kolejce do lekarza poczekamy nawet kilka lat - Warszawa Nasze Miasto

Wróć na czluchow.naszemiasto.pl Nasze Miasto